Zamówienie od: Sound_Storm ♥ Mrrr mam nadzieję, że się spodoba~ Będzie on pełen uczuć więc no ;_;
Był pochmurny dzień. Siedziałam na dworze patrząc się w niebo, szukając przebłysków światła, lub błękitnego nieba. Dzisiaj mijał drugi rok od rozstania z moim najdroższym Wheeljack'iem.
~Flashback~
- Mam nadzieję, że tym razem nie zgubimy się, ten fragment drugiego świata jest ogromny! - zaśmiałam się sprawdzając parametry na konsoli statku Jack-Hammer.
- Spokojnie [T.I], tym razem nie popełnię tego samego błędu. - odpowiedział mi z lekkim uśmieszkiem.
Prychnęłam w odpowiedzi i odeszłam od stanowiska, by sprawdzić stan broni. Nie było takiej potrzeby oczywiście, ale jestem dosyć ostrożnym Autobotem. Pamiętam, jak raz nas atakowano, a pociski nie wypaliły.
- A ty znowu swoje? - usłyszałam cichy pomruk bota. Objął mnie w psie od tyłu i spoczął głowę na moich plecach. - Mówiłem, taka sytuacja więcej się nie powtórzy.
- Przecież wiem... - westchnęłam.
Wheeljack milczał. Staliśmy tak jeszcze chwilę w ciszy i przytuleni do siebie. Cieszę się, że znalazłam sobie tak wzorowego chłopaka. Zawsze mogłam na niego liczyć, słuchał mnie i co najważniejsze kochał całą swoją iskrą.
Przymknęłam optyki i mały uśmiech zagościł na mojej twarzy.
- [T.I]... - Wheeljack obrócił mnie, stając przodem do mnie. - Ja-
Jego wypowiedź przerwał potężny huk. W jednej chwili oboje zerwaliśmy się z miejsca i ruszyliśmy do konsoli. Tak jak myśleliśmy, atakowali nas, znowu. Wcisnęłam czerwony guzik, ale nic się nie stało. Normalnie powinny wystrzelić rakiety, a nic się nawet nie ruszyło. Spanikowałam trochę, ale nie chciałam denerwować Wheel'a. Bez słowa na niego spojrzałam żywiąc nadzieję, że zaraz wyciągnie nas z tego bagna.
Nic.
Stał i patrzył na świecące się kontrolki bezpieczeństwa. Jego twarz nie pokazywała żadnych emocji.
- Wheeljack... - szturchnęłam go.
Bot gwałtownie chwycił mój nadgarstek. Zaczął ciągnąć mnie w stronę Pokoju Bezpieczeństwa. Jak tylko się tam znaleźliśmy, wepchnął mnie do kapsuły ratunkowej, a do środka dał mi nadajnik. Posłał mi smutny uśmiech. Miałam nadzieję, że zaraz wejdzie ze mną, że uciekniemy razem.
Tak się jednak nie stało.
Wycofał się lekko i zamknął kapsułę. Od razu rzuciłam się do drzwi i ze łzami w optykach zaczęłam błagać, aby otworzył.
- Kapitan musi iść na dno razem ze swoim statkiem... - powiedział cicho. Chwilę później rozległ się kolejny huk. Wheeljack dopadł do Zaworu Bezpieczeństwa i wystrzelił kapsułę, w której siedziałam.
Bezsilność jaką czułam w tamtej chwili była niewyobrażalna.
Jedyne co mogłam zrobić to patrzeć, jak wielki statek Decepticonów bombarduje Jack-Hammera, a w nim siedział mój Wheeljack.
~End of the flashback~
Przetarłam optyki czując napływające łzy. Tęskniłam za nim, ale musiałam się oswajać z myślą, że więcej go nie zobaczę. Iskra mnie bolała na samą myśl o tym, ale nie mogę już dłużej się łudzić.