Jeongguk pov.
Po trzydziestu minutach przyjechała policja. Jak zwykle, do niczego im nie spieszno.
Wyszedłem z pokoju i powolnym krokiem zszedłem na dół. Oni wolno przyjechali, to ja wolno zejdę. Proste? Proste.
Otworzyłem drzwi dwóm policjantom. Był to facet i kobieta, około czterdziestki.
-Dobry wieczór. Dostaliśmy zgłoszenie o zastraszeniu. Co się stało? - obydwoje weszli do środka. Pokazałem ręką na wejście do kuchni, do której od razu weszli.
- Dobry wieczór. Tak, ktoś rzucił kamieniem z... groźbą? w moje okno.
Kobieta spojrzała na mnie.
- Nie widziałeś nikogo, kto by się kręcił przy twoim domu, nie miałeś żadnych nieprzyjemnych spotkań, nie masz wrogów?
- Nic z tych rzeczy.
- W porządku. Gdzie twoi rodzice?
- Wyjechali.- Nie kontaktowałeś się z nimi?
- A po co? I tak by nie przyjechali - mruknąłem. - Powiedzieli by to, co zrobiłem, czyli żebym zadzwonił na policję i się nigdzie nie ruszał.
Policjantka głośno westchnęła.
- Dobrze. Usiądź gdzieś sobie, a my się wszystkim zajmiemy... tylko nie siadaj w kuchni!
- Tak tak, dobrze dobrze - poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie.
***
Po upływie trzydziestu minut policjanci opuścili mój dom z próbkami i tym podobnym. Napisałem do Tae kilka wiadomości, ale na żadną z nich mi nie odpisał.
Chciałem wyjść, by pójść do niego lub Jimina, ale się bałem.
Bałem się, że ten ktoś mnie zaatakuje i czeka na to, abym tylko postawił jeden krok poza próg domu.
Byłem już zmęczony tym wszystkim i już po chwili oddałem się do krainy Morfeusza.
Lecz nie na długo, bo obudził mnie odgłos dochodzący z kuchni.
Odgłos odrywania od zewnątrz taśmy policyjnej z okna, a następnie kilka stąpnięć po kafelkowej posadzce.–––––––––
Wracam po dłuuuugiej przerwie. Ktoś się cieszy? :"D
CZYTASZ
Messenger
FanficPairing: JiKook Pewnego dnia do Jeongguka przychodzi wiadomość od niejakiego Park Jimina.