dwa ;Podstęp, Podpuszczanie, Pułapka;

79 8 1
                                    

"Pierwszy dzień w nowej szkole był trudny, ale myślałem, że będzie gorzej. Nie było tak źle jak mówiłeś. Nie musiałem zbyt dużo mówić, dlatego się w sumie cieszę."

Poczekaj Tyler... Kończy się dopiero pierwszy dzień tutaj.

"Nie pocieszasz mnie tym..."

Joseph szedł przez korytarz w stronę szatni ze spuszczoną głową. Nagle poczuł czyjąś rękę na ramieniu. Podskoczył lekko i obrócił głowę do tyłu.

-Tyler Joseph?- spytał mężczyzna za nim.
-Tak.- odpowiedział chłopak. Nie wiedział, co robić, co mówić, co myśleć. Czy ma problemy? Co się w ogóle dzieje?
-Joshua Dun, ale możesz mówić Josh.- uśmiechnął się do niego czerwonowłosy chłopak, ten, który siedzi w ławce za nim. Zrobił to w taki sposób, że wszystkie jego zęby były widoczne, a oczy zmarszczyły się w tak uroczy sposób, że Tyler nie wiedział na jaką część jego twarzy ma się patrzeć. -Co będziesz teraz robił?- kontynuował Josh.

-Mam w planach pójść do domu.- odpowiedział nadal patrząc na jego nos.
-Odprowadzić cię?
-Nie musisz...- w środku Tyler marzył o tym, żeby chłopak stojący przed nim przeszedł się z nim te kilka minut. Żeby mógł spędzić czas na rozmowie z kimś, kto nie jest tylko w jego głowie. Z drugiej strony wiedział, że nie potrafi prowadzić rozmów, a zresztą nie wie, czy ktoś sobie właśnie nie robi z niego żartów.
-Proszę, to nie problem dla mnie.
-Jak chcesz.- powiedział obojętnie Tyler, w sumie zbyt obojętnie. To wcale nie miało tak zabrzmieć.
-Chcę, tylko powiedz, że się zgadzasz.
-Dobrze. Z-zgadzam się, żeby Joshua Dun odprowadził mnie dzisiaj do do domu.- powiedział Tyler z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Josh proszę. Nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie pełnym imieniem. Nie podoba mi się i brzmi bardzo poważnie.
-Niech ci będzie Josh. Pójdę tylko do szatni p-po kurtkę.

Oboje poszli razem się przebrać i wyszli przed szkołę.

Nie sądzisz, że to podejrzane, że ktoś chce spędzać z tobą czas? Nawet twoi rodzice tego nie chcą robić. Co dopiero nowo poznany chłopak. W dodatku przystojny i miły. Podejrzane, prawda? Uciekaj, zanim cię ośmieszy przed całą szkołą.

-Przestań!- powiedział głośno Tyler.
-Co się stało?- spytał zdezorientowany Josh.
-P-przepraszam.- powiedział cicho Tyler, nie wiedząc co zrobić.- T-to przez kamyk w bucie, haha.- zaczął się śmiać, udawać, że poprawia buta i wyjmuje z niego kamyk - już, już lepiej.
-O kurczę, to tak samo bolesne jak klocki lego, nie?- powiedział rozbawiony Josh.

-Nie wiem, nie miałem nigdy w domu lego. Nie miałem nigdy zabawek...- Tyler z Joshem ruszyli w stronę parku.
-Jak to nie? Żadnych klocków?
-Żadnych klocków.
-Auta? Samoloty?- Josh zrobił zdziwioną minę.
-Też nie...- Tyler spuścił głowę w dół.
-Dlaczego?
-Moi rodzice uważają, że zabawki to strata czasu, w dodatku mogą być niebezpieczne, drogie...
-Oh Tyler... Musisz przyjść kiedyś do mnie, mam jeszcze kilka pudeł zabawek, schowanych na strychu. Pobawimy się trochę. Co ty na to?

-Wiesz, nie znamy się jeszcze zbyt dobrze. Zresztą... Nie wiem czy chciałbym się nimi bawić, mógłbym sobie zrobić krzywdę, lub, lub coś ci zniszczyć.
-Nie mów tak, jak je zniszczysz to trudno, nikt ich i tak już nie używa. Jak możesz sobie nimi coś zrobić? Jesteś prawie dorosły.
-Nigdy nie wiadomo co się stanie, Josh.
-Masz rację. Ale możemy spróbować.- chłopcy weszli do parku i usiedli na jednej z ławek pod wierzbą, która była ulubionym drzewem Tylera. Widział w niej siebie- spokojnego, samotnego Tylera, zawsze z głową opadającą w dół, jak jej liście.
-Zawsze można spróbować.- odpowiedział Tyler odchylając się do tyłu..
-A skoro nie znamy się jeszcze tak dobrze... Czas to zmienić. Opowiedz mi coś o sobie.

On chce wyciągnąć z ciebie informacje! Nie mów mu nic. To Podstęp, Podpuszczanie, Pułapka przez wielkie "P"! Nie daj się w to wciągnąć.

,, A co jeśli między rodzi się Przyjaźń? Przez wielkie "P''..."

-M-może ty zacznij.
-Niech będzie.- powiedział Josh i zaczął opowiadać o swoim życiu. O szkole, rodzinie, o swoich marzeniach...

Chłopcy przesiedzieli w parku kilka godzin. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Tyler nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze w towarzystwie drugiego człowieka. Wiedział, że Josh jest kimś wyjątkowym, kimś, kto zmieni jego życie, lecz nie wiedział jeszcze jak. Chłopak z pięknymi, czerwonymi włosami, którego prawie nie znał. Tyler coraz bardziej się do niego zbliżał, poznał jego historię, jego pasję, jego życie. Czuł, że Josh rozumie każde jego słowo, mimo że było wymawiane niewyraźnie i cicho. Chciał, żeby ta chwila trwała wiecznie. W tym momencie Tyler był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Tylerowi chciało się żyć.

SAVE ME | JoshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz