///Perspektywa Lucy///
Kiedy chłopak wyszedł z jej pokoju z pustką w oczach, blondynka rozpłakała się. Szlochając, osunęła się na podłogę.
Nie chciała go skrzywdzić.
Nie chciała złamać mu serca.Tylko dostała zbyt wielką dawkę uczuć na raz. Wszystko to skłębiło się w niej i spowodowało dziwaczny, obrzydliwy galimatias. I przez to zraniła czarnookiego.
Nagle za oknem Lucy coś się poruszyło. Chwilę później do pokoju dziewczyny wpadła wściekła Erza.
-LUUCYYY! - ryknęła czerwonowłosa, a przerażona blondynka zerwała się z podłogi. Ze swoimi potarganymi włosami, zaczerwienionymi i spuchniętymi oczami oraz w swojej orkowej piżamie wyglądała nieco żałośnie.
Erza też to zauważyła i nieco się uspokoiła.
-Lucy Anno* Heartfilio - zaczęła - Dlaczego spróbowałaś zepsuć twoją przyjaźń z Natsu i zaprzepaściłaś swoje szanse na związek z nim, przynajmniej chwilowo? Ej, nie duś się! - to ostatnie dodała widząc, że jej przyjaciółka zaraz udławi się własnymi łzami.///Perspektywa Erzy///
-E-e-e-erzaaaa- wyjąkała dziewczyna i przytuliła się do czerwonowłosej, z której wyparowały ostatnie resztki wściekłości.
-No już - dziewczyna poklepała Lucynkę po plecach - Najpierw się ogarnij, a później porozmawiamy.
Heartfilia pokiwała głową i poszła do łazienki. Gdy wróciła, była przebrana w niebieską tunikę, białe leginsy i trampki. Swoje włosy zczesała w warkocza. Oczy nadal miała trochę czerwone, ale przynajmniej nie wyglądały tak strasznie jak przed chwilą.-Chcesz się czegoś napić? Mogę ci zrobić herbaty - słabo zaproponowała blondynka.
-Obejdzie się - czerwonowłosa usiadła na fotelu i wskazała dziewczynie by zrobiła to samo.
Po chwili ciszy Erza zabrała głos.
-Więc... - zaczęła - Opowiadaj.
Lucy wolno pokiwała głową i opowiedziała jej wszystko. Tym sposobem brązowooka dowiedziała się o wszystkim : o problemach Lucynki związanych z Natsu, o ich dziwacznej relacji w ostatnim czasie, o tej Luśkowej wizji i wreszcie o tym niewinnym przytulasku który zmienił wszystko. Po tych wyznaniach Heartfilia spuściła głowę, a Erza gorączkowo zastanawiała się co powiedzieć, by nie zabrzmieć banalnie, głupio lub snobistycznie.
-Em...no...- zaczęła mówić, ale się zacięła. W końcu postawiła na szczerość, to jest poszła siąść koło dziewczyny i walnęła ją w plecy z siłą wojskowej torpedy.
-Odkręcimy to Lucy! - wrzasnęła radośnie czerwonowłosa z nieco udawanym optymizmem - Razem z naszą Psycho psycholog połączymy ponownie ciebie i Natsu! Em, wszystko dobrze Lucynko?
Kaszląca dziewczyna skinęła ręką. Najwyraźniej ciemnooka nieco za mocno walnęła ją w plecy.
-Tak - wychrypiała biedna ofiara Erzy - Kim jest ta Psycho psycholog?
-Jak to kim? To nasza Levy!_____Po gwałtownym wyciągnięciu Lucy z jej mieszkania i sprincie do Fairy Hills, 10: 35 _______
///Perspektywa Lucy///
Erza zasuwała po korytarzu Fairy Hills niczym pendolino, niemalże wyrywając nastolatce ramię ze stawu. Po chwili znalazły się przed numerem 146**. Mieszkanie McGarden. Czerwonowłosa otworzyła drzwi z półobrotu i wprowadziła brązowooką do pomieszczenia.
Znalazły się w niebieskim pokoju, przypominającym bardziej bibliotekę narodową. Książki były wszędzie. Po paru minutach krążenia w tym labiryncie odnalazły drzwi z kartką ."Pokój Levy"
Tutaj ciemnooka też się nie zastanawiała i zgwałciła drzwi nogą.
-Cześć Erciu, cześć Lusiu, co tam? - mruknęła niebieskowłosa, nie podnosząc głowy znad grubej książki, którą czytała. McGarden siedziała na niepościelonym łóżku w białej koszuli nocnej, na której namalowana była mała zarumieniona panda.
-Nie jesteś jeszcze w gildii? - zdziwiła się Scarlet.
-Nie, zwykle przychodzę o jedenastej- mruknęła ponownie dziewczyna
-Czyli wtedy kiedy Gajeel?
-ERZAAA! - Levy gwałtownie poderwała się i stanęła na łóżku, zrzucając książkę.
-Co tak bardzo reagujesz? Tylko się spytałam. - Erza uśmiechnęła się podstępnie, a McGarden dała za wygraną. Dziewczyna zeszła z łóżka, podniosła książkę i położyła ją na biurku, obok jej oprawionego selfie z Gajeelem i Lily'm (koło chłopaka namalowane było czerwone serduszko), po czym usiadła na fotelu.
-Więc - spytała, zakładając nogę na nogę - co was do mnie sprowadza?
-Podobno jesteś psychologiem - nieśmiało odezwała się blondynka.
- Psycho psychologiem - sprostowała Levy - Ercia mnie tak nazwała, po tym jak udzieliłam jej porady dotyczącej ... - tu przerwała i przełknęła ślinę, bo ciemnooka posłała jej chyba najbardziej zabójcze ze swoich spojrzeń - ...kogoś.- dokończyła po chwili. - Więc: co się stało?
Lucynka po raz drugi tego dnia opowiedziała swoją historię.
-Hmm- zamyśliła się niebieskowłosa- Więc to tak...
CZYTASZ
Fairy Tail Messenger [W połowie reaktywowane]
FanficMurzyn: Juvia, wyryj to sobie na czole Murzyn: Nie. Jesteśmy. Parą. Stalkerka: Gray, wyryj to sobie na czole Stalkerka: Jeszcze. O. Tym. Nie. Wiesz. ~~~ Oui, Messenger z Fairy Tail. Od razu mówię, że rozdziały są pisane także normalnym stylem książk...