Czytasz dalej? Daj znać!
PROLOG
Bardzo często żałujemy swoich czynów. Najczęściej tych, które doprowadzają do innych skutków, niż ktokolwiek z nas oczekuje. Nie istnieje żadna definicja złego wyboru. Od dziecka uczy się nas byśmy rozróżniali dobro i zło. I na tym bazujemy wybieranie naszych przyszłych ścieżek. To pewnego rodzaju naturalny proces naszego życia. Podobno złe wybory są najlepszą lekcją. Tylko niekiedy psują one nas do tego stopnia, że nie możemy już się podnieść. Już nigdy życie nie będzie wyglądało tak jak kiedyś. Zmiany również są naturalne, ale czasami niepotrzebne. Potrafią być nieznaczące i destrukcyjne. Konsekwencje ciągną się latami i nic z tym nie możemy zrobić. Nie istnieje magiczna gumka, która ma szanse na wymazanie ich. Możemy jedynie starać się uciekać, mając nadzieję, że to nam się uda. Jednak karma zawsze wraca. Moje życie pokazywało mi to ostatnio bardzo doszczętnie.
– No cześć młody, dzisiaj wielki dzień. – Uniosłem głowę i zerknąłem na Bena, który wszedł właśnie do naszej sali. Uśmiechnął się wrednie w stronę strażnika, który uwolnił go z kajdanek i powiedział ironiczne "dziękuję". Pokiwałem głową i zająłem się dalszym wkładaniem rzeczy do pudła.
– Czy ja wiem? Życie tam wydaje się takie... abstrakcyjne – oznajmiłem, obserwując, jak mężczyzna wyjmuje z tajnej skrytki papierosa odpalając go o zapalniczkę, którą od dawna ukrywał przed strażnikami.
Po tym jak jakiś idiota podpalił swoją pościel, palenie zostało tutaj surowo zakazane. Oczywiste jest to, że nikt nie trzymał się zasad.
– Ile razy powtarzałem ci, abyś nie wyrażał się w moją stronę takim słownictwem – rzucił oskarżycielsko, zaszczycając mnie krótkim spojrzeniem.
W jego głosie wyczuwałem dużą porcję sarkazmu. Podczas pierwszego roku pobytu tutaj bałem się go, ale z czasem zdałem sobie sprawę, że po prostu nie mogę przeholować. Nadszedł również taki moment, że stał się moim przewodnikiem. To właśnie dzięki niemu przetrwałem piekło, które sam sobie zgotowałem.
– Pamiętaj, aby przynosić mi fajki.
– Pamiętam. Chodzi mi, że nie mam pojęcia, jak mnie przyjmą – oznajmiłem, poprawiając włosy, które opadały mi na twarz.
Te wszystkie lata minęły tak szybko, że nie wiedziałem, kiedy to nastąpiło. Pierwszego dnia modliłem się, aby to był już koniec. Teraz nie czułem się gotowy. Bałem się ludzi, którzy stali po drugiej stronie. Od pierwszego dnia czułem, że w momencie trafienia tutaj straciłem sporą część znajomych.
Najbardziej bolała całkowita strata rodziców. Którzy nie pojawili się tutaj ani razu. Nie przyszli nawet w moje urodziny. Już dwa lata temu przestali do mnie przychodzić, oznajmiając, że zostawili mi pieniądze, które starczą mi na dwa lata po wyjściu, ale dalej będę musiał radzić sobie sam. Brak bliskich i to, że opinia na mój temat została zszargana, spowodowało, że naprawdę nie wiedziałem, po co mam wyjść. Życie wydawało się nową grą, którą miałem przejść na najwyższym poziomie trudności. Nie do pokonania.
– Miej ich w dupie. Chuj cię obchodzą inni. To nie ich zasrany interes kim jesteś i skąd pochodzisz.
Życiowe rady Bena były bardzo budujące. Pomijając fakt, że siedział tutaj za zabójstwo żony. Chociaż za każdym razem zarzekał się, że został w to wszystko wrobiony, a owej kobiety nie kochał od dnia, gdy został zmuszony ją poślubić.
Przydzielanie ludzi do sal było dziwne.
– Zdaję sobie sprawę...
– Kurwa, nie bądź baba, bo zaraz ci przypierdolę – rzekł, wypuszczając dym papierosowy z ust.
Zdawałem sobie sprawę, że to naturalny sposób porozumiewania się Bena, ale pomimo wszystko po moich plecach przeszedł dreszcz. Kilka dni temu człowiek, który miał z nim do czynienia trafił do naszego więziennego szpitala.
– Nie zachowuj się jak pierdolona cipka.
Nie odezwałem się. Nie miało to sensu. Zdawałem sobie sprawę, jak to będzie wyglądać, a wykłócanie się na ten temat z towarzyszem mojej celi było całkowicie bez sensu.
Wkładałem rzeczy do pudła i obserwowałem kątem oka to, co robił Ben. On miał wyjść za około dziesięć lat, pomimo, że nie powinien nigdy. Miał dobrego prawnika. Ja również, dzięki temu nie trafiłem tutaj na dziesięć lat, a na cztery.
Tak, siedziałem tutaj cztery lata.
– Pamiętaj również o whiskey – rzucił surowo mężczyzna, a ja kiwnąłem głową, dając mu znać, że pamiętam naszą umowę.
Spojrzałem w bok, sięgając dłonią w stronę półki. Zacisnąłem palce na kartce. Ten jebany kawałek papieru, który nie dawał mi żyć. Upewniły mnie w tym, że nie powinienem opuszczać tego miejsca.
Błędy młodości będą ciągnąć się za tobą zawsze. Niekoniecznie twoje. Pamiętaj o naszej umowie. To nie był koniec. Winni poniosą karę.
***
Prolog wersja 2023
CZYTASZ
Catch me | ZOSTANIE WYDANE
Teen FictionJEST TO DRUGA CZĘŚĆ SERII VILLAINS Sprawa śmierci Taylora została rozwiązana i szkoła wreszcie może odetchnąć. Tajemnica, skrywana przez drużynę koszykarską, wyszła na jaw. Wszyscy uczniowie znów żyją własnym życiem, ponieważ ich ciekawość została n...