♡8♡

1K 90 60
                                    

~Nya~

-A powiedz mi proszę.... Co masz z nim wspólnego? Co was łączy? Co ta maska robiła u ciebie w pokoju?- Mówiąc to wyciągnął niebieską maskę należąca do Jaya...

Moje serce momentalnie zamarło. On wie? Skąd ma tą maskę? Czy zrobił coś Jayowi? Czy powiedział reszcie? Czy Zane zrobił analizę i wie gdzie jest jego baza?

-Ja...- Zaczęłam.- Ja...- Co miałam zrobić? Okłamać własnego brata? Co ja mam zrobić?- Walczyłam z nim...

-Kiedy?- Mój brat podniósł brew.

-No, tego dnia co znalazłeś maskę u mnie w pokoju.

-Przecież, tego dnia byłaś na randce.- Mój brat spojrzał mi w oczy.

-Bo kiedy wracałam z randki... to on zaatakował miasto.... I ja... go... no.. ten- Język zaczął mi się plątać. Pierwszy raz kłamałam własnego brata...- Zaatakowałam.

-Spokojnie, Siostra.- Mistrz Ognia przytulił mnie.- Wierzę ci...

-Oddasz mi maskę?- Spojrzałam na niego.

-Ale... miałem ją dać chłopakom...

-Ale prowadzę badania...

-No, dobra...- Chłopak westchnął i podał mi przedmiot.

-Dziękuję!- Mocno go przytuliłam.- Nie mów nic narazie, drużynie... proszę...

-Ale dlaczego?

-To tajemnica... później ci powiem...

-Dobrze, Nya...

Było już ciemno. Słońce zaszło już ponad godzinę temu... Przemierzałam ulicę Ninjago City. W dłoniach trzymałam niebieski przedmiot... Maskę. Postanowiłam oddać ją właścicielowi... Tak będzie dla niego najbezpieczniej. Z jednej strony czułam się okropnie. Zdradzałam w pewnym sensie moich przyjaciół. Okłamywałam ich wszystkich. Z drugiej strony nie byłam w stanie nawet pomyśleć, że skrzywdzą Jaya... On jest dobry... Czuję to... Dowiem się dlaczego tak się zachowuje. Napewno ma jakiś powód.

Tym razem nie usłyszałam w mieście żadnych hałasów... Nie wiedziałam w którą stronę iść.

-Czyżby Mistrzyni Wody się za mną stęskniła?- Usłyszałam za sobą głos.

Momentalnie się odwróciłam.

-Jay!

-Nie ładnie tak kłamać, braciszka.- Zaśmiał się.

-Skąd o tym wiesz?

-Mam swoje sposoby, Moja Niegrzeczna Dziewczynko.

Zmarszczyłam brwi. Co on sobie wyobraża, mówiąc tak do mnie?

-Nie mów tak do mnie.- Odpowiedziałam spokojnie.- Dlaczego nie atakujesz dzisiaj miasta? Dlaczego nie masz stroju do walki?

Chłopak zaśmiał się.

-Dziewczyno... to wszędzie jest monitoring. Bez maski zbyt łatwo dowiedzieli by się kim tak naprawdę jestem.

-A więc prowadzisz podwójne życie?

-Nieee... jednak mogli by się dowiedzieć jaki byłem przed staniem się twoim największym koszmarem.- Zaśmiał się.

On? Koszmarem? Nie wydaje mi się...

-Jednego nie rozumiem...- Zaczęłam.

-Czego?

-Skoro tu jest monitoring to nie boisz się, że go przesłuchają i dowiedzą się kim jesteś?

-Montuje obraz, nie dźwięk.

Jay spojrzał na maskę, którą ściskałam w dłoni.

-Zamierzasz mi ją oddać?

Przez moment się zawahałam.

-Chyba tak...- Podałam mu przedmiot.

Jay uśmiechnął się.

-Dobrze, że chociaż ty nie traktujesz mnie jak potwora i mi ufasz...- Lekko się uśmiechnął.

-O co ci chodzi? Kto traktuje cię jak potwora...?

-Nie ważne...- Spojrzał na księżyc.

-Powiesz mi coś o sobie?- Spytałam.

-Hm? Mogę powiedzieć... ale nie tutaj... nie dziś...

-To kiedy?

-Jutro? Po północy? W lesie?

-Skąd mam wiedzieć, że to nie jakiś podstęp?- Uniosłam brew.

-Bo mi ufasz.- Chłopak zaśmiał się.- Poza tym widzę, że ciągnie cię do mnie i jestem przekonany, że jutro przyjdziesz.- Uśmiechnął się i zniknął.

Ja natomiast stałam na środku ulicy skołowana. Czemu on twierdzi, że mnie do niego ciągnie? To, przecież nie prawda...

~Jay~

Pojawiłem się w swojej bazie.

-Udało mi się!- Krzyknąłem.- Mam maskę!-

-I co?!- Wrzasnął mój pracodawca.- Medal chcesz?-

Przewróciłem oczami. Rany, co za koleś.

-Jakie masz plany, mój Mistrzu?

-Udało mi się zatrzymać wir czasu... Przechwyciłem Mistrza tych Ninja... albo zażądamy za niego okup... albo użyjemy Mrocznej Materii... I przemienimy go w jednego z nas...

-Ciekawy pomysł...- Spojrzałem na niego.

-Zaiste. Zrobię wszytko, aby pomścić mojego brata... A teraz zabierz naszego więźnia do lochu... póki jest nieprzytomny.

Spojrzałem na staruszka z długą brodą.

Chwyciłem go i przerzuciłem przez plecy.

Kiedy przypiąłem go do kajdanek, ocknął się.

-Niesamowite... Mam przed sobą Jaya... Potomka Mistrzyni Piorunów.

-Skąd ta pewność?- Wyciągnąłem nunczako i byłem gotów w każdej chwili zaatakować.

-Była o tobie mowa w przepowiedni... Jednak nie udało mi się ciebie odnaleźć... Jesteś po nie właściwej stronie... I to moja wina...

Poczułem się dziwnie...

-Ty... próbowałeś odnaleźć mnie? Przecież ja jestem beznadziejny... Chciałeś... Chciałeś, abym był Ninja...?

-Tak, Jay. Chciałem, abyś był Ninja.

Forbidden Love ||Jaya||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz