♡4♡

1.1K 100 22
                                    

~Nya~


Schowałam głowę pod kołdrę. Było już około dziesiątej, a ja nadal byłam zmęczona po dzisiejszej nocy.

-Nya!- Usłyszałam głos mojego brata, wchodzącego do pokoju.-Wszystko dobrze? Zazwyczaj wstawałaś bardzo wcześniej.

Usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego. Wyglądał na zatroskanego. Czy powinnam powiedzieć mu o Jayu? Jak zareaguje? Uwierzy mi?

-Wszystko dobrze.- Odpowiedziałam szybko.-Tylko poszłam dość późno spać, to dlatego.

-Yhm...- Mistrz Ognia spojrzał na mnie.- Przyniosłem ci kawę.- Podał mi kubek z napojem.

-Dzięki, braciszku- Uśmiechnęłam się.

Kai wyszedł z mojego pokoju, a ja zostałam sama z myślami.
Dlaczego Jay pozwolił, abym wyjawiła chłopakom kryjówkę. Miał plan? A może jest na tyle głupi... Nie... Głupi na pewno nie jest... Przymknęłam oczy. Powinnam powiedzieć drużynie, że się z nim spotkałam? Co będzie jeśli jego już tam nie będzie i uznają mnie za idiotkę? Już wiem... Pójdę do niego, tej nocy i sprawdzę czy nadal tam jest... Przy okazji, może uda mi się zniszczyć parę jego maszyn... Jeśli tam będzie jutro powiem o tym chłopakom...

Było parę minut po północy. Pozostała część drużyny była przekonana, że już śpię. Ubrałam mój strój Ninja i zabrałam ze sobą dwie katany. Otworzyłam okno, wytworzyłam Smoka i poleciłam prosto do jego bazy...

Kiedy znalazłam się przy budynku, cichutko zakradłam się do środka. Było ciemno. Dużo ciemniej, niż wczoraj. Czyżby szykował pułapkę? Zaczęłam skradać się do pomieszczenia, w którym wczoraj zauważyłam roboty. Usłyszałam, że ktoś nuci sobie jakąś piosenkę pod nosem.
Podążyłam za głosem i ujrzałam mojego wroga, leżącego pod jakimś swoim robotem, naprawiają go. Na sobie nie miał stroju do walki. Miał zwykłą niebieską koszulkę i nieco ciemniejsze ogrodniczki. Muszę przyznać, że wyglądało to dość zabawnie. Zastanawiało mnie, dlaczego nie jest przygotowany do walki, skoro zdradził mi kryjówkę.
Zdałam sobie sprawę, że niszczenie robotów nie wyjdzie mi, kiedy on tu jest.
Zaczęłam powoli wycofywać się do wyjścia. Niestety, chłopak usłyszał to i wychylił głowę, patrząc na mnie. Na twarzy miał, maskę, którą nieraz sama ubierałam podczas naprawiania czegoś. Trochę szkoda... Chciałam zobaczyć jak wygląda...
Jay wpatrywał się we mnie nic nie mówiąc. Ja natomiast, stałam w miejscu.

-Dlaczego to zrobiłeś?- Ściągnęłam maskę i wpatrywałam się w niego.

-Dlaczego, co zrobiłem?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Dlaczego podałeś swojemu wrogowi miejsce twojej bazy?

-Uważasz mnie za wroga?- Zaśmiał się.

-To chyba oczywiste.- Odparłam lekko zdziwiona.

-To nie jest moja prawdziwa baza.- Odparł.

-Nie?

-Nie.- Jay spojrzał na mnie, po czym jak gdyby nigdy nic spowrotem zabrał się do naprawy robota.

-Dlaczego mnie nie zaatakujesz?- Zdziwiłam się jeszcze bardziej.- Jestem na twoim terenie...

-Ty też mnie nie atakujesz. Dlaczego, więc ja mam atakować ciebie?

Podeszłam nieco bliżej i zaczęłam przyglądać się jego pracy.
Nic nie mówił, tak samo jak ja.

-Nie wydajesz mi się zbytnio zły...-Przerwałam niezręczną ciszę.

-Bo?

-Jesteś inny, niż nasi pozostali wrogowie...- Zaczęłam niepewnie.

-Co masz na myśli mówiąc "inny"? Bardziej zły, a może bardziej zabawny? A może bardziej przystojny?- Zaśmiał się.

-Nie mogę stwierdzić tego ostatniego faktu. Nie pokazałeś mi jak wyglądasz.

Jay przerwał na chwilę naprawę maszyny. Nie odpowiedział mi.

Tej nocy, nie odezwał się już do mnie, ani jednym słowem. Czyżbym go uraziła?
Po dwóch godzinach, wróciłam do domu i położyłam się na łóżku.
Czy powiedziałam coś nie tak?

~Jay~

-Cholera, nie chcę tak już żyć! Rozumiesz?! Mam dość!- Krzyknąłem w jego stronę.

-Uwierz mi, że nie zrobiłeś jeszcze nic na tyle złego, aby zbliżyć nas do zwycięstwa.

-Zabraniasz mi z nią rozmawiać! Obiecałeś, że moje życie będzie lepsze!- Wrzasnąłem tworząc w dłoni błyskawicę.

-Głupcze! Jesteś pod moją władzą!- Krzyknął, a ja poczułem ogromny ból.- Zgodziłeś się na współpracę! Nie możesz się wycofać! Przypominam Ci, że twoi rodzice mogą ucierpieć jeśli się sprzeciwisz!- Po jego słowach ból stał się jeszcze mocniejszy.

-Ale ich jest pięciu.- Zacisnąłem pięści, aby spróbować zmniejszyć ból.-Nie dam rady...

-Jesteś idiotą! Nie widzisz, że ta dziewczyna po wczorajszej rozmowie zaczęła ci ufać, mimo że jesteś jej wrogiem? Nawet nie była w stanie wyjawić naszej kryjówki...

-Tak dokładnie.- Przerwałem mu.-To nie jest nasza jedyna kryjówka.

-Zamilcz! Zdobądź jej zaufanie, a później pokonasz Ninja... a Ninjago City zostanie moje! Wtedy ty dostaniesz to o co prosiłeś!

-Dobrze...- Odpowiedziałem.- Wykonam twój rozkaz, Mistrzu... Zdobędę jej zaufanie...

Forbidden Love ||Jaya||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz