ROZDZIAŁ I

25 4 1
                                    


Moje życie? Moje życie było normalne. Bez żadnych przygód. Lecz wszystko się zmieniło.


Jestem zwykłą dziewczyną o czarnych włosach i piwnych oczach. Zawodów miłosnych miałam wiele. Lecz w 1 liceum poznałam tego jedynego. Tak mi się przynajmniej wydawało. Ale jak by nigdy nic chodziliśmy razem do końca liceum. Był on ode mnie o 2 lata starszy, więc jeszcze lepiej. Pomimo późniejszych studiów i tak byliśmy parą i nią jesteśmy dalej. Byłam z nim szczęśliwa do czasu gdy...
- Dorota, wyjdziesz za mnie?
- TAK!
Cieszyłam się... Ale po tygodniu od naszych zaręczyn. Jakby to powiedzieć, znudził mi się. Kłóciliśmy się niemal codziennie. Nie wiem ale chyba go nie kochałam naprawdę.

Był poniedziałek. Właśnie wyszłam z mieszkania Franka, jak zwykle: zła, obrażona i pokłócona z nim. No ale cóż. Może to minie. Mam dopiero 22 lata więc do ślubu mi nie śpieszno. Ale, mu? O kurde nie pomyślałam. Może jednak wszystko się ułoży. Tylko jakim prawem mógł mnie nazwać bałaganiarą?! Że ja? Niech najpierw spojrzy na siebie. Najchętniej to bym z nim zerwała kontakt. Ale... Ale nie zerwę zaręczyn... Nie wiem dlaczego ale nie umiałam. Szłam i śmieciłam sobie umysł tymi myślami i nagle...
- Uważaj jak chodzisz!
- Ja? Sam sobie uważaj. Podniosłam się i podniosłam też wzrok na niego, przystojnego bruneta. Był dobrze zbudowany. Oczy niczym 2 kryształy. No mogłabym go nazwać IDEAŁEM.
Nie mówię oczywiście że "mój" Franek jest brzydki czy coś. Ale chyba zauroczyłam się w tym mężczyźnie. Ale... przecież tak samo było z Frankiem. Dorota wybij to sobie z głowy!!


Mężczyzna wstał i popatrzył na mnie. Spoglądał na mnie jakąś minutę i powiedział:
- Przepraszam. Myślałem że jesteś jakimś kolesiem, który nie patrzy gdzie idzie- wydukał.
- Czy ja wyglądam na mężczyznę?!- spytałam zamurowana.
- Nie, nie. Wyglądasz zdecydowanie na przepiękną kobietę- uchylił się nisko i ucałował moją dłoń.
- Dobra, dobra...- powiedziałam i chciałam odejść jednak... Zatrzymał mnie. 

- W ramach przeprosin może zaproszę Cię na kawę i jakieś ciasto do kawiarni?
- No nie wiem- byłam lekko zażenowana jego zachowaniem- muszę już...
- Kawiarnia jest tu nieopodal. Skuś się nie zajmę zbyt dużo czasu.

I się zgodziłam. Gdy weszliśmy do kawiarni ściągną mi płaszcz, odsunął krzesło abym mogła usiąść, był po prostu bardzo uprzejmy. Kompletnie zapomniałam o problemach i Franku. Spędziliśmy miło czas. I rzeczywiście nie zajął mi dużo czasu. Pod koniec spotkania powiedział:
- Zapomniałem się przedstawić, jestem Adam. Znów ucałował mi dłoń.
Na chwilę zaniemówiłam ale od razu kiedy odzyskałam świadomość odpowiedziałam:

- A ja Dorota. Mi też miło.
- Może utrzymamy kontakt? Będę Cię odstresowywał od tego twojego...
- Nie przeginaj. I tak utrzymajmy kontakt. Muszę już iść. Do następnego!
- Cześć.

I tak właśnie skończyło się pierwsze spotkanie z Adamem. Nie powiem, było sympatycznie. Na pewno jeszcze się z nim spotkam. Już nie mogę się doczekać. Może wyniknie z tego coś więcej...



ZagubionaWhere stories live. Discover now