Yoongi wyszedł ze szpitala bardzo szybko, wbrew prośbom młodszego, który chciał upewnić się, że jego chłopak na pewno jest zdrowy. Stwierdzili, że udadzą się na ich ulubioną kawę do Starbucksa, by uczcić wypis blondyna, a potem starszy przyrządzi obiecane na rocznicową kolację spaghetti. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki niższy z pary nie zauważył różowej czupryny w kolejce przed nimi. Chwycił mocno ramię młodszego i schował się za nim co jakiś czas wyglądając ze strachem zza jego pleców. Szatyn parsknął śmiechem i poprawił na nosie okulary.
- Co zobaczyłeś, hyung?
- Tam przed nami w kolejce stoi... - zrobił krótką przerwę by oblizać wargi. - Yongsun. - wypowiedział imię swojej siostry szeptem, jakby było jakimś przekleństwem albo klątwą, której należało się obawiać.
- Yoonnie, to przecież tylko twoja siostra. - zaśmiał się ponownie Jeon przesuwając się do przodu i zmuszając chłopaka by się z nim zrównał.
- Poprawka: moja siostra i jej narzeczony. Mam dosyć jej ględzenia, po tym co słyszałem w szpitalu, może wpaść za następne trzy miesiące i tragedii nie będzie. - mruknął niechętnie.
- Oh, nie mówiłeś, że ma narzeczonego! I sama mi się nie chwaliła... Powinniśmy jej pogratulować, a nie się przed nią chować, wiesz?
- Jak chcesz to do nich idź. Ja zostanę przypilnować naszego miejsca. Chcesz to co zwykle? - zapytał nerwowo naprawdę mając nadzieję, że jego chłopak odpuści i pozwoli mu w spokoju rozkoszować się wolnością.
- Ugh, no dobrze.
Szatyn w końcu zrezygnował z walki, bo wiedział, że i tak ulegnie. Tymczasem zbliżyli się do lady, a głos młodej baristów rozbrzmiał przyjemnie w jego uszach. Wziął jak zawsze zimą, pierniczkowe latte, a hyung poprosił o niespotykane w swoim przypadku cappuccino.
Gdy odebrali napoje zajęli wygodną kanapę stojącą w rogu pomieszczenia. Pili swoje napoje w ciszy kontemplując na temat idealnie wywarzonego smaku kaw oraz pasji jaką w ich wykonanie musieli włożyć pracownicy sieciówki, którą obaj tak uwielbiali.
- Tak więc, opowiedz mi jeszcze raz jak to się wydarzyło. - odezwał się z nienacka Jungkook zwracając uwagę swojego chłopaka. Blondyn zawiesił wzrok na jednej z grafik wiszących na ścianie, tak więc powrócenie na ziemie chwilę mu zajęło.
- No dobrze. Więc jak od ciebie wyszedłem, to odpaliłem papierosa. Szedłem powoli nie spiesząc się nigdzie i rozmyślając nad tym, co się wydarzyło. Byłem na ciebie wściekły, przyznaje to bez bicia. Miałam ochotę walnąć cię w ten pusty łepek i jednocześnie przytulić, więc możesz sobie jedynie wyobrażać jak musiałem wyglądać. Doszedłem do domu i pod klatką zgasiłem drugiego peta. Przy drzwiach ktoś stał. Jak się potem okazało, to był Nomajoon, wspólnegy przyjaciel mój i Hoseoka. Później pojawił się również Hoseok we własnej osobie. Bez jakiegokolwiek wytłumaczenia, albo może tłumaczyli, ale ja nie pamiętam, zaczęli mnie bić. Broniłem się jak mogłem, ale obaj byli silniejsi ode mnie. Potem obudziłem się w szpitalu i zobaczyłem Yongsun i zapłakanego ciebie.
Jeon upił długiego łyka swojego napoju a następnie skierował swoje tęczówki na Mina.
- To brzmi jak scena z tandetnej dramy, hyung. - rzekł bez entuzjazmu.
- Tak, wiem.
- I nic z tym nie zrobisz?
- A co mam niby robić? Wiem jak było i nie potrzebuje twojej aprobaty żeby komukolwiek to potwierdzać. - prychnął mężczyzna unosząc do ust swój napój. - Oczywiście nie potrzebuje jej akurat w tym wypadku, bo we wszystkich innych jak najbardziej. - poprawił się od razu widząc wędrującą do góry brew swojego chłopaka.
CZYTASZ
Priceless Boy | Yoonkook ✔️
Fanficgdzie Yoongi nudzi się na plaży i zupełnie przez przypadek poznaje chłopaka o wyjątkowych oczach... Bardzo luźno inspirowane książką "Spotkanie nad morzem" Fluff, top!yoongi, bottom!jungkook, boyxboy, zmieniony wiek bohaterów