Prolog

38 11 8
                                    

Nie mogłam patrzeć w lustro. Nienawidziłam osoby, którą tam widziałam. Była samolubna, niewdzięczna i niszczyła wszystko co dobre istniało na tym świecie. Niemoc sprzeciwianiu się swoim pokusom spowodowała ogromną przepaść między nią a ludźmi, którzy ją kochali.

"Czy kiedykolwiek się pojednamy?" - zastanawiałam się. Przygotowując się do snu, próbowałam nie myśleć o tym, co zaszło w dzisiejszym dniu. Ta duma kiedy ktoś cierpiał... Czasem udawało mi się wypchnąć to wszystko ze świadomości, ale czułam się wówczas tak potwornie samotna, że miałam ochotę wyć z bólu.

Leżałam w łóżku, próbując zasnąć, ale nie pozwalały mi na to emocje. To wznosiły się, to opadały, jak kolejka górska w wesołym miasteczku.
Gdy w końcu udało mi się zamknąć oczy, wyczułam w pokoju czyjąś obecność. Dziwne...w domu nikogo nie było. Jeszcze raz podniosłam delikatnie powieki i rozejrzałam się. Wreszcie zauważyłam kogoś stojącego u końcu łóżka. To była ciemna postać. Nie miała ciała, ani rysów twarzy. Po prostu stała tam i odróżniała się ciemnością, ciemniejszą niż mrok panujący w moim pokoju. Patrzyła się na mnie, a ja nią.

Nie wiedziałam, co mnie czeka. Nie bałam się jej. Ona wiedziała, co czuję i rozumiała mnie. Jak to możliwe? Czyżbym znalazła przyczynę mojego stanu?

Hej! Mam nadzieję, że prolog się spodobał i książka przypadnie wam do gustu. Mam świetny pomysł na kontynuowanie.

Jak ci się spodobało to zostaw po sobie jakiś ślad. Gwiazdka lub komentarz😘

Dziewczyna z piosenkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz