Rozdział 8 "Obrońca Skrzywdzonych"

957 124 37
                                    


                Nate siedział w swoim pokoju na łóżku, czytając swoją ukochaną poezję i starając się nie myśleć o ubiegłym weekendzie. Minęły już cztery dni od pamiętnej lekcji, na której wszystko się wydało. Chłopak wciąż czuł się oszukany i choć nauczyciel wiele razy próbował z nim porozmawiać, Trevor zgodnie z obietnicą stał na straży, nie dopuszczając do niego Knoxa. Blondyn przeistoczył się ze zwykłego przyjaciela w największego bohatera młodego chłopaka i być może kogoś więcej...

Często trzymał go za rękę i całował w policzek. Nigdy jednak nie przekroczył tej granicy, a cierpliwie czekał na odpowiedź białowłosego. Boone jednak wcale się nie śpieszył. Czuł się winny wobec Loody'ego, ale jego serce wciąż było rozbite na milion kawałków, a wokoło chłopak nie potrafił znaleźć niczego, co pomogłoby mu jak klej, poskładać je całe.

- Nate? – usłyszał i podniósł wzrok, spoglądając na wchodzącą do jego pokoju Norę. Była w piżamie, a jej włosy wyglądały na dopiero co umyte. Prawdopodobnie dziewczyna zamierzała niedługo pójść spać. – Możemy porozmawiać?

Chłopak przytaknął i odłożył książkę, zachęcając aby szatynka usiadła obok. Nora szybko zajęła miejsce na łóżku i wzięła głęboki oddech, co utwierdziło białowłosego w fakcie, że czekała go trudna rozmowa.

- Nie mam zamiaru Cię oceniać, ale nie podoba mi się to, że ostatnio trzymasz się z Loody'm... Po szkole rozniosła się plotka, że jesteście razem! Nie mogę uwierzyć, że tego nie zauważyłeś... Pamiętaj, że on jest gejem, a ja nie chcę, żeby mój braciszek miał przez to problemy. Wystarczy, że dotychczas już Patrick Ci dogryzał, a teraz będą to robić też inni. Powinieneś się zastanowić nad tym, czy ta znajomość jest zdrowa... – wyjaśniła szybko, po czym uważnie przyjrzała się bratu. Chłopak spodziewał się tego prędzej czy później, dlatego nie zdawał się być zaskoczony.

- Przepraszam, jeżeli Cię zmartwiłem, ale Trevor i ja mam pewną umowę. On mnie broni przed... docinkami Patricka, a ja odrabiam za niego angielski. – skłamał, wymyślając na prędko jakąś dobrą wymówkę.

- Ehh... – jęknęła pod nosem szatynka, po czym przewróciła oczami i na domiar złego parsknęła. – Jesteś głupi! Mogłeś mi powiedzieć, że tak Ci przeszkadza Patrick, to bym załatwiła kogoś bardziej odpowiedniego do roli obrońcy, a nie tego pedała.

Nate skrzywił się na ostatnie słowo siostry, ale ta tego nie zauważyła, tylko podniosła się z materaca i podeszła pod drzwi. Tam odwróciła się ostatni raz i rzuciła na odchodne:

- Martwię się o Ciebie, braciszku. – wyznała i szybko dodała: - Coś się stało... Jeszcze nie wiem co, ale widzę to po Tobie.

Kiedy wyszła, Nathaniel odetchnął z ulgą i opadł z głową na poduszki. Miał nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży, Knox da mu święty spokój, a Trevor odpuści swoje zaloty. Chciał wrócić do pierwszego dnia szkoły, gdy jego jedynym zadaniem była obrona siostrzyczki. Nie musiał się martwić niczym innym.

~⚣~

Jonathan siedział w swoim salonie, czytając gazetę, kiedy dookoła krzątała się Erica. Rudowłosa wydawała się być w dobrym humorze. Poprawiała właśnie makijaż przy dużym lustrze nad drewnianą komodą, kiedy Knox po raz dziesiąty tego wieczora sprawdził telefon.

- Co ty tak pilnujesz tej komórki? – zapytała trafnie kobieta, a Jon tylko westchnął ciężko. Od poniedziałku nie był w stanie myśleć o niczym innym jak o Nate'cie. Chłopak prawdopodobnie opacznie zrozumiał nauczyciela i teraz uważał go za oszusta, podczas gdy tylko kochał go tak mocno, że nie wyobrażał sobie życia bez tego dzieciaka.

My Weakness (Yaoi Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz