scars

1.2K 131 26
                                    

Jungkook leżał ułożony na wielu poduszkach z dłońmi splecionymi na brzuchu wsłuchując się w spokojną melodię płynącą z radia i uśmiechał się delikatnie za każdym razem, gdy kościste palce ponownie przeczesywały leniwie jego włosy.

Blondyn leżał obok niego jedną ręką głaszcząc go po głowie, a drugą przerzucając coś na telefonie. Idealnej ciszy tego leniwego popołudnia nie niszczył uliczny zgiełk ani niepotrzebne słowa. Mieli siebie i to było najważniejsze. Nie musieli rozmawiać, żeby czuć się ze sobą dobrze. Wystarczyło, że czuli swoje ciepło. Obecność.

- Kookie?

- Tak, słońce?

- Chciałbyś coś zobaczyć? - szatyn parsknął cichym śmiechem, a starszy skrzywił się zniesmaczony swoim nietaktem. - Przepraszam, nie to miałem na myśli...

- W porządku, Yoonnie. Wiesz, że nie mam ci tego za złe. W każdym razie, o co chciałeś mnie zapytać?

- Chce abyś naprawdę coś zobaczył, jednak na swój sposób. Chciałbym pokazać ci kolejny kawałek siebie.

- Oh... Z chęcią go odkryję. - uśmiechnął się chłopak podnosząc się do siadu i krzyżując nogi przed sobą. Czekał w tej pozycji na jakiś znak od mężczyzny, który pozwoli mu odkryć ten kolejny fragment swojej jakże złożonej i delikatnej osoby.

Chwycił go za rękę przytykając ją do swojego torsu i nakierował jego palce na odpowiednią ścieżkę. Miał chłodną skórę, a miejsce, którego Jeon dotykał było jakby wgłębione w jej gładką strukturę.

- Czy to blizna?

- Tak. - mruknął Min odchylając głowę do tyłu i przygryzając delikatnie wargę.

- Boli? - zapytał szatyn czując nagle napięcie mięśni gdy przekroczył pewną granicę.

- Troszeczkę.

- Od czego to?

- Porachunki z moim byłym ch... Przyjacielem.

- Oh... Ranił cię nożem?

- Zgadza się.

- Dlaczego? - szatyn przyłożył dłoń na miejsce, na którym powinno być serce i uśmiechnął się delikatnie czując jego mocne bicie tuż pod swoimi palcami. Przysunął się bliżej chłopaka i krótko go pocałował opierając późnej czoło na jego ramieniu i cały czas trzymając jedną dłoń na jego sercu, a drugą wodząc po długiej linii biegnącej od ramienia praktycznie do talii. 

- To będzie długa historia, mój mały kwiatuszku...

- Poczułem się teraz jak mała dziewczynka.

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj, słucham.

~*~

~Kilka miesięcy wcześniej~

- To się musi skończyć Hoseok! - krzyknął łamiącym się głosem. - Nie daje sobie już rady, rozumiesz? - wyszeptał odwracając głowę gdziekolwiek byle nie patrzeć w ciemne oczy chłopaka.

- Z czym nie dajesz sobie rady? -spytał spokojnie, poruszony nagłą zmianą tonu rozmowy.

- Z tobą, Hoseok. Z nami. Z twoim piciem, późnymi powrotami do domu, szwendaniem się gdzieś po nocy, tymi okaleczeniami, których nawet nie pozwalasz mi opatrzyć. A poza tym ja... - zrobił krótką pauzę by dobrać odpowiednie słowa. - Ja cię już nie kocham.

Brunet popatrzył na niego z niedowierzaniem, a po chwili złapał mocno za nadgarstki i przyparł do ściany. Wyraz jego twarzy zmienił się ze spokojnego w przerażający i niebezpieczny grymas furii.

- Znalazłeś kogoś młodszego na tych całych wakacjach, tak? Znudziła ci się zabawa ze mną? A może nigdy tak naprawdę mnie nie kochałeś? - wyszeptał Jung patrząc mu prosto w oczy.

Min w tej chwili był skończony. Nie odpowiedział nic, tylko odwrócił głowę w bok i podniósł nogę z zamiarem kopnięcia go w krocze, jednak chłopak był szybszy i złapał go za udo zaciskając na nim swoje długie palce.

- Czyli mam racje... Nigdy mnie nie kochałeś, a teraz chcesz uciec... Nie masz nawet odwagi patrzeć mi w twarz, ty mała, parszywa mendo... - wyciągnął rękę w bok by chwycić leżące na brzegu blatu ostrze.

Był zaślepiony przez alkohol i nie do końca wiedział co robi. Wiedział tylko, że chłopak, który był dla niego wszystkim, właśnie przyznał, że już go nie kocha. Hoseok pił by zapomnieć o swojej pracy, która delikatnie mówiąc, nie była wcale przyjemna i taka znowu legalna. Pracował by zapewnić dobrobyt sobie i Yoongiemu. Dawał mu dach nad głową, karmił, a przede wszystkim kochał, a młodszy tak mu się odwdzięczał?

Dalej wszystko wydarzyło się zbyt szybko, żeby którykolwiek z nich mógł opisać to dokładniej. Błysk ostrza, piekący, a później pulsujący ból ciągnący się od ramienia do talii, krew na białej koszuli Yoongiego, który niedawno wrócił z rozmowy o pracę, kilka czerwonych kropelek na szarych panelach, panika, strach, ból, pogotowie, szwy, wyprowadzka. Yoongi nie widział do tej pory Hoseoka, ani się z nim nie kontaktował. Chciał zostawić ten rozdział za sobą, zapomnieć o nim i żyć dalej, ale ta cienka, biała linia mu na to nie pozwalała.

~*~

- Naprawdę go nie kochałeś?

- Przez większość związku nie. Kiedy zobaczyłem jaki jest naprawdę to wszystko co między nami było jakby wyparowało. Bałem się od niego odejść, bo wiem, że znalazłby mnie w Seulu i prawdopodobnie wykończył. Hoseok nie znał pojęcia trzeźwość. Było dla niego jak słowo jakiejś parszywej klątwy. To również nie pomagało mi się przekonać i przy nim zostać. A później poznałem ciebie. Zmieniłeś wszystko. Poza tym, to jakie uczucia zacząłem do ciebie żywić, dało mi na tyle odwagi by w końcu się od niego uwolnić.

- To brzmi naprawdę nieprawdopodobnie. To znaczy, takie historie zdarzają się tylko w książkach, bo w prawdziwym życiu nigdy nie kończą się dobrze... - mruknął Kook wtulając się bardziej w jego klatkę piersiową i przerzucając ramie przez jego talię.

- W naszym przypadku tak nie będzie. Obiecuję.

~*~

Nie mam nic do powiedzenia, także no...

Enjoy,
- Alex =^.^=

Priceless Boy | Yoonkook ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz