Rozdział 3.

34 5 0
                                    



Pov Aron

Po zaskakującej rozmowie z moją mamą jeszcze przez dłuższą chwile gapiłem się w telefon. Starałem się zebrać myśli i stworzyć plan działania. Kompletnie nie wiedziałem, co mam zrobić. Przyznam szczerze, że jej przybycie było dla mnie szokiem. Nigdy nie musiałem się niczym dzielić, a tym bardziej sprawować nad kimś opieki. Zaśmiałem się sam do siebie, bo pierwszy raz czułem się tak bezsilny. Ja - Aron, popularny, silny, samodzielny i wychowany w jednej z najbardziej wpływowych rodzin - czułem się jak zagubione dziecko. Zastanawiałem się od czego zacząć, aby jak najlepiej wybrnąć z tej całej sytuacji.

W końcu postanowiłem wygarnąć jej wszystko prosto z mostu, nie wysilając się nawet na miłe słowa.

Pov Emma

Siedziałam samotnie w wielkim salonie, podziwiając jego wnętrze. Kanapa, na której czekałam, była niezwykle wygodna. Ogromna, miękka i pokryta polarowym kocem, który nerwowo muskałam opuszkami palców.

W końcu zza drzwi wyszedł młody chłopak, który mnie wpuścił. Stanął przede mną w samym ręczniku, a ja wykorzystałam to, by skrycie przyjrzeć się jego ciału. O mamusiu, wyglądał jak grecki bóg. Miał piękny zarys mięśni, które z każdym krokiem delikatnie się napinały.

Nagle chrząknął i nasze oczy się spotkały. Poczułam, że się czerwienię. Głębia jego błękitnych oczu, to spojrzenie było tak przenikliwe i pełne pogardy, że momentalnie odwróciłam swój wzrok.

- Słuchaj... - Jego głos był zupełnie inny, niż wcześniej. Był bardziej... Szorstki?

- Tak więc rozmawiałem z moją matką i niestety to nie pomyłka. Masz mieszkać w tym domu, ze mną. - Słuchałam uważnie z lekkim niedowierzaniem. Byłam przekonana że będę mieszkała z dużą, zamożną rodziną, a nie sam na sam z nastolatkiem.

- Czyli mam rozumieć, że będziemy mieszkać w tym domu... Sami?

- Dokładnie. Jak się możesz łatwo domyślić, nie był to mój pomysł. Nie jest mi to do końca na rękę i mówiąc wprost, nie jesteś tu mile widziana. - ...Zabolało.

- To nie była moja decyzja. Jeżeli mamy mieszkać razem, to musisz przestrzegać kilku zasad. Jeśli się nie dostosujesz, to wypad. - Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.

- A więc tak:

Nie masz prawa wchodzić do mojego pokoju.

Otrzymasz swój pokój i wychodzisz z niego tylko w ostateczności.

Sprzątasz po sobie na błysk.

Kiedy są moi znajomi, to ciebie ma nie być.

Gotujesz sobie sama i nie tykasz mojego jedzenia, a w szczególności czekolady.

Mam zawsze pierwszeństwo, jeśli chodzi o łazienkę na górze.

Staraj się egzystować po cichu, bo nie znoszę, jak ktoś mi przeszkadza.

W szkole, jakby ktoś pytał, jestem dla ciebie miły i pomocny, nie waż się rujnować mojego perfekcyjnego wizerunku.

Nie odzywasz się do mnie bez wyraźnej potrzeby.


- No, to by było na tyle. Witaj w raju. - Prychnął złośliwie, po czym odwrócił się na pięcie. Ja natomiast zaczęłam się zastanawiać, co mam do cholery teraz zrobić.

- Czy mógłbyś mi chociaż pokazać mój pokój? - Chłopak nic nie mówiąc machnął ręką, abym za nim poszła. Gdy odprowadził mnie pod drzwi, popatrzył na mnie przez chwilę, jakby się nad czymś zastanawiał.

- Coś się stało?

- Zapomniałem wspomnieć o ostatniej zasadzie. - Przewróciłam oczami z zażenowaniem.

- Słucham. - Chłopak uśmiechnął się złośliwie.

- Masz przestać pożerać mnie wzrokiem. Postawmy sprawę jasno, wiem, że jestem zajebisty, ale nie życzę sobie, by ktoś twojego pokroju się mną interesował. Nie twój poziom, kochana. - Momentalnie się zaczerwieniłam i zamknęłam w pokoju, aby przypadkiem nie powiedział już nic więcej.

Rozejrzałam się po moim nowym pokoju. Był znacznie większy, niż salon w moim starym mieszkaniu. Całe pomieszczenie wyglądało na świeżo wyremontowane. Białe, ponure ściany prosiły się o nałożenie koloru. Spore, jednoosobowe łóżko z białą pościelą stało przy oknie. Po prawej stronie drzwi znajdowało się niewielkie, drewniane biurko o prostej formie. Drugą stronę zajmowała ogromna, przesuwana szafa.

Gdy ją otworzyłam, nogi się pode mną ugięły. Moich rzeczy nie było nawet tyle, żeby zapełnić połowę tych półek, a lustro obejmowało mnie i pół pokoju, tak że odbijał się w nim widok zza okna. Na pozostałych ścianach były pozawieszane różne półki, nie wyróżniające się kolorystycznie od reszty wnętrza.

Nie podobała mi się w nim jedna rzecz, zdawał się być pusty i bez charakteru. Zupełnie jak właściciel. Meble były zakurzone, a całe pomieszczenie wyglądało, jakby pan cudowny wcale tu nie zaglądał. Trochę mnie to zdziwiło, ale postanowiłam na razie nie zaprzątać sobie tym głowy. Położyłam walizki przy biurku i najzwyczajniej w świecie padłam na łóżko.

- Miękkie... - Wyszeptałam sama do siebie i po paru minutach zapadłam w głęboki sen.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i mamy 3 rozdział ;3 Jak wrażenia????

Projekt "Nadzieja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz