Rozdział 5

8.6K 571 626
                                    

Jeszcze nigdy nie mieszkałam sama z chłopakiem, z którym w dodatku nie łączą mnie żadne trwalsze relacje takie jak związek. W dodatku jest on superbohaterem, co dodaje normalności całej tej sytuacji, w której się znalazłam. Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi, że będę mieszkała z Czarnym Kotem, zapewne bym go wyśmiała. 

Tymczasem chłopak rozpakowywał swoje rzeczy, które przyniósł z domu. Zadecydowaliśmy, że będzie chodził po moim domu bez stroju, gdyż dla jego kwami byłoby to wyczerpujące... a ja nie mam tyle sera. 

Podczas wykonywania maski i uszu dla blondyna, zerknęłam za siebie z czystej ciekawości. O dziwo wszystkie jego ubrania były w kolorze czarnym. 

- Wszystko co nosisz jest czarne? - Spytałam, spoglądając jak wykłada na półkę kolejną koszulkę w tym kolorze.

- Nie. Wziąłem tylko ciemne rzeczy, bo chyba byś zemdlała, widząc mnie w białej koszulce. - Zaśmiał się

- Faktycznie chyba nie jestem na to przygotowana. 

Dodałam parę ostatnich poprawek do uszu i maski, aby jak najbardziej przypominały oryginały. Pokazałam je chłopakowi. Uśmiechnął się i wziął w swoje dłonie, obracając parę razy. 

- Uszy też muszę nosić? To tylko część kostiumu, nie ujawniają mojej tożsamości. 

- Ale wyglądają uroczo. - Uśmiechnęłam się. - Poza tym długo nad nimi siedziałam. Będzie mi smutno, jeśli ich nie założysz.  - Zrobiłam udawaną przygnębioną minę i spuściłam głowę. 

- Dobrze, spokojnie, będę je nosił. - Uspokoił mnie. 

- W takim razie możesz od razu iść się wykąpać i przebrać w normalne ciuchy. Plaggowi pewnie się już przykrzy ta cała transformacja. 

Czarny Kot wyraził aprobatę ruchem głową i wziął w dłonie swoje ubrania. Wszedł do łazienki, a ja zaraz zanim, aby wytłumaczyć mu pokrótce, co gdzie jest. Pomieszczenie jest niewielkie, jednak nie potrzebuję wiele ze względu, iż mieszkam sama.

- Tu masz ręczniki, tu jest nowa gąbka i szampon. - Wymieniałam po kolei, wskazując na poszczególne przedmioty. - Kurek musisz pociągnąć trochę mocniej, bo się zacina...

- Spokojnie, Marinette. Dam sobie radę. - Przerwał mi, zakrywając moje usta palcem. Dopiero, gdy znalazł się tak blisko, poczułam prawdziwą różnicę wysokości między nami. - Dasz mi się wykąpać? 

- Tak, jasne! - Pisnęłam, czerwieniąc się. 

Zamknęłam drzwi od łazienki. Poczułam mocne kołatanie mojego serca, jak tylko usłyszałam lejącą się wodę, a następnie ubranie spadające na podłogę. Wszystkiemu towarzyszył piskliwy i głośny głos Plagga. Swoją drogą to zaskakujące, że Kot nie czuje przy nim skrępowania, będąc kompletnie nagim. 

Samo chaotyczne wyobrażenie spływającej po torsie blondyna wodzie, wprawia mnie w zakłopotanie. Poklepałam się parę razy w policzki, aby doprowadzić swój mózg do stanu używalności. 

Nie musiałam długo czekać na powrót chłopaka, gdyż wyszedł po niecałych dwudziestu minutach. Włosy miał nadal mokre, gdyż pewnie nie wiedział, gdzie jest suszarka, jednak zbyt wcześnie wygonił mnie z łazienki. Na sobie miał luźną, czarną koszulkę, a na nogach zwyczajne dresy w tym samym kolorze, mimo to wyglądał świetnie. Ładnemu we wszystkim ładnie... 

- Uszy i maska są niemalże jak prawdziwe. - Skomentował, dotykając ich palcami, kompletnie ignorując to, jak długo się mu przyglądałam. 

Zza pleców Kota wyleciało niewielkie, czarne stworzonko, przypominające kota, jednak wielkością znacznie bardziej latającą mysz. Plagg podleciał maksymalnie blisko mojej twarzy, przez co musiałam zrobić zeza, aby się mu przyjrzeć. Zrobił parę kółek wokół mojej sylwetki, aby finalnie zatrzymać się na wysokości mojej brody. 

Uratujesz Mnie, Czarny Kocie? - MariChat [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz