#4 Może właśnie tracisz miłość swojego życia?

30.8K 2K 687
                                    

Chyba każdy z nas kiedykolwiek doświadczył uczucia rozczarowania. Możliwe, że był to wynik zawyżenia swoich umiejętności, albo wręcz przeciwnie, ktoś inny doprowadził nas do takich odczuć. Chociaż to drugie boli chyba jeszcze bardziej, ponieważ zostawia w naszym sercu pewnego rodzaju ranę, którą bardzo trudno zaszyć. Blizna zostaje na długie lata, a nasz umysł uwielbia przywoływać wspomnienia, kiedy tak naprawdę nie powinien - na przykład w momencie spotkania się z ową osobą. Teoretycznie powinniśmy dać im drugą szansę, zapominając o wszystkim, co stało się dawniej. Tylko, czy tak się da? Nasz mózg jest dość sprytną maszyną i nie pozwala nam żyć, jeżeli w grę wchodzą wspomnienia. Można stwierdzić, że część naszego ciała działa przeciwko nam. Do tego tak ważny organ, który wraz z sercem tworzy symbol życia, przecież bez niego nie mogłoby nas być na tym świecie. Więc czemu tak ważna cześć ciała utrudnia nam funkcjonowanie w społeczeństwie? Dlaczego za każdym razem pokazuje, że całe życie mamy pod górkę? Czemu zapamiętuje jedynie te negatywne przeżycia. Jeżeli w życiu nie możemy polegać na własnych organie, to czemu albo komu możemy ufać w naszym życiu?

– Umarł ci kiedyś chomik? – Zmarszczyłem czoło i odwróciłem się w stronę kobiety.

Staruszka stała przy ścianie, prezentując mi swoje nowe, cekinowe dresy. Pokiwałem głowa i spojrzałem znów na kubek, w którym znajdowała się moja zaparzona przed chwilą kawa.

– Nigdy nie miałem chomika. Nie rozumiem pytania – oznajmiłem, kierując swoje spojrzenie na kobietę, która zajęła miejsce przede mną i odpaliła papierosa.

Zerknęła na obraz, który znajdował się na ścianie, a po chwili uśmiechnęła pod nosem. Przedstawiał szarego kota, który grał w pokera wraz ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi. W jednej łapie trzymał karty, a w drugiej widniał malunek dużego cygara. Idealnie pasował mi do kuchni, w której kobieta uwielbiała palić papierosy. Chociaż częściej ubolewałem nad tym faktem, ponieważ nie dało się wytrzymać w pomieszczeniu przez zaduch, który powodował dym tytoniowy.

– Mówi się, że straty z dzieciństwa oddziaływają na nas przez całe życie. Ty ciągle chodzisz przybity, więc staram się ciebie trochę zrozumieć. Jeżeli nie chomik to może co innego? – zapytała z ciekawością w głosie, a ja momentalnie parsknąłem.

Czy ta kobieta naprawdę myślała, że takie coś mogło aż tak mnie przybić? Zresztą, czy jeżeli człowiek nie był wiecznie uradowany, robiło to z niego kogoś smutnego? Przecież gdybym chodził wiecznie uśmiechnięty, byłoby to jeszcze gorsze niż ciągły grymas. Ludzie uznaliby mnie za jakiegoś świra, który ma nierówno pod kopułą. Na przykład moja wynajmująca wyglądała na taki typ człowieka. Chociaż nie tylko jej wieczny uśmiech dawał takie wrażenie. Na to zbierało się znacznie więcej czynników.

– Nie preferuję tego rodzaju puchaczy. Z tego co pamiętam moja matka nienawidzi gryzoni, ostatnie zwierzę jakie posiadałem to żółw, który zdechł ponieważ zostawiłem go za długo na parapecie, na którym się wygrzewał – oznajmiłem, a pod moim nosem pojawił się uśmiech na samo wspomnienie.

Niech nikt nie zrozumie mnie źle. Nie radowałem się na myśl o śmierci mojego pupila. Przyjemne ciepło w moim sercu powodowały wracające obrazy dnia, gdy wraz z rodzicami udałem się do sklepu. Moja matka była bardzo sceptycznie nastawiona do zwierząt. Uważała, że są fajne tylko wtedy, gdy ktoś je posiada. Za każdym razem starała się uświadomić mi, że nie jestem na tyle odpowiedzialny, by zająć się drugą istotą. To ojciec był osobą decyzyjną. Zabrał nas wszystkich do sklepu i oświadczył, że byłem wystarczająco grzeczny i mogę wybrać sobie pupila. Nie mam pojęcia czemu wybrałem akurat żółwia. Może wydawał mi się odpowiedni przez skorupę, którą nosił na plecach. Jakby jego biologiczna tarcza była synonimem bezpieczeństwa, którego sam pragnąłem.

Catch me | ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz