Rejs

3.9K 206 181
                                    

Tego dnia na porcie było  ludzi wiecej niż  na jarmarku świątecznym . Byli tu ludzie z różnych  rang.  Niektórzy  wymieniali ze sobą  wywiadówki,  inni się  kłócili,  a jeszczę  inni wyznawali sobie miłość. 

Szłam  z Edwardem za Lizzy i rodzicami i pokojówką Paulą. Byla to mloda kobieta,  ktora dalej zachowuję  się  jak dziecko.  Zauważyłam to rano,  gdy zerkała co chwilę  w stronę  mojego brata. 

- Edward jak tam po wczorajszym? - zapytałam cicho, by nikt tego nie słyszał
- Ona jest bezczelna- warknął

Paula chyba nas podsłuchiwała. Kątem oka dostrzegłam jej smutek
- Co takiego zrobila?
- Weszła  do mojej łazienki  gdy się  rozbierałem  do kąpieli. Chciała  się  upewnić, czy czegoś  nie potrzebuję.
- Wybacz jej.  To nic nie znaczyło...
- Dla mnie nie,  ale ona chyba robi sobię  nadzieję.
- Edward- skarciłam go wzrokiem i wskazałam  głową  na dziewczyne w brązowych dlugich włosach

Zrozumiał o co mi chodzi i wzdychając  zakończył  naszą rozmowę.  Gdy doszliśmy  do kładki,  Edward hak dżentelmen podał  mi ramię  i razem weszliśmy  na pokład  wielkiego statku.

Zawierał  dech w piersiach wszystkich tutaj obecnych.  Ponoć  był  największym  statkiem. 

Rozglądałam  się  do okoła i nie stawiałam  oporu Edwardowi,  który  mnie prowadził.  Oprzytomniałam dopiero gdy zatrzymaliśmy  się.
Spojrzałam  przed siebie i zobaczyłam  Ciela.
- Cieeellluu!!! - krzyczała  szczęśliwa  Lizzy,  która  rzuciła  się  na niego
- Cieszę  się,  że  też  tu jesteś - powiedziała i przytuliła  jego ramię
- Lizzy,  tak nie wypada- powiedziała  surowo matka
- Ciociu,  wuju miło  mi was widzieć - powiedział  Ciel lekko się  kłaniając .
- Witaj- odpowiedziała  dygajac
- Witaj przyszły  synu! - krzyknął  szczęśliwy  ojciec,  który  szybko podbiegł  do Ciela i zaczął  go mocno obejmować.

Ciel wyglądał  jakby się  dusił.  Zachichotałam na ten widok i zwróciłam  na siebie tym uwagę  chłopca i jego dwóch  kamerdynerów.  Jednego z wygladu znałam ...
- Wybaczcie... - zaczęłam  ,ale przerwał  mi Ciel

Niebieskooki podszedł  do mnie i skłonił  się  na co ja mu dygnęłam.
- Sebastianie,  Snake... Poznajcie Maddie Annabeth Midford starszą  siostrę  Elizabeth - powiedział  i odsunął  się  nieco.

Wtedy Sebastian podszedł  do mnie i uklęknął przedemną,  ujął  moją  dłoń  i ucałował  jej wierzch.
Jego ochy spotkały  się  z moimi,  a ich rubimowa barwa uderzyła  we mnie  niczym piorun. Po moim ciele przeszły  ciarki.  Sebastian chyba to wyczuł  ,bo uśmiechnął  się .
- Sebastian Michaelis,  główny kamerdyner rodu Phantomhive,  do twoich usług  My Lady- powiedział  tajemniczo i stanął  przedemną. 

Był  wysoki przez co mógł  patrzeć  na mnie z góry.  Karciłam się  za to,  że  ubrałam  suknie z większym  wycięciem  na biust. Jednak on nie skupił  się  na tym.  Ciągle  patrzył w moje błękitne  oczy.

Te chwilę  przerwał   inny chłopak  o szarych włosach  i złotych  oczach.
- Snake,  miło mi- powiedział i skłonił  się  nisko.

- Ciel będziemy  zaszczyceni jak zdjęcie  z nami wspólny obiad- odezwała  się  nasza rodzicielka
- Ooczywiście  Madame - wydukał Ciel i zarumienił się.

Lizzy wtuliła się  do niego przez co czuł się  chyba nie komfortowo.  Sebastian i Snake odeszli ode mnie i stanęli za swoim panem.

- W takim razie do zobaczenia- powiedział  ojciec i ruszył  z mamą  w strone wnetrza statku.  Nasze bagaże  są  już  w naszych kajutach w pierwszej klasie.

KUROSHITSUJI- Druga z Midfordów Cz:1- ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz