Rozdział 6 "Ukochany"

1.4K 148 93
                                    


                Kiedy w sobotni poranek Nate otworzył oczy, był gotów wstać i natychmiast wyjść. Wszystko przygotowane miał już od poprzedniego dnia. Każda najmniejsza rzecz była spakowana i spisana na specjalnej liście, którą sporządził, aby o niczym nie zapomnieć. Chłopak od razu wstał i ruszył do toalety, biorąc po drodze przygotowany zestaw ubrań, w którego skład wchodził błękitny sweter, czarne spodnie, wysokie buty i szara czapka.

Nathaniel od razu przebrał się i ułożył trochę roztrzepane kosmyki włosów. Uśmiechając się do swojego odbicia, wyszedł z łazienki i skierował się do kuchni. O tej porze w sobotę wszyscy jeszcze spali, dlatego chłopak sam przygotował sobie śniadanie, a potem napisał parę słów na kartce, mówiących, że wraca jutro i położył ją na stoliku w salonie. Gdy był już gotowy do wyjścia, trzymając swoją torbę, ostatni raz odwrócił się w stronę salonu i wziął głęboki oddech. Czuł, że tego dnia zdarzy się naprawdę wiele rzeczy.

Z Jonathanem miał się spotkać ulicę dalej, aby rodzina młodszego chłopaka nie widziała, z kim naprawdę wyjeżdżał, dlatego kiedy tylko białowłosy dotarł w odpowiednie miejsce, dostrzegł znajomy ciemnogranatowy samochód i od razu przyspieszył. Knox stał obok z rękami w kieszeniach, a gdy tylko zauważył ucznia, uśmiechnął się i powitał go szybkim pocałunkiem w usta. Zaraz zabrał torbę chłopaka i włożył ją do bagażnika, wskazując aby ten zajął miejsce pasażera.

Kiedy oboje byli już gotowi, Jonathan odpalił silnik i ruszyli przed siebie. Szybko wyjechali za miasto i dalszą drogę spędzili pomykając przez piękny las, który powoli zaczął przybierać złotą barwę.

- Gdzie dokładnie jedziemy? – zapytał w końcu Nate, gdy po długiej rozmowie na temat przyszłości, nastała cisza. Nauczyciel wyciągnął z kieszeni zdjęcie i podał je chłopakowi. Gdy białowłosy przyjrzał się fotografii, otworzył usta ze zdumienia. – Jest tutaj takie miejsce?

- Tak i będziemy tam za jakieś pół godziny. Na noc zatrzymamy się w znajomym pensjonacie, gdzie pracowałem w młodości. Niedługo dotrzemy do moich rodzinnych stron. – wyjaśnił brunet i zmienił bieg, po czym przesunął rękę na dłoń Nathaniela. – Jest tyle rzeczy, które chciałbym Ci pokazać... Zaczniemy od tej jednej.

Boone przytaknął, po czym znów zaczęli luźne rozmowy na różne tematy. Tak naprawdę nawet gdyby nie rozmawiali ze sobą, sam pobyt w swoim towarzystwie im wystarczał. Lubili swoją obecność, więc gdy nastała cisza, Nate nawet nie zauważył, jak lekko przymknął powieki i odpłynął. Miał za sobą noc pełną ekscytacji i kłamstwem było powiedzieć, że jest wyspany, dlatego nauczyciel nie pisnął słowa, kiedy dostrzegł, że młodszy śpi. Przyjemnie było widzieć jego twarz w takim spokoju ducha.

~⚣~

Dotarli na miejsce, kiedy Boone opadł głową na szybę samochodu, co wywołało cichy chichot ze strony Knoxa. Mężczyzna przyjrzał się towarzyszowi i uśmiechnął się. Jednak ten powoli wybudzał się z jeszcze płytkiego snu i niemrawo odwrócił się w stronę kierowcy.

- Już jesteśmy? – wyjąkał, a Jonathan przytaknął, ale nim Nate zdążył się ruszyć, ten powstrzymał go ruchem ręki, wysiadł i obszedł samochód, otwierając drzwi pasażera.

- Jak chcesz, mogę wziąć Cię na barana... Mamy jeszcze trochę trasy przed sobą, a to prosta droga, więc możesz jeszcze pospać. – wyjaśnił brunet, lecz już w pierwszym momencie Boone chciał protestować.

- Nie... Jestem ciężki, poza tym mogę iść. – odparł i wysiadł natychmiast z samochodu, ale nagłe wstanie spowodowało, że zakręciło mu się w głowę i oparł się awaryjnie o pierś nauczyciela. Ten tylko zaśmiał się i odwrócił, zachęcając młodszego do wskoczenia mu na plecy, co ten w końcu zrobił niechętnie.

My Weakness (Yaoi Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz