#W poprzednim rozdziale:#
Już wiem! To jest...Karolek. To ten głupek z Jutubów. Nie no żartuje oczywiście. Może do niego podejdę. Nieeee. to nie jest dobry pomysł. Dokończę rysować i idę.
Po kilku minutach skończyłam rysunek. Raz kozie śmierć. Podchodzę. O NIEEEE! Jest za późno aby się wycofać. Jestem obok.
-Cześć.- mówi.
-Ammm... Hej. Mam nadzieje, ze nie przeszkadzam.- No niezły początek Natalia brawo.
-Nie, nie przeszkadzasz. A co?- zapytał z uśmieszkiem pedofila.
-Okkkk... To mogę z tobą zdjęcie?- zapytałam, a on posmutniał.
-Oczywiście- powiedział i zrobił zdjęcie.
Podziękowałam i odeszłam w kierunku mola.
[oczami Karolka] (o wreszcie coś innego, a nie tylko Natalia weź ogar- od Autorki)
Poszedłem do starbucks'a. Usiadłem i czekałem na zamówioną kawę. Nagle zobaczyłem dziewczynę. Ale nie taka jak inne. Ona była, ammm Inna? Taka śliczna. Na oko 16 lat. Ogar Karol. Ale ona się na mnie patrzy. Co ja jestem? Czekam bo widzę, ze rysuje i to chyba mnie. Po jakiejś godzinie odeszła od stołu. W miedzy czasie podeszły do mnie jakieś 11-latki po zdjęcie. Oczywiście dałem im te zdjęcie no bo co miałem innego zrobić? Ej czy ta dziewczyna do mnie podchodzi? Chyba tak. Poprawiłem włosy i czekałem. Tak podeszła do mnie.
-Cześć.- powiedziałem.
-Ammm... Hej. Mam nadzieje, ze nie przeszkadzam.- powiedziała ślicznotka.
-Nie, nie przeszkadzasz. A co?- zapytałem z uśmieszkiem pedofila.
-Okkkk... To mogę z tobą zdjęcie?- zapytała, a ja posmutniałem i zobaczyłem, ze ona to zauważyła.
-Oczywiście- powiedziałem i zrobiłem zdjęcie.
Dziewczyna podziękowała zostawiając jakiś zeszyt na stoliku! To była moja szansa. Zacząłem biec. Po chwili zorientowałem się że nie wzięłem zeszytu wiec wróciłem po niego. Nastepnie znowu zacząłem biec teraz już z zeszytem w ręku. Widziałem, ze poszła w stronę mola. znam trochę okolice bo jestem tu już 5 dni, a za 2 wyjeżdżam, co nie znaczy, ze mam tej dziewczyny nie poznać. poszła dalej przez molo. Uznałem, ze poczekam, aż ona wróci do tego miejsca. Siedziałem już chyba 20 minut (20 min=5 min u Karolka- Autorka). Aleeeee BAAAARDZO! Nie no muszę coś zrobić. Tylko co? Może zobaczę co ma w tym zeszycie. Nie tak nie można. Albo jednak. Dobra, nie mogę się powstrzymać.
-Te prace są śliczne.- powiedziałem do siebie.
Minęło już kilkanaście minut, a ona nadal nie wraca. Przez ten czas zdążyłem przejrzeć wszystkie rysunki. Byłem tam ja, kilka rysunków zwierząt, jakaś dziewczyna i mnóstwo rysunków mojego przyjaciela Adama. Siedziałem i myślałem dlaczego tak dużo rysowała Adama. Przecież nie wyglądała jak psycho fanka, albo jakaś hot 16. W czasie moich inteligentnych rozmów z samym sobą ktoś szybko przebiegł przede mną. To pewnie ona biegnie po swój zeszyt. Pobiegne tam. Jak to nie będzie ona to chociaż polepszę sobie kondycję. Same plusy. Tak teraz jestem pewien, że to ona. Zaczęła szukać na stoliki, pod i obok. Postanowiłem, że schowam się za lokalem i poczekam na jej reakcje. Usiadla na krześle i... zaczęła płakać. Tego sie nie spodziewałem.[Oczami Natalii]
Straciłam jedną z najważniejszych rzeczy dla mnie. Ja już nie wstrzymuje. Kto mógł mi to zrobić i zabrać mój szkicownik. Jest podpisany więc powinien oddać. A no tak zapomniałam ludzie są okrutni. Jeju. Czemu to wszystko zdarza się mi. Czemu tak się nad sobą użalam? Kiedyś taka nie byłam. Szkicownik jest dla mnie bardzo ważny, a teraz Ci straciłam. Może lepiej byłoby gdybym nie wychodziła z domu.
Chwila. Ktoś przy tym stoliku siedział. To był Karolek. Może to on zabrał mój szkicownik. Ale chyba by Ci nie ukradł. Chociaż nie wiem. Nie znam go osobiście. Tylko z filmów na yt. Ale wiem, że są takie osoby które na youtubie są zupełnie innymi osobami. Sama znam jedna mojej ostatniej klasy. Na youtubie była taka słodziutka, a na żywo jędza bez serca. Od zawsze jej nie lubiłam. Ale nie ważne.
Może teraz mnie szuka, żeby oddać mi moją własność. Albo siedzi, ogląda moje rysunki i śmieje się z takiego beztalencia, który rysuje swojego byłego najlepszego przyjaciela i bardo rzadko inne osoby, albo przedmioty jak ja. I pewnie myśli sobie o mnie jak o jakiejś psycho fance, myślącej o niewiadomo czym, a czasami wiadomo (oczywiście, że chodzi o oglądanie sobie pięt).
Dziwnie się czuje. Tak jakby ktoś mnie obserwował od wtedy kiedy tu usiadłam. Chociaż może mi się wydaje, bo ostatnio często miałam takie wrażenie. Ale nie na pewno ktoś na mnie patrzy.
Zakryłam twarz rękami i pogrążyłam się w myślach.
-Hej.- Usłyszałam niepewny męski głos. -Cześć.- Odpowiedziałam bardziej niepewnie. -Możesz odsłonić twarz?- Zapytał, a ja pokiwałam przecząco głową.- Zdaje się, że mam coś twojego. Ale jak nie chcesz tego to nie. Ja sobie zatrzymam to chętnie. -Czekaj! Czy to mój szkicownik?
-Sama zobacz.
Odsłoniłam oczy i zobaczyłam mój szkicownik. Od razu wyrwałam go chłopakowi.
-Dzięki.- Wymruczałam. Nadal nie wiem, kim był ten chłopak.- To... ja już pójdę.
-Czekaj!- krzyknął do mnie i podbiegł. Wtedy zobaczyłam, że był to Karolek.
-Może się... zaprzyjaźnimy?- Zapytał.
-Nawet mnie nie znasz.
-To poznam. Ty mnie znasz z yt. Wiem to bo podeszłaś po zdjęcie.
-No... Wiem sama to zrobiłam wiec wiesz... ale ok możemy się poznać i zaprzyjaźnić, jak chcesz z kimś takim jak ja.
-Oczywiście, że chce. Więc zrobimy tak: Ja zadaje pytanie, a ty odpowiadasz, ok?
-Spoko...
^-^<^-^>^-^<^-^>^-^<^-^>^-^<^-^>^-^<^
Hej, Cześć Witajcie!
Ja jestem Natalia i powracam do tej książki!
(cieszącesiedzieci.mp3)
Mam wreszcie czas, pomysły i chęć do pisania.
Nie chce was zostawiać na tak długo znowu,
więc pisze już kolejne.
Jest was ogrom jak dla mnie i chce dla was kontynuować tę książkę.
Powstała ona dzięki playliście Adama (Naruciaka) na spotify.
Jak na razie dziekuję za przeczytanie, możecie napisać do mnie na:
sarahah: nataliexciurak.sarahah.com (odpowiedzi na snapie)
snapchat: Natisia_1
instagram: natalie_ciurak
Na tym wszystkim możecie się ze mną skontaktować.
Miłego dnia, popołudnia, wieczora, nocy czy kiedy tam to czytacie! :)
Pa Pa Ciapcioki!
CZYTASZ
Live is Brutal //NARUCIAK
FanficHistoria dziewczyny o imieniu Natalia opowiadająca jej życie od początku do końca. Spotkała w nim wielu ludzi, ale w tym jednego który był kimś jej bardzo potrzebnym, a był nim...