Rozdział 10

1.9K 203 60
                                        

- Biedny piesek! - Jungkook puścił dłoń Jimina i zbliżył się do martwego już zwierzęcia. - Przecież to jest ten fajniutki pies od tej pani! A raczej był...

- Pojebało kierowcę?! Nie patrz na to Jeongguk, chodź - ponownie chwycił jego nadgarstek i ruszyli dalej.

- Jak on mógł go przejechać...

- Zdarza się, nie każdy lubi psy i inne zwierzęta.

- Ale on był super! Łasił mi się do nogi, w ogóle taki mięciutki.

- Może dla tego kierowcy nie był super. A ty gadasz jak jakieś dziecko... - starszy dopiero spostrzegł, że Jungkook miał na sobie bluzę, lecz nie miał na głowie kaptura, dlatego sam mu go założył. - Deszcz leje, a ty sobie lajcikowo idziesz, masz całe mokre włosy!

- No trudno... - chłopak wyrwał rękę z jego uścisku. - Nie musisz mnie trzymać, nie wywale się przecież na prostej drodze.

- Zobaczymy - w trakcie wypowiedzenia tego słowa, młodszy zahaczył o kamień i prawie by się przewrócił, gdyby nie Jimin. - Mówiłem. Słucha się starszych.

- Jezu, dzięki - mruknął pod nosem.

Po kilku minutach stali przed domem starszego. Ich ubrania nie miały ani jednej suchej nitki. Właściciel domu odszukał szybko klucze i otworzył drzwi. Jungkook wszedł jako pierwszy, a Jimin zaraz za nim. Obydwaj zdjęli buty.

- Dobra, wiesz co... Rozbierz się, zaraz ci przyniosę jakieś ciuchy.

- Hyung, przecież mam dom niedaleko... Zresztą, zaraz się wypogodzi i pójdę się przebrać.

- Nic się nie wypogodzi, zdejmuj ubrania.

- Gdzie masz łazienkę?

- Pierwsze drzwi na prawo.

Jungkook położył plecak przy ścianie w korytarzu i udał się do łazienki. Zaczął zdejmować ubrania, aż w końcu został na samych bokserkach.

- Jimin! - już ubrany w suche ciuchy Park wszedł do łazienki bez uprzedzenia i zmierzył wzrokiem młodszego. - Aish, Jimin, puka się!

- Co ty myślisz, że ja nigdy faceta na bokserkach nie widziałem? Jakbyś stał w kąpielówkach, to byś nic nie gadał, a to praktycznie to samo - rzucił w niego ubraniami. - Chcesz coś jeść?

- No w sumie coś bym zjadł - Jeon zaczął się ubierać. - A co masz?

- Jak chcesz, to nawet mogę coś zamówić.

- Pizzę!

- Dobra - gospodarz ostatni raz spojrzał na kroczę kolegi, uśmiechnął się i wyszedł z łazienki.

Jungkook spalił buraka. Wyglądał jak dojrzały pomidor. Gdy w końcu ubrał na siebie otrzymane ciuchy, wyszedł z toalety i zaczął szukać hyunga.

- Jimin?

- Tutaj! - chłopak udał się za jego głosem, który doprowadził go do salonu. - Już zamówiłem, powinna przyjść za dwadzieścia minut - młodszy skinął głową i usiadł na kanapę obok niego.

- Mam pytanie...

- No, słucham?

- Czy masz... Masz może więcej tych zdjęć z sesji zdjęciowej?

- Jasne - rudowłosy wstał i podszedł do szafki. Wyciągnął z niej gigantyczny album ze zdjęciami. Usiadł z powrotem i położył go na stole przed chłopakiem.

- Dzięki - brunet otworzył album, gdzie od razu na pierwszej stronie ukazało mu się zdjęcie Jimina. - Miałeś brązowe włosy? Ładnie wyglądałeś.

- A no miałem, dziękuję - właściciel przysunął się do chłopaka, na co młodszy lekko się zarumienił. Dalej przewracał kolejne strony.

- Zajebista sesja w basenie - jego wzrok utkwił na torsie starszego. - Masz... Ładne ciało.

- Dzięki, wytrzyj ślinę - chłopak zaczął nerwowo kciukiem wycierać kąciki ust. - Żartowałem.

- Ha, ha, ha, ale ty jesteś zabawny.

- Tak, wiem... Teraz ja mam pytanie.

- No? - wyższy nie odrywał wzroku od albumu.

- Masz chłopaka? Nie, nie chce z tobą być, po prostu jestem ciekaw.

- Nie, a ty masz?

- No tak jakby...

- Tak jakby?

- W sensie, mam kogoś na oku - przeglądający album osobnik spojrzał na Jimina.

- Rozumiem - po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi.

- Pewnie pizza - rudowłosy wstał, wziął z półki portfel i podszedł w stronę drzwi, otworzył je. Ukazał mu się wysoki brunet. - Tak?

- Cześć, jest tu Jungkook?

- Jungkook! - usłyszawszy nawoływanie, młodszy wstał i podszedł do Jimina. Spojrzał na osobę, stojącą przed drzwiami.

- Tae? Co ty tu robisz?

MessengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz