Rozdział VII - koniec jest początkiem nowej ery

137 9 3
                                    

W towarzystwie Naruto i Tsunade odwiedziałam Kakashi'ego w szpitalu. Czuł się już lepiej, ale Sasura nalegała, żeby został jeszcze na jedną noc. Nasza wizyta nie miała na celu spraw towarzyskich. Uzumaki był w niebezpieczeństwie i musiałam działaś.

- Itachi i Kisame wkrótce tu będą. Chociaż nie możemy wykluczyć, że osobiście zjawi się też Pain. - zaczęłam.

W pokoju zapadła cisza. Spojrzałam na Kakashi'ego i zobaczyłam w jego oczach bezradność. Pierwszy raz odkąd go poznałam nie wiedział co zrobić. Oczywiście, zawsze mogliśmy czekać na atak, a właśnie tego Tsunade chciała uniknąć.

- Sasuke... - powiedziałam, wyrywając wszystkich z rozmyśleń.

- Co? - wypaliła Hokage.

Kakashi posłał w moją stronę porozumiewawcze spojrzenie.

- Myślę, że wiem, co Ksenia ma na myśli.

- Możecie mi to wytłumaczyć? - spytała poirytowana Tsunade. Postanowiłam, że sama wszystko wyjaśnię.

- Skoro to Itachi ma przybyć do Konohy, jedyną osoba która może go powstrzymać jest Sasuke. W końcu są rodziną! Naprawdę myślicie, że Itachi nie zabił go tylko dlatego, żeby młody Uchiha patrzył na śmierć całego klanu? W tym wszystkim jest jakieś drugie dno.

- Warto spróbować. - powiedziała Tsunade.

- Tylko jak ściągnąć Sasuke do wioski? - wtrącił Kakashi.

- Zajmę się tym. Sasuke i ja byliśmy... dość blisko zanim opuścił wioskę. - powiedziałam pewnie.

- Ksenia nie możemy tak postąpić. To zbyt ryzykowne. Sprowadzeniem Sasuke zajmie się ANBU. - odparła Tsunade.

Nie zbyt zadowolona puściłam salę szpitalną. Wyjrzałam przez okno. Strasznie padało. Szczerze mówiąc już dawno nie widziałam takiej ulewy.

- Zapowiada się ciekawy dzień. - powiedziałam do siebie.

 - powiedziałam do siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Po kilku godzinach spędzonych w restauracji w centrum. Usłyszałam, że za zewnątrz jest jakieś zamieszanie. Opuściłam budynek i podeszłam do zbiegowiska. Pośród zwiadowców z ANBU dostrzegłam czarną czuprynę. Przepchnęłam się przez tłum i stanęłam twarzą w twarz ze swoim dawnym znajomym.

- No proszę, proszę, Któż to zaszczycił wioskę swoją obecnością? - powiedziałam przekornie.

- Patrząc na waszych shinobi? Ktoś kto jako jedyny trzyma jakikolwiek poziom. - odpowiedział Sasuke z uśmiechem na twarzy.

- Bardzo mi Cię brakowało, Sasuke. - powiedziałam po chwili. Chłopak nic nie powiedział tylko przytulił mnie swoimi muskularnymi rękoma.

- Idziemy do Hokage, a Ty podobno masz iść z nami. - powiedział, nadal mnie nie puszczając z objęć.

Świat Ninja - w każdym ciele tkwi potwór. [Zakończone.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz