W nocy spałam jak nigdy dotąd. Było tak miło... Mogłam się do kogoś przytulić. Gdy budziłam się w nocy, widziałam go uśmiechającego się do mnie. Wtedy ponownie zasypiałam. Czułam się przy nim bezpieczna... No bo kto w takiej sytuacji mógłby mi zrobić krzywdę? Czlowiek by nawet nie podszedł... Jedynym zagrożeniem jest on sam.
Gdy wstałam moja głowa byla tuż przy jego szyi. Wiedziałam, że całą noc nie spał i to nie było przezemnie tylko przez własną naturę.
- Wstałaś?- zapytał i lekko przekręcił głowę w bok.
- Tak- powiedziałam cicho i chciałam się z niego podnieść, lecz on przesunął się do mnie i złapał delikatnie za szyje. Wpatrywałam się w jego twarz ze zdziwieniem. Wogóle się tego nie spodziewałam... Tym bardziej, że on od dziś zaczyna pracę i o tej porze powinien budzić Ciela...- Sebastian...
- Gdyby noce były dłuższe - mruknął i dotknął wargami mój obojczyk , z którego zsunął kawalek koszuli nocnej.Kiedy złożył w tamtym miejscu pocałunek zszedł na szyję. Pod wpływem emocji odchylił nieco głowę by Sebastian miał więcej pola do popisu...
To mu się spodobało. Niemal od razu popchnął mnie na poduszki i oderwał się odemnie. Spojrzałam na niego i zobaczyłam jego nagą klatkę piersiową. Jego skóra była blada i taka perfekcjyjna. Nawet blizna, która przechodziła przez jego brzuch, pasowała do niego.
Sebastian pochylił się nade mna i spojrzał na mnie ze smutkiem.
- Gdybyś była trochę starsza, pokazałby ci wiele ciekawych pozycji... - zaczął i przejechał palcami po mojej nodze.Pod jego dotykiem przeszły mnie przyjemne dreszcze.
- Dokładnie wiem o co ci chodzi... Jestem pełnoletnia, nie jestem dzieckiem - szepnęłamKiedy demon uśmiechnął się na moje słowa, moja ręka przejechała po jego czarnych włosach.
- OOo, o takich rzeczach nie może panienka wiedzieć... A teraz proszę wybaczyć, ale muszę wracać do pracy
Powiedział i pocałował mnie przelotnie. Chciałam zatrzymać go na dłużej, ale inaczej vy mu się oberwało. Kiedy wyszedł z mojego pokoju ja przywołałam Paulę i kazałam jej przygotować mi kąpiel...
***
Tego dnia Ciel i Sebastian byli jacyś nieobecni. To wszystko zaczęło się w trakcie śniadania, kiedy młody hrabia zawołał demona na dywanik.
W czasie gdy ich nie było ja i Lizzy zaczęliśmy rozmawiać o babskich sprawach. Nie było to coś ważnego. Lizzy opowiadała mi o nowych ubraniach, które uszyła jej ulubiona krawcowa. Dziewczyna zaczęła namawiać mnie bym z nią pojechała ,a ja się zgodziłam.
Po tym rejsie..straciłam wiele rzeczy... W tym i suknie. Przydałoby się kupić coś nowego.
Kiedy o tym tak myślałam do jadalni wrócił Ciel. Usiadł bez słowa przy stole i zaczął pić herbatę. Jego oczy, a właściwie oko było zamknięte. Czasami wyglądał jak by robił wszystko z pamieci. Dokładnie wiedział gdzie odkładać filiżankę. Nie hałasował nawet przy tym...
- Gdzie Sebastian? - zapytała moja siostra
Ciel otworzył oko i spojrzał na nią.
- Czemu o niego pytasz?!
- Wczoraj się pokłóciliście... Nie wrzuciłeś go, prawda?
- Nie Elizabeth... Nawet gdy mam go dość, jest mi potrzebny- dodał cicho- Tak się cieszę!! - krzyknęła i podbiegła do niego by po chwili go uściskać
- Lizzy, uspokuj się ,bo go udusisz - powiedziałam ze śmiechem, za które skarcił mnie chłopak.***
Po śniadaniu Ciel udał się do swojego gabinetu, a Lizzy... Cuż zachciało się jej przebieranek. To taka jej zabawa. Kiedy dorwała do zabawy Meyrim i Paulę, a także starszego kamerdynera Tanake i Finniego, ja postanowiłam się ukryć.
Nie chce przeżywać tych katuszy. Wciskanie się z różne suknie... Układanie włosów i makijaż wykonany przez nią to samo zło... Do dziś pamiętam jak jedna ze szczotek zaplątała się w moje włosy tak, że musiałam je ściąć..a to wszystko przez nią i te całą zabawę... Nawet Edward był zmuszany do zakładania moich lub jej sukenek...
- Maddie!!! Gdzie jesteś??? - krzyczała szukając mnie.
Mimo dobrej kryjówki bałam się ,że mnie znajdzie. Ona potrafiła się zaczaić... Nim się obejrzysz, a ona jest przy tobie i zakłada ci jakaś słodką rzecz... Czasami przy niej mam ochotę rzygać tęczą.
Siedziałam własnie w dużej bibliotece. Było tu wiele regałów z książkami i jakimiś aktami i dokumentami. Lizzy nigdy mnie tu nie znajdzie. Nawet gdy otworzy drzwi, ja będę bezpieczna. Gorzej będzie gdy zmusi się wejść w głąb pomieszczenia i zaczęła by zaglądać w każdy kąt...
Mimo takich obaw chwyciłam jedną z książek naukowych i zaczęłam ją czytać.
Wybrałam idealnie... Było tu coś o demonach , shinigami , wampirach, wilkołakach i innych takich stworach.
Przez tą książkę straciłam poczucie czasu i prawie spóźniłam się na obiad. Gdyby nie mój burczący brzuch napewno bym go przegapiła.
Kiedy Meyrin podała nam obiad, od razu zaczełam go jeść. Niestety nie smakował mi, ale kultura wymagała
- Sebastian jeszczę nie wrócił? - zapytał Ciel pokojówki
- Nie paniczu. Bard przygotował to bardzo szybko...
- Ehh... Nie postarał się - mruknął
- Tak właściwie to gdzie on jest?Powiedziałam na głos chodź tego nie chciałam.
- Wysłałem go w pewne miejsce... Ma tam komuś dać coś , co kiedyś dał mi- powiedział tajemniczo.
W jego oczach poznałam, że tu nie chodzi o coś banalnego. To miało drugie dno. Mimo iż wiedziałam kim jest Sebastian i do czego jest zdolny, zaczęłam się nie pokoić.
Ciel sam był zaskoczony tym, że demon nie wrócił... Może coś poszło nie tak.
***Mijały godziny a Sebastiana nie było. Ciel zamknął się w swoim gabinecie, a ja chodziłam po salonie i wypatrywałam go za oknem. Każdy ruch krzaków dawał mi nadzieję ,że to on, ale niestety... On nie wracał.
***Była już godzina 18: 30. Wszyscy byliśmy już po kolacji. Lizzy od razu poszła spać, a ja i Ciel zostaliśmy jeszczę trochę w jadalni.
To był pierwszy raz gdy mogliśmy porozmawiać w cztery oczy ( właściwie w troję oczu XD)
- Ty wiesz o Sebastianie, mam rację Maddeie? - odezwał się wstając od stołu i podchodząc do okna, które wychodziło na bramę wjazdu do rezydencji.
- Że jest PIEKIELNIE dobrym lokajem? Tak wiem
- Powiedział ci, czy ty sana to zauważyłaś? - zapytał odwracając głowę w moją stronę
- Miałam takie podejrzenia, ake to on mi powiedział
- Dziwne...Wymamrotał i zajął się obserwowaniem ogrodu. Widocznie i on się niecierpliwił.
- Co to za misja? - zapytałam podchodząc do niego
- Nic ci nie powiem
- Ciel, a jak coś mu się stało?
- Martwisz się o tego psa? To tylko pionek... Jak ktoś go straci to lepiej dla mnie- powiedział bez żadnych uczuć
- Jak możesz tak mówić...
- Normalnie
- Ciel... Gdyby nie on ty byś wtedy...
-Wiem!! Nie przypominaj mi tego! On jest głupim psem, któremu ja rozkazuje - krzyknął i zaczął iść w stronę wyjścia
- Tylko, że gdy osiągniesz swój cel, on wygra.. Ty przegrasz - powiedziałam nawt na niego nie patrząc.Usłyszałam jak chłopak zatrzymuję się i chwilę nic nie robi. Miedzy nami nastała cisza, którą przerwało głośny trzask drzwi.
CZYTASZ
KUROSHITSUJI- Druga z Midfordów Cz:1- Zakończona
FanfictionWiecie jak to jest być w cieniu. Ja niestety tak... Zawszę byłam w cieniu swojej młodszej siostry. Mimo, że jestem od niej starsza i bardziej doświadczona, to ona jest bardziej znana. Może to i moja wina, nie lubię pokazywać się publiczn...