NAOMI
Szczęście. Jedno słowo, a wyraża aż tyle. Ten dziewięcioliterowy wyraz stanowi coś, do czego dąży większość osób na świecie. Kojarzy się ono nam z najlepszymi chwilami naszego życia albo spełnieniem, którego potrzebujemy. Wiele ludzi walczy prawie całe życie, aby do niego dotrzeć, a inni nigdy tego nie robią, przez co przez długi okres czasu cierpią. Jednak tak naprawdę nie jest to nic nadzwyczajnego. Jesteśmy naprawdę wyjątkowymi istotami, ponieważ najczęściej sami utrudniamy sobie zadania, wybierając najtrudniejszą drogę w momencie jego wykonywania. Nie zważamy na drobne zwycięstwa i na to, co już osiągnęliśmy, ale ciągle chcemy więcej. Lubimy narzekać i zaprzeczać, zamiast przyjąć do świadomości realia. Boimy się otworzyć oczy i przynajmniej raz nie zwracać uwagi na to, co byłoby gdyby, a na to, co jest. Gdy wchodzimy do szpitala i widzimy tych wszystkich chorych ludzi i zaskakujący dla nas jest fakt, że nie zawsze są oni smutni. Uśmiechają się i cieszą z lepszych momentów. Weźmy za przypadek kogoś chorego na nowotwór. Zwycięstwem dla takiej osoby jest pokonanie choroby, ale właśnie w tej trudnej chwili dostrzega ona inne aspekty, które mogą ją uszczęśliwić. Bliscy, zwierzęta, hobby, świat, drobnostki, dobre słowo lub dobry uczynek innej osoby. Przecież my w momencie porażki jesteśmy strasznie zrozpaczeni, a tamten człowiek cieszy się, gdy jest w czasie szybszego umierania. To, co dla nas jest czymś tak bardzo zwykłym, dla niej stanowi coś, co powoduje na jej twarzy uśmiech. Niestety, już tacy jesteśmy i lubimy stawiać przed sobą wyzwania, zapominając o tym, jak wiele dóbr nas otacza. Co by było, gdyby, albo co będzie gdy? Żyjemy w błędnym kole, zamiast tak po prostu cieszyć się życiem i być szczęśliwym.
– Naomi Becker? – zapytał zdziwiony brunet, a ja przełknęłam gulę, która powstała w moim gardle.
Wycofałam się, ponieważ znaleźliśmy się naprawdę blisko siebie. Spuściłam wzrok, a po chwili znów na niego spojrzałam. Była to chyba osoba, którą najmniej chciałam zobaczyć. Z całej tej idiotycznej paczki to właśnie on wzbudzał we mnie największe rozgoryczenie. To on najbardziej w tym wszystkim mieszał.
Chociaż tak naprawdę próbował ratować swoją siostrę.
– Witaj Ian – rzekłam, uświadamiając mu, że się nie myli.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i pokiwał głową, rozglądając się po okolicy. Zmarszczyłam czoło i wzięłam głębszy oddech. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że wstrzymywałam oddech. Ta chwila była dla mnie na tyle niezręczna, że zapominałam o podstawowych potrzebach życiowych. Wspomnienia odcinały dopływ powietrza do moich płuc, a odcięcie tlenu powodowało chwilowe zamroczenie. Tak, zdawałam sobie doskonale, że właśnie to wszystko wyolbrzymiam.
– To chyba jakiś zjazd absolwentów – powiedział, po czym zaśmiał się bez humoru, przenosząc swój wzrok na mnie. Jego oczy były jak lasery, które właśnie wypalały dziury w moim ciele. Wyrażały pewnego rodzaju ból i dawały mi do zrozumienia, że również nie jest zadowolony ze spotkania ze mną. Musiałam stąd uciec. Teraz. – Chyba już większość wyszła. Luke też, prawda?
To imię. Kolejne kilka liter, które wywołało ciarki na moim plecach. Wspomnienia i ból, który zostawiłam za sobą.
Pamietaj, że go przepracowałaś. To zamknięty rozdział Naomi.
– Nie wiem, nie mam z nim kontaktu – rzekłam cicho zachrypłym głosem, a po chwili odchrząknęłam i kiwnęłam głową. Stop. Nie byłam tamtą Naomi, która bała się cienia innych ludzi. Więc czemu osoba, która była z czasów, gdy ta stara urzędowała, przywróciła jej praktyki? – Ty chyba jesteś bardziej obeznany w tych wszystkich procesach.
– No tak, twój ojciec odsunął się zaraz po rozprawie.
Błysk w oczach bruneta dał mi do zrozumienia, że naprawdę o tym nie pamiętał, ale niechęć rozmowy z nim jedynie we mnie narastała. Kiwnęłam głową i zagryzłam wargę, szukając w myślach jakiejś wymówki na oddalenie się.
CZYTASZ
Catch me | ZOSTANIE WYDANE
Teen FictionJEST TO DRUGA CZĘŚĆ SERII VILLAINS Sprawa śmierci Taylora została rozwiązana i szkoła wreszcie może odetchnąć. Tajemnica, skrywana przez drużynę koszykarską, wyszła na jaw. Wszyscy uczniowie znów żyją własnym życiem, ponieważ ich ciekawość została n...