Yoongi zamknął drzwi ich pokoju hotelowego wsuwając kartę w specjalne miejsce uruchamiając tym samym klimatyzację i zapalając światła w całym pomieszczeniu. Rozejrzał się uważnie po małej przestrzeni kiwając głową z uznaniem, podchodząc do swojego drobnego i kruchego chłopaka, który stał przy ogromnym oknie dotykając opuszkami palców chłodnej powierzchni szyby i wdychając zapach miasta, który dochodził do jego płuc nawet w zamkniętym pomieszczeniu. Brunet objął go od tyłu wtulając policzek w jego zieloną koszulkę z kolorowym nadrukiem z jakiejś kreskówki. Czuł jego strach i obawy. Drżenie ciała i myśli, rozdygotanych obaw i ulotnych jak dmuchawiec nadziei, były przed nim obnażone, niczym nagie ciało Jeona w pościeli, tak podatne na wszelki dotyk i sugestie, na słowa i odczucia, na pocałunki, które miały dodać siły, a ją odbierały. Każdy pocałunek był dla niego torturą. Słodki i tak bardzo spragniony i wytęskniony, jednocześnie onieśmielający i płochliwy, jak zwierzątko leśne biegające między grubymi konarami obaw i niebezpieczeństw, których nie widział przez wszechogarniającą, lodowatą ciemność zakrywającą jego świat. To właśnie ta czerń i ta okrutna, ziejąca pustka odgradzamy go od świata.
Tak bardzo chciał w niej utonąć. Zostać wciągniętym do środka byle już nie czuć tego okrutnego bólu, jakby kłamał, że wszystko jest w porządku. Jakby w ogóle kłamał.
Utonięcie w bezkresie swoich czarnych myśli pozbawionych gwiazd, lub ich wyobrażeń, a szczególnie tej jednej, która wskazywała na północ kierując go dalej w ten labirynt odczuć i emocji niespotykanych dotąd przy nikim innym, było niebezpieczne. Wręcz śmiertelne. Wystarczyło tylko wypuścić powietrze i wyciszyć umysł, a czerń wsunie swoje lodowate palce w najgłębsze zakamarki twojej duszy i szarpiąc za nią w dół zaciągnie roznieś i ciało do innego, lepszego miejsca, w którym na takich jak on czeka jasność, słońce i kojąco ciepło północnej gwiazdy. Chłopak drgnął lekko kończąc myśl i zamykając rozchylone do tej pory usta obejmując dłońmi te należące do starszego zaciśnięte wokół jego talii jakby miał odlecieć.
Ciałem fioletowowłosego wstrząsnął niespodziewany szloch, kiedy myślał już, że udało mu się uspokoić i odsunąć od siebie te obrzydliwie samolubne myśli o zostawieniu najpiękniejszej duszy i ciała na świecie. Jego chłopak zareagował od razu przechodząc przed niego i biorąc w swoje szorstkie, spracowane dłonie, jego słodką, wręcz dziecięcą twarz i ocierając kciukiem wielkie łzy spływające po jego policzkach. Brunet coś do niego mówił. Łagodnie, powoli, z całym uczuciem, którym go darzył, jednak on słyszał tylko walenie własnego serce obijającego się o żebra i pompującego krew do całego jego ciała, skażonego przez ciemność. On tak bardzo się bał. Bał się zobaczyć. Zniszczyć cały dotychczas budowany świat wypełniony czarnymi postaciami, czarnymi meblami i czarnymi myślami. Z drugiej strony bał się spojrzeć w oczy tego pięknego człowieka stojącego przed nim i wołającego by się ocknął i do niego wrócił. Jeon rozłożył ramiona i objął mocno bruneta kuląc się w sobie i chowając głowę w zagłębieniu jego szyi, wdychając cudowny zapach panyżu, czarnej porzeczki, pomarańczy oraz papierosów i płakał dalej nie wydając z siebie żadnego dźwięku, ale za to razem ze słonymi łzami wylewając swoje emocje i wszelkie obawy. Bał się spojrzeć na siebie w lustrze. Generalnie jeszcze nigdy w swoim życiu nie był tak zestresowany i wystraszony jak teraz. Jutro czekały go badania i rozmowa z profesorem, a dwa dni później ewentualny zabieg. Później krótka rehabilitacja mająca zająć tydzień i będzie mógł wrócić do swojego kochanego Busan uczęszczając co miesiąc na badania kontrolne do tamtejszej filii kliniki.
Yoongi również był wystraszony. Głównie aktualnym stanem swojego małego promyczka, ale również tym, że Jeon mógł znaleźć się w tych dwóch procentach niepowodzeń, co całkowicie by go złamało. Brunet zdążył zauważyć, że coś jest nie tak i za ślicznym uśmiechem najważniejszej osoby w jego życiu kryją się przepłakane noce i lodowata ciemność, która go obezwładnia. Obaj nie umieli rozmawiać o uczuciach nie znajdując odpowiednich słów i gubiąc się w zaplątanych myślach, które chcieli sobie przekazać, w efekcie czego dusili je w sobie co powoli stawało się coraz bardziej destrukcyjne dla młodszego, który nie był odporny na obrzydliwość i podłość tego świata, przez to, że w jakiś sposób był od niego oddzielony i nikt nie dał mu możliwości zbliżyć się choć trochę do tego normalnego życia. Gładził go po miękkich włosach szepcząc ciche słowa pocieszenia i mając nadzieję, że w końcu uda mu się przedrzeć przez ten chwilowy mur którym odgrodził się chłopak. Cierpliwie czekał, aż fioletowłosy nie będzie miał już czym płakać i odsunie się od niego zwracając ku niemu swoje piękne, orzechowe oczy zasnute mgłą i słysząc co chce powiedzieć. A mówił, że kocha, że z nim jest i go nie zostawi, że pomoże i będzie wspierał, że razem przez to przejdą. Zapewniał o swoich uczuciach mówiąc najpiękniejsze i najbardziej szczere rzeczy, rzeczy, których nigdy od nikogo nie usłyszał i których nikt nie usłyszał od niego. Zdobył się na to tylko ze względu na zamgloną świadomość Jungkooka, który słyszał go jak spod wody.
CZYTASZ
Priceless Boy | Yoonkook ✔️
Fanfictiongdzie Yoongi nudzi się na plaży i zupełnie przez przypadek poznaje chłopaka o wyjątkowych oczach... Bardzo luźno inspirowane książką "Spotkanie nad morzem" Fluff, top!yoongi, bottom!jungkook, boyxboy, zmieniony wiek bohaterów