53

2.5K 190 10
                                    

» f a i t h

Od wypadku Zayna minął już miesiąc. Całe 30 dni, które były chyba najgorszymi dniami w całym moim 22-letnim życiu.

Teraz się pewnie zastanawiacie... Jak to miesiąc? Ano tak, że po wszystkich operacjach, które mu zrobiono, został on wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego obrażenia nie były Bóg wie jak poważne, ale ze względu na długość trwania zabiegu, lekarz stwierdził, że takie rozwiązanie będzie dla Malika najlepsze.

Ten rodzaj śpiączki polega na tym, że pacjent zostaje pozbawiony jakiejkolwiek świadomości. "Wyłączane" są funkcje mózgu odpowiedzialne za odbieranie bodźców zewnętrznych. Spędzić w niej można maksymalnie pół roku, ponieważ dłuższy okres może być już niebezpieczny dla chorego. Wstępnie jeszcze nie wiadomo po jakim czasie lekarze spróbują wybudzić Zayna, ale obiecali, że na pewno nie zajmie to aż sześciu miesięcy.

Mimo upływu czasu, wciąż było mi ciężko pogodzić się i przywyknąć do tego, co miało miejsce. Ciągle znajdywał się ktoś, kto tylko pytał jak się czuję i czy nic mi nie potrzeba. Sama już nie wiedziałam jak mam na to wszystko odpowiadać. No bo jak ja się mogłam czuć? A no tak jakby ktoś ukradł mi najlepszy okres życia. Dziewczyna w moim wieku nie powinna spędzać każdej chwili przy szpitalnym łóżku, na którym leżał jej chłopak. Nie powinna martwić się i bać, że jak przyjdzie do szpitala następnego dnia, to okaże się, że nie ma już dla kogo.

Odnosiłam wrażenie, że chyba ciąży nade mną jakaś klątwa. Najpierw, jak sami wiecie, przeżyłam śmierć mamy i brak ojca przy boku. A teraz? Kiedy zaczęłam myśleć, że nareszcie wszystko zaczyna mi się w życiu układać... Zostałam brutalnie sprowadzona na ziemię. Zupełnie jakby Bóg patrzył na mnie z góry i śmiał się, krzycząc przy tym głośno coś w stylu "Ha! Nie tym razem, naiwna dziewczynko!". No, mniej więcej tak się czułam.

Cały czas miałam wokół siebie chłopaków, rodzinę Zayna, April i nawet Matta, który odezwał się do mnie kiedy tylko usłyszał o tym co się stało. Nie potrzebowałam aż takiego wsparcia jak klan Malików, jednak wszyscy obchodzili się ze mną jak z jajkiem. Powoli zaczynałam mieć już tego dosyć, bo chciałam w końcu dojść do siebie. A przynajmniej na tyle ile umiałam.

Wracanie do żywych postanowiłam zacząć od znalezienia sobie nowej pracy. Zamierzałam zrobić to już w sumie przed wypadkiem Zayna, ale zawsze z tym zwlekałam. Teraz jednak miałam do tego powody. Dlaczego nie chciałam już sprzątać domu Malika? Po pierwsze, jako jego dziewczyna czułam się głupio, kiedy mi płacił. A po drugie, willa Mulata nie była w tej chwili miejscem, gdzie chciałabym przebywać. Wszystko mi tam o nim przypominało, a to oczywiście nie ograniczało mojego bólu. Dlatego też oznajmiłam Sarze i April, że nie zamierzam już dłużej z nimi współpracować. Oczywiście od razu zrozumiały i jakoś specjalnie nie próbowały przekonywać mnie do zmiany zdania.

Dlatego któregoś dnia, po wizycie u Zayna, razem z Mattem poszłam do The Grove - jednego z większych centrum handlowych w całym Los Angeles. Na godzinę 14:30 miałam tam umówioną rozmowę kwalifikacyjną w sklepie GAP.

- Na pewno chcesz tam iść? Nie wolisz pracować u mojego ojca? Powiedz tylko słowo, a załatwię Ci jakąś posadę. - rzucił Matt, kiedy siedzieliśmy u niego w samochodzie.

- Już kiedyś powiedziałam, że nie chcę pracować u twojego taty, Matt. Jestem w stanie poradzić sobie sama. - wyjaśniłam ze spokojem, patrząc przez okno na wysokie palmy przy drodze.

- W to nie wątpię. Chodzi mi tylko o to, że nawet jeśli dostaniesz pracę jako sprzedawczyni w tym ciucharskim sklepie, twoja pensja nie będzie powalająca. Ja rozumiem, że dla niektórych pieniądze nie mają wielkiego znaczenia, ale są chyba jednak priorytetem w szukaniu nowej posady. - odparł chłopak, spoglądając na mnie przelotnie.

reality || z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz