Dziewczyna w zwiewnej, czerwonej sukience stała na środku pola. Jej złote włosy zasłaniały twarz. Przyszła tu, by porozmyślać. Tak jak robiła to zawsze. Często mówiła o swoich problemach na głos. Nie przejmując się tym, że nie było tam nikogo, kto by jej wysłuchał. Zdarzało się, że powiedziała coś śmiesznego, ale nie miał się kto zaśmiać. Ona sama się wtedy śmiała, ale nie z żartu. Z własnej głupoty.
Tego dnia postanowiła pójść dalej. Rozglądając się na boki szła do przodu. Nawet gdyby coś jej się stało, nie miałby kto płakać. Przyśpieszyła kroku. Nigdy się nie przejmowała. Nie przejmowała się tym, że nie miała... nikogo. Było tak od zawsze - przyzwyczaiła się. Nie było cierpienia, nie było smutku, nie było żalu. Więc dlaczego teraz zakuło ją serce?
Próbując pozbyć się dziwnego uczucia rozłożyła na boki ręce i ruszyła biegiem przed siebie. Oczywiście, wciąż się rozglądając. Drzewa, drzewa - trafiła do lasu. Nie wiedziała, że tam był. Jednak to jej nie zraziło - wręcz przeciwnie. Nie miał kto pokazać jej świata, więc stwierdziła, że pozna go na własną rękę. Cisza. Spojrzała w górę. Piękne, czysto błękitne niebo, na którym, wysoko świeciło słońce próbując wywołać na jej twarzy uśmiech. Po co miała to robić? Uśmiechać się? Nie miała nikogo, kogo mogłoby to ucieszyć ani nikogo, kto w ogóle by to zauważył.
Sama, sama, zawsze sama - mówił rozum zagłuszając ból serca. O co chodziło? Zaraz miała się dowiedzieć. Przyśpieszyła jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Wiecznie smutna, nie szczęśliwa, nie ważna. Głupia, bezwartościowa - nikt jej nigdy tak nie nazwał. Nie musiał.
Ciągle biegnąc z głową zadartą ku niebu, nie wiadomo jakim cudem nie wpadła na żadne drzewo ani się nie potknęła. Zaczęła rozmyślać. Nie ma nikogo, nie ma, nie ma... - mówił rozum. Ale to nie znaczy, że nigdy nie będzie... - szepnęło serce. Usłyszała to, w końcu nie zignorowała tego co miało do powiedzenia. Tyle straconych lat, użalania się nad sobą, a przecież nawet nie próbowała zmienić rzeczywistości. Po jej policzkach spłynęły łzy. Och, Boże, jaka ona była głupia marnując te lata na użalanie się nad swoją niedolą. Wtedy na chwilę poczuła szczęście spowodowane nadzieją. Może będzie lepiej! Może będzie! - krzyczała w myślach po raz pierwszy w życiu prawdziwie szczęśliwa.
Szkoda tylko, że nie zauważyła urwiska.
Yo, mam nadzieję, że nie wyszło najgorzej.
Oczywiście wiem, że jest krótkie, ale to tylko one shot :)
Jeśli zauważycie błąd to proszę o wskazanie mi go.
Co myślicie? ~~
CZYTASZ
Dog in the Fog || many different stories
Short StoryWiele krótkich, często jednoczęściowych opowiastek. 《Żadna grafika pojawiająca się w tej 'książce' nie należy do mnie. Wszystkie są znalezione w internecie.》