Część 6

64 7 4
                                    

P.O.V. Kamila

Po tym jak Mariusz wyszedł z mojego pokoju, zaczęłam płakać jak małe dziecko w poduszkę. Dlaczego kazałam mu wyjść? Dlatego,że nie mogę się z nim kolegować a tym bardziej przyjaźnić. On jest z innego świata. On to Bad Boy, populars szkolny, każdy go zna i każdy ma do niego respekt. A ja? Ja to szara myszka. Cień rodziny Danielsów. Nikt prawie o mnie nie wie. Zawsze byłam w ukryciu. No może nie zawsze, aż taka grzeczna nie jestem często się wymykam z domu na jakąś imprezę, ale tylko poza miastem. Nikt nie może mnie rozpoznać. Wracając do Mariusza, to nie ta sama liga wiem, że czasami pozory mylą ale nie w tym przypadku. Dokładnie go sprawdziłam, ach jak dobrze jest mieć dostęp do komputerka ojca. Mimo, że nie jest z bogatej rodziny ubiera się bardzo modnie i szasta pieniędzmi. Jego ojciec był strasznie bogaty, ale gdy tylko dowiedział się o dziecku spierdolił, z tego co wiem nie daje mamie chłopaka żadnej kasy na jego utrzymanie.  Zeszłam na dół do kuchni, żeby się czegoś napić, super chuj po sobie nie umył! Wzięłam szklankę i szybko ją umyłam po czym nalałam w nią soku brzoskwiniowego. Uwielbiam brzoskwinie, mogłabym ją jeść i pić do końca życia!! Wypiłam do końca mój napój i poszłam do salonu, przystanęłam na chwilę przy komodzie gdzie są rodzinne zdjęcia, czegoś mi brakowało. No tak! Skurwiel zarąbał moje zdjęcie z Kubą! Szybko wyjęłam tel i napisałam do niego uprzednio zmieniając nazwę na Złodziej

Kamila: Zajebałeś mi ramkę z moim zdjęciem złodzieju!!

Super! Teraz nie będzie mi odpisywać! Dupek! Nie czekając już na wiadomość od Mariusza poszłam się umyć. Poszłam, jeszcze po bieliznę do pokoju wybrałam czarny koronkowy komplet, zabrałam jeszcze moje onesie jednorożca i poszłam do łazienki. Rozebrałam się po czym weszłam do kabiny i odkręciłam kurek z gorącą wodą. Umyłam włosy moim truskawkowym szamponem a ciało kokosowym płynem. Wszystko spłukałam już letnią wodą. Wyszłam z kabiny i dokładnie wytarłam ciało puchowym ręcznikiem, założyłam bieliznę i piżamę, i poszłam do pokoju. Przejrzałam jeszcze portale społecznościowe. Tak, tak mam Facebooka, Instagrama, Twittera itd. Rozczesałam włosy i położyłam się do łóżka.


* Następnego dnia *

Tej nocy nie spałam w ogóle, myślałam o Mariuszu,o tym czy mogę mu zaufać i powiedzieć o wszystkim czy też lepiej zachować to dla siebie.Wiem, że zadaję się raczej z ludźmi "wyższej ligi", a nie z taką szarą myszką jak ja. Może on jest inny? Nie, na pewno nie. Rucha te dziwki na lewo i prawo. Zaczynam się zastanawiać czy on nie ma żadnej choroby wenerycznej. Tyle lasek pieprzyć?

Spojrzałam na zegarek 06:24. A może by tak pobiegać? Jak na zimę jest całkiem ciepło. Wstałam z łóżka, ubrałam się w czarne dresy, koszulkę na krótki rękaw i ciepłą bluzę. Zeszłam na dół ubrałam sportowe buty. Wzięłam kluczyki od domu, słuchawki, telefon i wyszłam z domu uprzednio zamykając go na klucz. Biegałam chyba z jakąś godzinę. W domu byłam o 7:37. Zjadłam jabłko które wzięłam z kuchni po czym stwierdziłam,że wezmę gorąco kąpiel z bąbelkami. Napuściłam wody do wanny i wlałam płynu, który zmienia kolor wody i nadaje jej bąbelków, ach ten piękny zapach. Gdy woda wypełniała wannę odpowiednią już dla mnie ilością rozebrałam się i weszłam do mega gorącej wody. Taką kocham. Leżałam i myślałam. Kompletnie straciłam poczucie czasu bo gdy wyszłam już z wanny i otuliłam się ręcznikiem oraz wróciłam do pokoju była 9. Założyłam czystą bieliznę i chciałam zakładać spodnie gdy przyszły mi wiadomości, że ktoś do mnie dzwonił.Wzięłam telefon i przeraziłam się ilością smsów i połączeń nieodebranych od mojej przyjaciółki Oli. 23 smsy i 41 połączeń. Matko co się stało?? Szybko oddzwoniłam do dziewczyny, odebrała prawie od razu. To co przekazała mi dziewczyna sprawiło, że miałam ochotę płakać. Ubrałam szybko czarną koszulkę z napisem #SWAG, czarne rurki i czarne vansy. Wzięłam jeszcze kluczyki, czarną skórzaną kurtkę założyłam na siebie a do kieszeni włożyłam mój telefon i ruszyłam do garażu. Będąc już przy mojej czerwonej bestii jaką jest Kawasaki Ninja uśmiechnęłam się mimowolnie. Wyprowadziłam ją na podjazd i zamknęłam dom na klucz, wsiadłam na moją maszynę i odpaliłam. ruszyłam spod domu z piskiem opon, jechałam łamiąc wszelkie przepisy. Jazda jak każda. Ach jeszcze rok temu jeździłam na wyścigi. Nielegalne oczywiście. Trochę hajsu wpadało, może znów zacznę? Trzeba odnowić kontakty.  Dojechałam do mojego miejsca docelowego po kilku minutach i po zaparkowaniu motocykla skierowałam się do recepcji z pytaniem gdzie leży Mariusz Majewski. Musiałam chyba 20 minut przekonywać tą jebaną pigułę, że jestem jego narzeczoną! Wkurwiona skierowałam się do wind oczywiście zepsute.  Musiałam wejść po pieprzonych kurwa schodach na piąte piętro! 5 kurwa! Dobrze, że kondycję jako taką mam więc sprawnie mi to poszło ale zmachana i tak byłam. Poszłam do końca korytarza i weszłam do sali 213 gdzie leżał chłopak. Wzięłam jego rękę i trzymałam.

- Co jest z Tobą? Jak Ty wyglądasz? -mimo tych złamań i siniaków nadal bosko. Pomyślałam.

-Obudź się przystojniaku, proszę- po tych słowach poczułam lekki ucisk na swojej dłoni i zobaczyłam, że chłopak otwiera, a raczej próbuję otworzyć oczy, uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Dziękuję za czytanie mojego opowiadania ^^

@klaudzia261     Wszystkiego Najlepszego, zdrówka, szczęścia, pomyślności, dużo dużo uśmiechu, hajsu, szczęścia w miłości i czego sobie tam życzysz.

Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Czytasz? Zostaw gwiazdkę lub komentarz. Do następnego :*


Niewinna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz