#3

291 13 4
                                    

Jak wstrzymać łzę, co z oczu płynie,
A krtań przedziwna słabość dusi.
Kiedy mówimy o dziewczynie,
Która już odejść od nas musi.

Jak wstrzymać myśl, co nie zaginie,
Słowem wyrazić pamięć jasną.
Kiedy mówimy o dziewczynie,
Której już światło cicho zgasło.

Wierzymy jednak bólem zdjęci,
Że Bóg cię przyjmie w swoich włościach.
Ugoszczą także wszyscy święci,
Widząc miłego sercu gościa.

Ciesz się w niebiosach zacnym gronem,
Tam równo wszystkich chcą doceniać.
Choć życie śmiercią zakończone,
To nie oznacza zapomnienia.

Jak wstrzymać łzę, co z oczu płynie,
Jak wstrzymać myśl, co gardło dusi.
Kiedy mówimy o dziewczynie,
Która już odejść od nas musi...

Adam

Wsiadłem za kierownicę, na miejscu pasażera Krex, a z tyłu Julka. Nieco się stresowałem, bo wiedziałam, że nie do końca umiem jeszcze jeździć. Ruszyłem i ze skupieniem słuchałem słów Łukasza, który tłumaczył mi jak zmienia biegi i inne przydatne do prowadzenia samochodu informacje. Nagle coś uderzyło nas z tyłu, a Julia krzyknęła. Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem samochód, który cofnął się i rozpędził, aby ponownie w nas uderzyć. Nagle doszedł znowu dźwięk uderzenia po którym samochód nieco się przychylił i usłyszałem krzyk Julii. Poczułem, że uderzam w coś głową i tym czymś okazała się być kierownica. Usłyszałem jak z tyłu roztrzaskuje się szyba, a Julia krzyczy i upada na podłogę. Samochód zaczął niebezpiecznie wirować, a Łukasz wepchnął się na moje miejsce i zaczął kręcić kierownicą różnymi kierunkami, choć wiedziałem, że to nic nie pomoże. Samochód ustanął i zapadła cisza. Łukasz miał lekko przytwarte oczy, a Julka była nieprzytomna. Przed moimi oczami zaczęły pojawiać się mroczki.

— Julia... — wyszeptałem i ogarnęła mnie całkowita ciemność z której nie mogłem się wydostać

Marta

Dzisiaj wyjątkowo byłam sama w domu, dlatego włączyłam sobie telewizor na program informacyjny. Niestety cała wieczka została odwołana, ponieważ wybuchł pożar w muzeum w którym miała ona się odbyć, a nie opłacało nam się iść spać tylko do hotelu. Adam pojechał z Łukaszem i Julią nauczyć się jeździć. Twierdził, że to jest niedorzeczne, że prawie dwudziestoletni chłopak nie umie jeździć, choć wiem, że niektórzy zdają prawo jazdy nawet po czterdziestce. Wiedziałam, że Adama nie przegadam więc ze spokojem słuchałam jak się żali. Wtedy moją uwagę przykuła informacja z telewizora.

— Niedaleko Gdyni zdarzył się nieszczęśliwy wypadek — zaczęła mówić redaktorka — Dwa samochody osobowe zderzyły się ze sobą. Nie wiadomo gdzie znajduję się drugi samochód. Policjanci podejrzewają, że sprawca specjalnie spowodował wypadek i uciekł. Ofiarami wypadku był Adam Zimmermann, Łukasz Świercz oraz Julia Szwoch — w moich oczach pojawiły się łzy. Nie mogłam w to uwierzyć. Dotarło to do mnie dopiero po kilku sekundach. Zerwałam się z łóżka i zaczęłam się przebierać słuchając przy tym dalej telewizji — Poszkodowanych zawieziono do szpitala w Gdyni, wiemy, że jednej z osób stan jest krytyczny i nie wiadomo czy przeżyje dojazd do szpitala.

Założyłam pędem kurtkę i wybiegłam z mieszkania biegnąc na przystanek autobusowy. Serce biło mi jak oszalałe, a w oczach pojawiały się łzy. Nie mogłam znieść tego, że mieli wypadek. Przecież żadne z nich nie mogło umrzeć, bym tego nie przeżyła. Wieść o tym, że w ciężkim stanie może być Adam bałam się jeszcze bardziej. Biegłam chodnikiem prawie potykając się przez własne nogi. Nie zwracałam uwagi na zdziwione spojrzenia przechodniów. Nie obchodziło mnie to co o mnie w tamtej chwili myśleli. Dotarłam na przystanek autobusowy i spojrzałam na rozkład jazdy - najbliższy autobus miałam za pięć minut. Naprawdę miałam szczęście. Dzwoniłam do mamy Adama i powiadomiłam ją o całym zajściu. W końcu zjawił się mój autobus. Weszłam do niego i zapłaciłam dla kierowcy. Dobrze, że miałam przy sobie jakieś pieniądze. Usiadłam na końcu tak, aby nie zwracać na siebie uwagi. Nie chciałam, aby mnie widzieli. Moje ręce trzęsły się jak oszalałe, a łzy bardzo chciały wydostać się na zewnątrz, ale nie mogłam rozpłakać się w autobusie. Jechałam przez pół godziny, a czułam jakby to trwało wieczność. Wysiadłam z autobusu i pobiegłam w stronę szpitala, który znajdował się niedaleko przystanku. Wbiegłam do środka i zaczęłam iść schodami na górę. Zauważyłam tam recepcjonistkę, spytałam się gdzie leżą i okazało się, że Adam leży na oddziale intensywnej terapii, Julia ma operacje, a Łukasz już przytomny leży na normalnej sali. Pobiegłam pierwszo w stronę OIOMU. Zobaczyłam tam mamę i siostrę Adama.

Współlokatorzy //Naruciak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz