#36. Kłótnia Stiles

189 11 0
                                    

Siedzisz u swojego chłopaka w domu, a dokładnie na jego łóżku i gapisz się głupio w sufit, kiedy twój chłopak stoi przed tablicą i próbuje rozwiązać zagadkę na temat zabójstw mieszkańców w Beacon Hills, jeszcze na dodatek jakiś dziadek od mojej przyjaciółki chce wybić stado Scotta i stado tego wiecznie nadąsanego pacana Dereka. Siedzę tak sobie i już zaczynam się trochę nudzić, więc podchodzę do Stilesa i obejmuję go w pasie od tyłu.

- [t/i] możesz się odsunąć? Nie widzisz, że jestem teraz zajęty. - powiedział i się od ciebie odsunął

- Ale Stiles ty w ogóle nie masz dla mnie czasu. Codziennie tu do ciebie przychodzę i gówno tutaj robię. Siedzę i bezkarnie patrze się w ten zasrany sufit, kiedy ty sterczysz nad tą tablicą i w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi chociaż sam mnie zapraszasz. Szczerze to już bym się lepiej bawiła ze swoim durnym bratem Jacksonem niż z tobą.

-A wiesz co spadaj - powiedział nie patrząc się nawet na ciebie 

-Stiles... - powiedziałaś, ale on nie zwrócił na ciebie uwagi - Stiles. - powiedziałaś nieco głośniej, ale on dalej patrzył się na tą zrąbaną tablicę, więc podeszłaś do ciebie i go szarpnęłaś za ramie, żeby się na ciebie popatrzył - Stiles! Do cholery jasnej ty masz mnie całkowicie w dupie już od ponad dwóch tygodni zajmujesz się tylko tą zasraną sprawą nadprzyrodzonych a mnie masz w dupie! Mam cię kurwa już dość, nie będę kazała ci wybierać po między mną, a stadem Scotta dlatego, że ty do niego należysz też, ale nie ja bo ja się nie chcę bawić w nadprzyrodzonych. - powiedziałam patrząc mu w oczy, a w nich zobaczyłam tylko jego złość skierowaną w moją stronę 

- Jak coś ci się nie podoba to idź sobie! - krzyknął, a ty nie wytrzymałaś i walnęłaś mu w twarz, potem odwróciłaś się do niego plecami i ruszyłaś w stronę wyjścia z domu, ale zanim wyszłaś to krzyknęłaś 

- Aha i żeby nie było tak łatwo! Z nami koniec! - krzyknęłaś już ze łzami w oczach

Teen Wolf  |Preferencje|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz