6.

467 41 39
                                    

Przeraża mnie fakt, że siostra po części miała rację. Chodzi oczywiście o powrót do domu. Ogółem mówiąc nie pamiętam jak do niego wróciłem. Ten wynalazek od Torda okazał się za mocny nawet na mnie, odwiecznego mistrza picia i trzymania się przy tym w pełnej świadomości. Ale w kurtce do domu chyba nie trafiłem. Chyba. W sumie teraz nawet tego nie jestem pewien.
Moja pobudka wyglądała tak - otworzyłem oczy, zobaczyłem, że jest dopiero trzynasta i postanowiłem pójść dalej spać. Obecnie jest siedemnasta, a ja nadal nie ruszyłem się z łóżka. W sumie to i tak nie opłaca się już wstawać, prawda?
Nagle, jakby nie dane było mi wypocząć rozległo się pukanie do drzwi. Niezadowolony odwróciłem głowę w tamtą stronę.
- Wejść! - Krzyknąłem tak aby intruz mnie usłyszał.
Nie musiałem długo czekać. Po chwili drzwi otworzyły się z głośnym piskiem, a w nich stanęła moja przyjaciółka, Chloe.
Znamy się niemal od zawsze. Można nawet powiedzieć, że od pieluchy. Jakkolwiek to by nie brzmiało. Zaprzyjaźniliśmy się ze sobą zapewne dlatego, że od zawsze byliśmy inni od innych. Kiedy wszyscy uganiali się za bezsensownymi wartościami typu popularność, to żeby mieć zawsze drogie i ładne ubrania, aby mieć przyjaciół na pęczki i aby być jak najlepszą wersją siebie, my byliśmy po prostu sobą. Pewnie dlatego mam teraz tak miło przyjaciół, ale zawsze powtarzam - lepiej mieć mało a prawdziwych przyjaciół, niż dużo, ale fałszywych. Odbiegłem trochę od tematu... Chlor od zawsze była dziwną dziewczyną, pomijając fakt, że była przeraźliwie chuda, przez co dostawała niemalże od wszystkich wykłady o anoreksji, a z mojej strony żarty o tym, że nie ma cycków. No cóż... jestem okrutny, to nadawaliśmy na tych samych falach. Pamiętam, że przez całe życie eksperymentowała ze swoim wyglądem. Zaczęło się niewinnie, od mocniejszego makijażu, potem przyszła pora na włosy, które farbowała na przeróżne kolory, następnie kolczyki, a na końcu tatuaże. Bywały momenty, że wyglądała dziwacznie, lecz teraz wygląda nawet w pożądku. Lekki, ciemny makijaż, paznokcie wiecznie pomalowane na czarno, brązowe, długie włosy, których końcówki zafarbowane były na granatowo, kilka kolczyków i dwa tatuaże.
Jej styl ubierania zbytnio nie odróżnia się od innych ludzi, może poza czapką w kształcie pandy, którą nosi odkąd pamiętam. Jest jeszcze jeden element, którego nigdy nie zapominała ubrać. Był to naszyjnik, zwyczajny, srebrny łańcuszek, który dostała od swoich rodziców na piąte urodziny. Nie rozstaje się z nim, ponieważ to jedyna pamiątka jaka jej po nich pozostała. Bardzo przeżyła ich śmierć. Na szczęście zawsze mogła znaleźć we mnie oparcie, tak jak ja w nije. Ahh... Naprawdę dużo razem przeżyliśmy.

Już na samym progu przywitała mnie niezadowolonym wyrazem twarzy. Po chwili jednak zmienił się on na bardzo wredny uśmiech z szyderczością ukrytą w oczach.
- I co..? - Zaśmiała się - Kacyk jest?
- Ciebie też miło widzieć Chlorku. - Burknąłem niezadowolony pod nosem. Czekaj... - W moim mózgu zaczęły zachodzić procesy myślowe. - Skąd ty wiesz, że mam kaca?
- Właśnie w tej sprawie przyszłam. - Westchnęła i zmieniła wyraz twarzy na bardzo wściekłą miną. Swoją drogą dopiero teraz zauważyłem jaką ona ma wyrazistą mimikę. - Jeśli jeszcze raz zaczniesz odwalać takie numery po pijaku to Cię wykastruję!
- Ej. Ej. Spokojnie. O co ci tak właściwie chodzi?
- O co?! - Wykrzyczała pokazując mi jednocześnie swój telefon. - Poczytaj sobie!
Wziąłem od przyjaciółko telefon i zacząłem czytać. Po chwili przestałem. Boże... Co ja właściwe wczoraj robiłem? To okropne.
- Wysłałem to do Ciebie?
- Chciałbyś...
- To do kogo? - Przeraziłem się myślą, że wypisywałem takie rzeczy do obcych ludzi.
- Do mnie i do jakiś pięciu innych osób, a przynajmniej o tylu poszkodowanych wiem. - Skrzyżowała ręce na piersi.
- Poszkodowanych? Nie przesadz...
- To jak inaczej nazwiesz osoby, którym powiedziałeś, że im obciągniesz lub, że się z nimi przeliżesz, lub tym, którym wysłałeś swoje ulubione filmy porno, lub...
- Dobra! Poszkodowani pasuje. - Obróciłem się na plecy i przykryłem twarz poduszką. - Kurwa!
- Ale na szczęście znasz mnie. - Wstchnęła. - Powiedziałam wszystkim, że ktoś Ci ukradł telefon i robi sobie głupie żarty. Z tego co mi się wydaje, ludzie uwierzyli w te bzdury.
Zrzuciłem poduszkę z twarzy i podniosłem się do siadu. - Specjalnie pojechałaś do domów wszystkich tych osób aby to powiedzieć?
- Co?
- Wow! Dzięki! Może nawet przestanę nazywać Cię Chlorem!
- Nie jeździłam po żadnych domach. Po prostu powiedziałam im w szkole.
- Dlaczego przyszliście w niedziele do szkoły?
- Tom? Ile ty właściwie wypiłeś?
- Niewiele, a co?
- Jest wtorek. Kiedy była ta impreza?
- W sobotę.
Dziewczyna nagle wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
- No to nieźle się urządziłeś. - Usiadła na łóżku obok mnie. - Co ostanie pamiętasz?
- Napiłem się jakiejś dziwnej mieszanki alkoholi. Potem chyba gadałem z paroma ludźmi, trochę tańczyłen i...
- I? - Niecierpliwiła się moją dłuższą przerwą po tym wyrazie.
- ... i nic. Dalej nic nie pamiętam.
- Kiepsko... - Wstchnęła. - Pomóc Ci jakoś?
- Jak niby?
- Obojętnie. Najpierw pomogłabym Ci wrócić do stanu używalności, a potem odkryć co się działo przez te trzy dni.
- Mi pasuje.
- Pójdę zrobić Ci coś do jedzenia, przy okazji przekażę twojej mamie, że w końcu się obudziłaś.
Kiedy Chlor wstawała z łóżka drzwi do mojego pokoju otworzyły się z impetem. Stanęła w nich moja siostra. Le Larwa. Westchnąłem wiedząc, że młodsze siostry, a w szczególności moja nie są dobre na leczenie kaca.
Na szczęście, nie wiedząc czemu moja siostra wręcz uwielbiała Chlor i zawsze o nią wypytuje.
Tak jak się spodziewałem Larwa rzuciła się na moją przyjaciółkę i uwięziła ją w duszącym uścisku. Była trochę niższa od Chlor i dlatego właściwie tuliła się od jej brzucha. Wyglądało to jakby nasłuchiwała, czy przypadkiem nieistniejące dziecko nie miało zaraz kopnąć. Dość zabawny widok.
- Chloe! Jak dawno Cię u nas nie było. Dobrze Cię widzieć. - Wykrzyczała moja siostra.
- Siema młoda. Kopę lat, co? No wiesz... Nie było mnie, bo pałętałam się to tu to tam. Ogólnie same nudy.
- Ej. A ze mną siostrzyczko się nie przywitasz? - Zapytałem uśmiechając się krzywo.
- Z Tobą? Twoją głupią mordę widzę niemalże codziennie. Tfu! A poza tym nie było Cię trzy dni w domu. Nie dałeś nawet żadnego znaku po sobie. Wiesz jak się mama przejmowała, co przeżywała?!
- Oh nie przesadzaj. - Siostra warknęła niezadowolona i pewnie krzyczała by na mnie dalej, gdyby Chlor nie zaproponowała aby zrobić coś do jedzenia.
Obydwie wyszły z pokoju. Zostałem sam. W końcu! Położyłem się wygodnie na łóżku i zamknąłem oczy.  Mamusia się martwiła. Ojejku! A co ja mam siedem lat!? Nie ja mam siedemnaście do cholery! Phi... I co jeszcze zacznie mi bajki na dobranoc czytać? Po moim gnijącym trupie!
Jak na zawołanie rozległo się pukanie do drzwi. Znowu.
- Szybko się wyrobiliście z tym jedzeniem. - Spojrzałem na drzwi. - Dlaczego nie wychodzicie? - Zapytałem. - A... Pewnie niesiecie tacki z jedzeniem i nie macie rąk, aby otworzyć drzwi. Dobra pomogę wam. - Wstałem i podszedłem do drzwi. - Znajcie łaskę pana! - Otworzyłem drzwi. - O... Cześć Tord...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 16, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Elskere [TomTord]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz