Zostawiając dziewczynę z własnymi myślami postanowiłem pojechać na cmentarz.Kierując się w wyznaczony cel, zauważyłem coś bardzo dziwnego.Przy grobie mojej mamy stała postać,ale to nie byle jaka postać.Był to mężczyzna a dokładniej mój ojciec.Stanąłem i zastanawiałem się co on tutaj robi ?Wiem że dziwnie to zabrzmiało, ale nie było go tu od pogrzebu.Tyle razy próbowałem go tutaj przyciągnąć ale zawsze nic z tego się nie udawało.Odwróciłem się i wróciłem do samochodu.Postanowiłem że nie będę mu przeszkadzał, skoro tu przyszedł to należy im się odrobina samotności.Nie mając co robić wróciłem do domu, gdzie zostawiłem dziewczynę.Jadąc tak i o niej rozmyślając dopiero teraz pomyślałem że nawet nie wiem jak ma na imię owa dziewczyna, a ja jej proponuje małżeństwo.Zaparkowałem koło garażu i wszedłem do domu
-Jest tu ktoś ?- krzyknąłem na całe gardło
-Nie drzyj się bałwanie, każdy kto by tutaj był od razu słyszał by cię, a jeszcze do domu byś nie wszedł - powiedziała i usiadła sobie śmiejąc się dalej, jakby to co powiedziała nie wiadomo jakie śmieszne było
-Boki zrywać, powinnaś pracować w cyrku jako klaun.Chociaż byś swój talent rozwijała na rozśmieszaniu ludzi -uśmiechnąłem się gdy tylko zauważyłem że z jej twarzy szedł ten uśmieszek, gdy skończyłem mówić
-Nie będę ci pracy odbierała - odpowiedziała po chwili zastanowienia i się zaśmiała odchodząc.Co ja będę z nią miał, gdy tylko przyjmie moją propozycję
-Pomyślałaś już nad moją propozycją ?- krzyknąłem po raz kolejny za nią, gdy odchodziła.Zatrzymała się w miejscu i wróciła koło mnie
-Tak, przemyślałam o tym co mówiłeś.Mam nadzieję że nie będę żałowała swojej decyzji - patrzyłem jak siada na na sofie i zakłada nogę na nogę.Ciekawe jaką decyzję podjęła?
-Więc co postanowiłaś - usiadłem koło niej i patrzyłem prosto w oczy.Przed krótką chwilę myślała, jakby biła się z myślami zanim odpowie
-Postanowiłam że zgodzę się na twoją propozycję.Nic nie może być gorsze niż ten wyjazd, mam nadzieję że aż tak beznadziejnie nie będzie.Zawszę jak coś nie będzie za kilka lat pasowało można wziąść rozwód- gdy skończyła mówić uśmiechnąłem się na jej tok myślenia.Myślała że tak szybko będzie mogła dostać rozwód ze mną
-Cieszę się nie z miernie, że taką właśnie podjęłaś decyzję. Musisz jednak wiedzieć, że nie mogę ci zapewnić że tak szybko dostaniesz rozwód ze mną, gdy ci coś nie będzie pasować abo co gorsze jak ci się coś znudzi.
-Jak to nie dostanę rozwodu?- zapytała zdziwiona
-Jeszcze nie wzieliśmy ślubu a ty już planujesz rozwód. Posłuchaj ale się decydujesz i wiesz w co wchodzisz albo nie. To nie jest zabawa, jestem człowiekiem który może bardzo dużo i ja decyduję jak i kiedy. Następną rzeczą jest to że to małżeństwo będzie z intercyzą.Zrozum nie mam zamiaru biedować za rok, bo ci się coś odwidzi - powiedziałem i popatrzyłem na zdziwioną minę dziewczyny
-Intercyza ? Nie ufasz mi ? - zapytała zdziwiona.Nie wiem czym się tak dziwi, prawie każdy by zrobił tak na moim miejscu.Nie znam dziewczyny i w razie czego muszę uchronić mój majątek i nie wiem dlaczego tak się dziwi jak już sama myśli teraz nad rozwodem.Jeśli tego będzie chciała to proszę bardzo, ja jej proponuję dostojne życie a ona chce mnie tutaj w balona robić
-Nie o to chodzi zrozum, na prawdę chce ci pomóc ale wole się zabezpieczyć na wszelki wypadek. To ty już mi tutaj o rozwodzie mówisz a u mnie w propozycji nic takiego nie było. Mówiłem ci że zleży mi już na normalnym małżeństwie i że z rozwodem nie wygrasz ale zawsze wole się zabezpieczyć
-Dobrze zgadzam się. Wyjdę za ciebie za mąż nawet z tą intercyzą , bo nie zależy mi na twoich pieniądzach, nawet mogę pózniej z niczym zostać ale ważne że tu zostanę - spojrzałem na nią a ona uśmiechała się, gdzie jeszcze przed chwilą była zła, zirytowana. Jak u tej dziewczyny zmiana nastroju jest szybka to po prostu przerażające
-Cieszę się że się dogadaliśmy - powiedziałem i sięgnąłem do kieszeni, aby wyjąć pudełeczko
-Proszę to dla ciebie - podałem pudełko w stronę dziewczyny
-Co to jest ?
-Sprawdz - wzięła pudełeczko w swoje ręce i pomału otworzyła
-To pierścionek zaręczynowy - odpowiedziałem a dziewczyna się uśmiechnęła i założyła na palec
-Dziękuję za pierścionek i za wszystko co dla mnie robisz. Dziękuję - powiedziała po czym się przytuliła.Na początku trochę zdziwiony siedziałem ale szybko się ocknąłem i przytuliłem ją do siebie.Było to takie dziwne bo nie sądziłem że będę miał kiedyś kogoś, kto będzie się do mnie przytulał a tym bardziej że będzie to narzeczona
-Proszę, to nic takiego.Mam nadzieję że będziesz szczęśliwa - przytuliłem ją bardziej do siebie
CZYTASZ
Nigdy nie będę twój
RomanceKontynuacja powieści Nigdy nie będę twoja.Książka opowiada o dalszych losach Maksa.Dorosły już Maksymilian, po histori swoich rodziców nie wierzy już w miłość, żeby nie cierpieć jak ojciec, po stracie ukochanej postanawia do końca życia zostać kawal...