5. Pierwsza wyprawa

20 5 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się w nie najlepszym humorze. Po wczorajszej rozmowie wszyscy pewnie się czują jak ja, tyle, że to przeze mnie muszą zrezygnować z atrakcji.

Wyszłam ze swojego pokoju i zorientowałam się, że wszyscy są zajęci pakowaniem i przygotowywaniem się w podróż. Kiedy wszystko było gotowe razem z mistrzem poszliśmy do portu. Zbliżyliśmy się do jednego z zacumowanych łodzi, na pokładzie stał jakiś mężczyzna z wąsami, w marynarskim stroju. Był to Steve, dobry przyjaciel naszego mistrza i kapitan tej łodzi, którą mamy dostać się na wyspę Zielonego Przylądka. Weszliśmy na pokład, zostawiliśmy bagarze w swoich kajutach, a następnie wyszliśmy na górę by pożegnać się z oddalającym się mistrzem.

-Do widzenia mistrzu! Żegnaj dziadziusiu! Papa!- zaczęliśmy machać w stronę opiekuna

Ląd robił się coraz mniejszy, aż zniknął z horyzontu zatapiając się w błękitnej wodzie oceanu. Inni się rozproszyli, ja jedyna jeszcze patrzałam w stronę lądu skąd się tu pojawiłam. 

Płynęliśmy tak pół dnia, nic, tylko szum fal. Czasami jakieś ławice przepływały obok burty. Słońce wschodziło, coraz mocniej przygrzewając okolice. Skoro robiła się ładna pogoda dziewczyny korzystając z tego ubrały się w stroje kąpielowe i zaczęły się opalać. Ja postanowiłam nie podchodzić, ani kręcić się w pobliżu, zostałam przy barierkach obserwując bezkres oceanu. 

-Sasha!- zwróciła się do mnie Lucy- Chcesz się trochę poopalać? Zostało jeszcze wolne miejsce.

~Skoro proponują mi o dołączenie do nich to chyba nie odmówię~

Poszłam się przebrać i dołączyłam do nich. Na niebie nie zaistniała  żadna chmurka, aż do wczesnego wieczoru. Z powodu ściemnienia, na statku zabłysnęły światła. Słońce zaczęło zachodzić, zatem podeszłam bliżej by przyjrzeć się temu zjawisku. W tym otoczeniu zachód słońca był piękny, byłam zafascynowana tym widokiem, że nie zauważyłam kto do mnie podszedł.

-Co tam, Sasho?- zapytał Natsu- Patrzysz na zachód słońca?

-Tak. - zerknęłam na niego na chwile- One zawsze wyglądają niezwykle

Natsu uśmiechną się.

-Ja też lubię patrzeć w niebo na zachód słońca. Przypomina mi to płomienie ognia. -odparł Natsu- A ty? Czemu lubisz ten widok?

-Sama nie wiem. Może dlatego, że to jest najbardziej widowiskowa pora dnia.- wytłumaczyłam

Chłopak tylko kiwną głową i chwilę milczał, patrząc się w oddali.

-Jesteś inna niż my. Nie chodzi mi o to, że nie używasz magii. Inaczej się zachowujesz. Jesteś taka cicha, nieśmiała, smutna i nieszczęśliwa. Dlaczego?- mówił łagodnym głosem

-Taka już jestem, tyle- odparłam

-To raczej nie wynika z twojej natury. Nieszczęśliwi ludzie z natury nigdy tacy nie są. Coś się stało?

-Długa historia- zadrżał mi głos

-Mam czas- powiedział, odwróciłam się od niego- Zaufaj mi

Nieśmiało spojrzałam się ponownie.

-Jak już chcesz wiedzieć.... W moim świecie ludzie nie są tacy mili, jak się wydaję. Nie mamy magii, smoków. To smutny i okrutny świat. Nie dbają o siebie nawzajem tylko o sobie, o pieniądzach czy sławie. Postrzegają bliźniego jak śmiecia, do zabawy jak lalki- taka ja.

-Nikt ci z tym nie pomaga?- zapytał Natsu- Rodzina, przyjaciele?

-Rodzina mnie olewa, nie liczą się z moim zdaniem ani z moimi uczuciami, tylko praca. Jedyny z rodziny, który mnie rozumiał był dziadek. Ale zmarł.

ZanimowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz