Rozdział 7. Kłótnia

420 27 1
                                    

Wróciliśmy do domu z panem Krystianem, po dość szczerej rozmowie. Myślę że dzięki tej rozmowie zbliżyliśmy się do siebie.Gdy weszliśmy do domu Maksa, nigdzie nie było.

-Pewnie poszedł cię szukać - powiedział mężczyzna i wyjął komórkę z kieszeni.

-Co pan robi ? - zapytałam zdziwiona, czy on zamierzał, też gdzieś wyjść ? I jak niby, ja mam wrócić teraz do domu. Przecież tu nie zostanę.

-Chce zadzwonić do Maksymiliana, po informować go że wróciłaś do domu. Po co chłopak ma nie potrzebnie się martwić- odpowiedział a ja się zarumieniłam. Co to czego, ale Maks na pewno się o mnie, nie martwił. Przecież nic nas nie łączy, nawet dobrze się nie znamy. Dopiero zaczynamy się zaprzyjazniać.

Po chwili pan Krystian rozmawiał z synem przez telefon. Nie trwało to długo bo po chwili się rozłączył i uśmiechnął w moją stronę.

-Za chwilę tu będzie. Chcesz może coś do picie, bo na pewno tak szybko was stąd nie wypuszczę.Miewam gości rzadko, więc jak już się trafią to długo tu bawią - powiedział śmiejąc się przy tym, gdzie to pewnie bardzo rzadki widok.

-Poproszę kawę, jeśli to nie problem.

- Żaden problem dziecko drogie- powiedział dalej się śmieją.Zniknął za ścianą, więc zostałam sam, ale nie na długo, bo po chwili drzwi frontowe trzasnęły. W salonie stanęła postać wściekłego Maksa. O co on się niby wścieka?

-Czy tyś oszalała? Wiesz jak się o ciebie martwiłem? - mówił dosyć głośno, więc na pewno cały dom go słyszał. Ale chwila, czy on przed chwilą powiedział, że się o mnie martwił ?

-Przecież nic mi się nie stało. Widzisz, jestem cała i zdrowa. Jak zwykle przesadzasz - mówiłam ponuro, bo nie mogłam pokazać, że ucieszyły mnie jego słowa,tym że się o mnie martwił.

- Ja przesadzam? A jak by ci się coś stało, to kto niby by odpowiadał za to? - zapytał a ja zbladłam. Więc mu nie zależało na mnie tylko na sobie. No co za palant !

-Na pewno nie ty. Nie bój się twój tyłek, był by bezpieczny - powiedziałam zirytowana, wkurzył mnie, jak nigdy dotąd.

-Nie o to chodził Lauro- powiedział speszony, ale ja nie chciałam słuchać wyjaśnień. To co chciał powiedzieć, już powiedział.

-Powiedziałam koniec temat skończony!


Taki krótki następny rozdział dodatkowy. Naprawdę postaram się dodawać częściej rozdziały. Pozdrawiam !!

Nigdy nie będę twój Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz