Najlepiej będzie jeśli zachowam spokój. Lekarz przecież powtarzał... Tomku nie denerwuj się. Niby mówił też abym nie pił tyle alkoholu, ale bynajmniej te wspomnienie zostało skutecznie wyparte przez mój umysł. Obróciłem się na pięcie w stronę gdzie jeszcze przed chwilą była moja siostra. Była. Ta mała larwa porusza się z niebywałą szybkością, zachowując tym samym nieskazitelną ciszę. Ale teraz mogłaby sobie darować te szpiegowskie sztuczki. Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu mojej zguby. Oczywiście jak można było się domyśleć nie było jej nigdzie w zasięgu mojego wzroku. Tak to się kończy kiedy idziesz z młodszą siostrą na zakupy. Chcesz dobrze, a wychodzi jak zawsze.
Ruszyłem się z miejsca, nie zapominając wziąć koszyka ze sobą. Przeszedłem przez aleję z kosmetykami. Stały tam dwie staruszki i gorliwie relacjonowały skuteczność danego kremu. Udało mi się usłyszeć, że ten jeden idealnie nawilża skórę i powoduje przyjemne mrowienie w miejscu aplikacji. Nie wiem konkretnie do czego ta wiedza mi się przyda, ale może w przyszłości, gdy będę brał udział w jakimś teleturnieju i dostanę pytanie jaki krem nawilża i powoduje mrowienie to bez wahania będę w stanie na nie odpowiedzieć. Czyli jestem już ustawiony do końca życia, mając ten milion w kieszeni. I do tego nie będę musiał pracować. Dla takich szczytnych celów warto podsłuchiwać staruszki. Jakkolwiek to brzmi. Przechodziłem kolejne alejki zastanawiając się jednocześnie dlaczego Tesco jest takie duże. Przyspieszyłem trochę mojego kroku i ruszyłem przez środek sklepu, obracając głowę jak sowa w prawo i lewo. Zrobiłem tak z niemal trzy razy, gdy nagle dostrzegłem larwe wychodzącą z przebieralni na dziale z ubraniami. W sumie mogłem się tego spodziewać. W końcu ona to ONA.
Podszedłem do niej z widoczną i uzasadnioną złością na twarzy.
- Co? - Zapytała jakby nigdy nic, odkładając niespasujące ubrania na wieszak. - Babcia Ci umarła? - Dodała z przekąsem. Zanim jednak zdążyłem odpowiedzieć chyba zrozumiała, że nie mamy już żadnych żyjących babć i oczywiście, że jesteśmy rodzeństwem. Ten "żart" i tak od początku nie miał sensu.
- Nie możesz tak po prostu mi uciekać. Jestem za Ciebie niestety odpowiedzialny i...
- Znasz takie słowo jak odpowiedzialny? - Bezczelnie przerwała mój wywód.
- Oczywiście, że znam...
- ...ale sam byś się tym słowem nie opisał - Nieudolnie dokończyła za mnie zdanie.
- Nie wiem o co Ci chodzi.
- O! Naprawdę nie wiesz? - Zrobiła pogardliwą minę, a następnie wyciągnęła z kieszeni dżinsów swój telefon. Odblokowała go, otworzyła notatnik i głośno odchrząknęła. - 27 kwietnia 2016 rok zostawiłeś mnie samą na stacji benzynowej jakieś 50 kilometrów od domu. 31 października Halloween. Byłam wtedy przebrana za ducha. Dostałam od Ciebie patelnią w głowę, bo serio uwierzyłeś, że zamierzałam porwać Cię w zaświaty.
- Pamiętam! Ah! Cudowne wspomnienia.
- Miałam wstrząs mózgu...
- ...
- 6 grudnia 2016. Powiedziałeś naszej sąsiadce, że Mikołaj nie istnieje.
- Co w tym złego?
- Ona miała pięć lat, a dodatkowo cała odpowiedzialność za to spadła na mnie.
- To nie są jakieś straszliwe zbrodnie. Każdemu mogło się to zdarzyć. Człowiek uczy się na swoich błędach całe życie. Poza tym wiem, że nie lubiłaś tej sąsiadki. - Najlepszą obroną jest atak. Pod tak sporym naporem bezsensownego tłumaczenia w końcu odpuści.
- 1 stycznia 2017. Postanowiłeś jakoś spektakularnie spędzić pierwszy dzień nowego roku. Wziąłeś wtedy prezerwatywe i... - Zatkałem jej usta dłońmi. Niektórych rzeczy człowiek nie chce pamiętać, a poza tym dwie staruszki od kremów prawie przechodziły obok nas gdy padło słowo prezerwatywa. Z doświadczenia wiem, że starsze pokolenie źle reaguje na takiego typu tematy. Teraz nie będę mógł pobierać już od nich kremowej nauki. Wszystko stracone.
- No dobrze, na razie tyle ci wystarczy, ale wiedz, że moja lista twoich wykroczeń liczy ponad sto punktów i nadal rośnie. Przypomnę Ci o niej przy kolejnej stosownej okazji. A na razie mam ochotę na małe zakupy!
- Przecież jesteśmy.
- Tesco to market! Tu nie znajdę fajnych ubrań. - Powiedziała trochę za głośno, gdyż jakaś kobieta obok, przeglądające staniki aż odwróciła się w naszą stronę.
- Matka kazała nam pójść tylko po jedzenie. Nie mówiła nic o kupowaniu Ci nowych ubrań.
- 1 stycznia 2017 wziąłeś prezer...
- Dobra! Już idziemy! - Gdy ja podniosłem głos obejrzały się dwie osoby.(Trzy godziny później)
Uwielbiam zakupy z moją o pięć lat młodszą siostrą! Nie dość, że wyglądamy praktycznie identycznie przez co ludzie dookoła dziwnie się na nas patrzą to dodatkowo mamy podobne imiona i wszyscy z jakichś nie znanych mi przyczyn się mylą. Dodatkowo moją refleksję na temat chujowości tego wszystkiego dopełnia fakt, iż jestem po trzech godzinach zakupów. Odwiedziliśmy chyba z około dziesięciu sklepów. Oczywiście były one rozmieszczone w skrajnych miejscach galerii. Pamiętam, że weszliśmy do jakiegoś sklepu na poziomie -1, by potem udać się do innego, który był na 3 piętrze, później wróciliśmy na -1 do sklepu, który był niedaleko tego pierwszego. Tak jakbyśmy nie mogli iść tam od razu! Odwiedziliśmy tyle sklepów, a więc ile fajnych ubrań kupiliśmy? Ile? Zero! Nic jej nie pasowało, a najgorsze jest to, że zawsze tak jest.
Teraz stoję koło przebieralni jak jakiś osioł i czekam, aż księżniczka łaskawie się przebierze.
- Długo jeszcze? - Zapytałem zniecierpliwiony.
- Już kończę. Trochę cierpliwości. - Pokłady tego cudownego kruszcu już dawno mi się wyczerpały.
- Mówisz to z piąty... - Nie zdążyłem dokończyć, ponieważ wreszcie się przebrała.
- I jak? - Zapytała obracając się dookoła i pokazując wybrany strój.
- Brakuje mi słów...
- Naprawdę? Aż tak Ci się podoba? To wspaniale!
- Nie o to mi chodziło. Po prostu przeszliśmy tyle sklepów tylko po to abyś kupiła sobie ciuch, który masz w domu w churtowych ilościach?! - Miała na sobie granatową bluzę z kapturem. Taką samą jak moja, z takim wyjątkiem, że od niej była okrzyknięta mianem damskiej. Ma w domu pełno takich. W niczym innym nie chodzi.
- Nie wiem czemu jesteś taki zdziwiony... Zawsze przecież tylko takie kupuje i zawsze w tym samym sklepie.
- Nie mogliśmy przyjść tu od razu? To bez sensu! Wiesz jak mnie teraz nogi bolą?
- Ty to byś tylko narzekał. Szukaj plusów. Wiesz jak sobie przy mnie fajnie łydki wyrobisz. - Powiedziała robiąc zadowoloną minę. - Ale dobra już dobra ściągam to, idziemy do kasy i jedziemy do domu.
- O niczym innym nie marzyłem. - W tym samym czasie zasłoniła zasłonkę, a ja uśmiechnąłem się z ulgą.
Po chwili larwa wyszła z przymierzalni.- Że ile za tą bluzę?! - Piękne zwieńczenie dnia.
CZYTASZ
Elskere [TomTord]
FanfictionYAOI YAOI YAOI YAOI BOY × BOY +18 +18 +18 +18 +18 6969696969696969! TOM X TORD Klikbejt młahahahahaha ja zua! Nie no może parę scenek będzie Ta nie fana okładka stworzona przeze mnie za pomocą aplikacji Pic Collage. Obrazek autorstwa Interne...