Rozdział 7

8.6K 402 65
                                    

Lili:

Ledwo się przebudziłam a już wiedziałam, że coś jest nie tak. Było mi tak cudownie ciepło i miękko. Chociaż pod policzkiem czułam coś twardego.

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to nagi, męski tors.

Krzyknęłam i zaskoczyłam z łóżka. A raczej chciałam to zrobić bo zapłatałam się w kołdrę, którą byłam szczelnie opatulona i po prostu spadłam. Pościel trochę zamortyzowała upadek ale i tak wydałam z siebie jęk dotykając potłuczonego biodra.

-Lili! Skarbie co cię boli? - czyjeś silne ręce podniosły mnie i posadziły z powrotem na łóżku. Spojrzałam na ich właściciela i aż zamarłam.

-Lili! Odpowiedz! Boli cię głowa? Gdzie się uderzyłaś? - zaczął dotykać mojej głowy w poszukiwaniu ran.

-Lucas! Nic mi nie jest - chciałam odepchnąć jego ręce ale nie zwracał na to uwagi.

-Kochanie powiedz gdzie cię boli- teraz dotykał moich rąk i nóg sprawdzając czy nie ma złamań.

-Lukas! - krzyknęłam a on dopiero teraz spojrzał na moją twarz. - Nic mi nie jest - powtórzyłam chcąc go uspokoić.

-Musisz na siebie uważać. Jesteś tak delikatna... - objął mnie wtulając
głowę w moją szyję i zaciagając się moim zapachem. A ja siedziałam i zastanawiałam się co tu się do jasnej ciasnej dzieje. Jeszcze wczoraj rozmawiałam z nim normalnie a dzisiaj budzę się z nim w obcym łóżku.

-Yyy...Lucas...co ty robisz? I co ja tu robię? - zapytałam bo robiło się niezręcznie. On wtulony we mnie a ja nie wiedziałam co robić z rękami. Podobał mi się ale jeszcze nie postanowiłam co z tym zrobić.

-Lili musimy porozmawiać - powiedział poważnie patrząc mi w oczy po tym jak się ode mnie odkleił.

-Też tak myślę. Po pierwsze co się stało, że obudziłam się z tobą w jednym łóżku?

-Kochanie... - przerwał patrząc skupiony w jeden punkt. W jednej chwili zacisnął pięści i gwałtownie wstał.

-Kochanie... muszę wyjść na kilka godzin. Nie wychodź z domu.

I już go nie było.

A ja siedziałam na łóżku w obcym miejscu, w piżamie, zupełnie sama. I nawet nie wiedziałam dlaczego. No świetnie.

Kilka minut spedzilam zwiedzając pokój, w którym się obudziłam. Było to typowo męskie pomieszczenie z ciemnymi meblami, ogromnym łóżkiem i przylegającą łazienką z której od razu skorzystałam.

Kiedy skończyłam poczułam, że burzy mi w brzuchu. Wyszłam z pokoju w poszukiwaniu kuchni. Na korytarzu zobaczyłam trzy drzwi i schody. Stwierdziłam, że pozwiedzam później i zeszłam po schodach które prowadziły od razu do kuchni.

Ślicznie umeblowane pomieszczenie. Ściany w jasno beżowym pokoju, białe drewniane meble i urocze firanki w oknach. Zawsze o takiej marzyłam.

W lodówce niestety nie było dużo zjadliwych rzeczy. Kilka jogurtów, dżem i jakaś puszka. Tak jakby ktoś wrócił z wakacji i jeszcze nie był na zakupach.

Zjadłam dwa jogurty i postanowiłam pozwiedzać dom.

Na parterze był jeszcze salon, jadalnia i biuro a na piętrze dodatkowa sypialnia i łazienka. 

Mały, przytulny domek idealny dla małej rodzinki.

Tylko moja mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz