♡12♡

1K 91 73
                                    

~Jay~

Leciałem na Smoku Żywiołu. Bardzo rzadko go wytwarzam, ale to była sytuacja kryzysowa.
Ten cały Wu był w takim stanie, że nie dałby rady dojść do klasztoru na nogach.

Musiałem mu pomóc. Dla niej.

Mojemu Władcy wciśnie się kit, że uciekł. Nie jest tak mądry jak jego brat. Pewnie nawet się nie zorientuje. Ambicje ma ogromną, lecz pamięć dość kiepską. Kiedyś nawet nie pamiętał jak mam na imię.

Spojrzałem na Starca. Był wieczór. Drżał z zimna. Nie jestem jakimś ekspertem, ale chyba miał gorączkę. Chcąc, nie chcąc okryłem go swoją bluzą. W sumie to dobrze, że ma gorączkę. Może nie będzie pamiętał kto mu pomógł. To byłoby dla mnie najlepsze wyjście.

Wylądowałem przed klasztorem i pomogłem Starcowi zejść ze smoka.

-Bardzo dziękuję, Młody Człowieku. Naprawdę powinieneś być po naszej stronie.- Uśmiechnął się.

-Gdyby to było takie proste...- Westchnąłem po czym zapukałem do drzwi.

Kiedy to zrobiłem szybko odleciałem do bazy.

~Nya~

-Nie uwierzycie!- Usłyszałam krzyk Lloyda.- Wu wrócił!

Wszyscy momentalnie zbiegli na dół.

Wu! Jest tutaj! Nasz kochany Mistrz!

-Mistrzu!- Zawołał uradowany blondyn.- Skąd się tu wziąłeś?
Co się z tobą działo!?

-To nie historia na dziś, bratanku...

Lloyd dopiero po chwili zorientował się, w jakim stanie jest jego Wuj. Razem z Zane'm udali się z Mistrzem, aby opatrzyć mu rany.

Kiedy odeszli pomyślałam o widoku Starca. Odrazu w oczy rzuciły mi się liczne rany. Jednak rzuciło mi się coś jeszcze... Niebieska bluza, którą był okryty.
Czy to Jay mu pomógł?

Stałam tak chyba dobre piętnaście minut, kiedy z transu wyrwał mnie głos mojego brata.

-O czym tak rozmyślasz, siostra?- Spojrzał na mnie Kai, tulący Skylor.

-Hm? A... o niczym.

-Nya!- Zawołała Seliel, która właśnie wskoczyła Cole'owi na barana.- Idziesz z nami na imprezę?- Spytała bawiąc się kosmykami włosów Mistrza Ziemi.

Spojrzałam na Kaia, który obecnie muskał usta Skylor.

-Chyba nie mogę.-Powiedziałam chcąc zwrócić na siebie uwagę brata.

-Alex też będzie!- Zawołała Seliel.

Nadal patrzyłam na Kaia, który właśnie oderwał się od ust swojej dziewczyny.

-Hm? A no tak. Odwołuję karę.- Powiedział szybko.

-Chyba mimo wszytko nie pójdę...-Odparłam.

-Szkooooda.- Skylor nie kryła rozczarowania.

-Muszę jeszcze coś załatwić...-Powiedziałam idąc w stronę pokoju Wu.

Muszę zdobyć tą bluzę.

Obecnie leżę w pokoju. Głowę mam ułożoną w stronę okna. Tulę się do niebieskiej bluzy. Mimo, iż nie mam pewności, że to jego bluza i tak przypomina mi Jaya...

Ten jej cudowny zapach... Zupełnie jakby Jay leżał obok.
Jednak tak nie jest.
Jay nie leży obok.
Natomiast leży Alex.
Obejmuje mnie w talii. Wydaje mi się, że śpi.

To jest jakaś masakra. Kiedy ten ciołek dowiedział się, że nie idę do klubu postanowił przyjść do mnie i spędzić tu noc.

Żałuję, że Kaia tu nie ma. On uważa, że jestem za młoda aby mieć chłopaka, mimo że sam ma dziewczynę w moim wieku.
W sumie ja nigdy nie chciałam mieć chłopaka. 
Nigdy nie znalazłam osoby, która przewróciła by mój świat do góry nogami...

Wracając do tematu... Oddała bym wszystko, aby Kai wparował do tego pokoju, chwycił  Alexa i wyrzucił przez okno. Nie cierpię tego typa.

~Jay~

Siedziałem na budynku. Sam. Jedna myśl cały czas chodziła mi po głowie. W końcu odważyłem się. Wstałem. Już po paru minutach byłem tam, dokąd dziś od rana chciałem pójść.

Wysoka gałąź pozwoliła mi stanąć przed jej oknem. Oknem Nyi.

Miała zamknięte oczy. Tak słodko wyglądała śpiąc.
Ten widok lekko rozczulił moje serce.
Uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.
Położyłem dłoń na szybę.

Spojrzałem jeszcze raz. Jednak tym razem uśmiech momentalnie znikł.

Zauważyłem chłopaka. Chłopaka śpiącego obok niej.

Poczułem jak zazdrość ukuła moje serce.

Dlaczego dawałeś sobie takie nadzieje?
Przecież, to było wiadome.
Dziewczyna, którą zna cała Kraina.
To nie możliwe, aby nie miała chłopaka.

Spuściłem wzrok.

Jay... to i tak nie miało sensu.

Pomyślałem.

Ty jesteś po innej stronie.

Przymknąłem oczy. Myśl, że Nya ma chłopaka spowodowała, że po moim policzku popłynęła pojedyńcza łza. Czy ja naprawdę mogłem się zakochać? 
Moje serce znów ukuła zazdrość.

Jesteśmy jak czerń i biel...

Nadal trzymałem dłoń na jej szybie.

Czerń i biel...

Właśnie wtedy usłyszałem cichutki dźwięk.
Podniosłem wzrok.

Nya nie spała.

Siedziała na przeciwko szyby.
Przyłożyła dłoń w tym miejscu, gdzie była moja dłoń przyłożona do szyby.

Spojrzałem jej w oczy.
Uśmiechała się.

Oh, Nyo... tak bardzo chciałbym być z tobą... Jednak los nam chyba nie sprzyja...

Forbidden Love ||Jaya||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz