Zamówienie od: Julikxd666 ♥ Taki prezent na urodzinki ode mnie ♥ Dużo zdrówka, szczęścia i pozostań wariatką ze zboczonymi pomysłami, którą uwielbiam! ♥ Tym czasem miłego czytania i fapania ci życzę, moja ty XD
W bazie Team Prime ostatnimi czasy było całkiem spokojnie. Żadnych poważnych wezwań, tylko co jakiś czas na radarze pojawiała się niewielka aktywność Decepticonów, ale to nie było coś specialnego.
Szczerze powiem, że podobało mi się tak jak było teraz. Luźna atmosfera, zero stresu i sporo wolnego czasu. Każdy pożytkował go na swój sposób. Bumblebee wybierał się na małe wyścigi z Smokescreenem, Optimus często gdzieś znikał (nie wiem gdzie i wolę nie wnikać), Arcee jak zwykle użalała się nad sobą, Ultra Magnus starał się być miły, a ja co jakiś czas pomagałam Ratchetowi przy jego pracy. Medyk jednak zachowywał się troszeczkę oschle w stosunku do mnie. Jednak byłam przyzwyczajona. Dla wszystkich był taki. No, może prócz Optimusa.
Mimo jego zrzędliwej osobowości, coś mnie do niego ciągnęło. Nie mam pojęcia co, lecz muszę przyznać, że mam słabość do takich facetów.
Szłam właśnie w stronę laboratorium, by pomóc Ratchowi. Rozpoczął on swoją pracę nad Syntetycznym Energonem. Bardzo mi zależało, by mu pomagać, a mech raczej nie stawiał większego oporu. Swoją drogą, u tego medyka mogło się zyskać doświadczenie. No, i może jeszcze kisiel w gaciach...
- [T.I], podasz mi tamten krystalizator? - zapytał Ratchet nie odrywając wzroku od swojej pracy.
- Jasne. - odpowiedziałam i poszłam po wspomnianą rzecz. Chwyciłam ją i już miałam ją podać, ale oczywiście musiałam się potknąć i upaść na medyka. Przy okazji zbiłam kilka rzeczy. Mech wstał i się otrzepał. Wyglądał na potężnie wściekłego.
- POTRZEBOWAŁEM TEGO!!!! - wydarł się.
Nie wiem czemu, ale wydało mi się to tak śmieszne, że wybuchnęłam niepochamowanym śmiechem. Ratchet troszeczkę zgłupiał. Pewnie wydawało mu się, że będzie mi głupio. Ha! Jego niedoczekanie!
Wstałam ocierając łzę z końcika optyki. Spojrzałam na zdezorientowanego medyka, przez co zebrało mi się ponownie na śmiech. Tym razem jednak sobie darowałam.
- Przepraszam za bałagan... - powiedziałam patrząc na pobojowisko na ziemi. Autobot westchnął i wrócił do pracy. Spodziewałam się innej reakcji, ale było to miłe zaskoczenie. Nareszcie nie miał pretensji!
Postanowiłam mu dłużej dupy nie truć i wyszłam z laboratorium. Nie zabardzo wiedziałam co ze sobą zrobić, więc usiadłam na środku głównego pomieszczenia w bazie i tak sobie siedziałam.
Kilka minut później przyszedł Smokescreen. Widząc mnie, przystanął.
- Co ty robisz? - zapytał unosząc brew.
- Nie widać?
- Aż tak ci się nudzi?
- Nooo...mooooże...? - odpowiedziałam.
Mech przewrócił optykami, podszedł do mnie i pomógł mi wstać.
- Optimus chciał, żebym poszedł na zwiady. Możesz iść ze mną. - wzruszył ramionami. Uśmiechnęłam się na myśl o wypadzie z moim ziomkiem.
- Spoko.
- I gites. Tylko chodźmy już, bo nie chcę, aby Magnus znowu się do mnie przypierdzielił. - powiedział Smoke otwierając Most Ziemny. Machnął ręką zachęcając bym weszła i wyjechał z tekstem ,,Pięknie panie przodem!". Dzieciak mnie rozwala!