Przeszliśmy tak wiele. Tak wiele, by teraz zatęsknić za początkiem. Droga, którą kroczyliśmy zaczyna się załamywać. Zaszliśmy tak daleko. Teraz, patrząc wstecz widzimy zachodzące słońce. Podziwiamy nasze cienie wnikające w ziemię.
Rozmyślamy jakim cudem zaszliśmy tak daleko. Nigdy nikt w nas nie wierzył. Zostawili nas samych, nie widząc naszej przyszłości. A teraz stoimy na krawędzi. Przeszłość odeszła, lecz wciąż nic nie widać. A może mieli rację? Może mieli rację nie wierząc w nas?
Zostawili nas samych. Dzieci w ciemności. Zostawili nas, lecz my nie zostawiliśmy siebie. Chcieli, żebyśmy zniknęli, żeby pochłoną nas ogień. Słońce było przeciw nam, księżyc nie miał nic do gadania. Zostawili nas samych, by strawił nas ogień. Ale teraz stoimy tu, na końcu drogi, która zaczyna się kruszyć. Spotkaliśmy się i tak już zostańmy, razem. Nigdy się nie poddamy, dzieci w ciemności. Nie damy im tej satysfakcji. Wychowaliśmy się w ciemności.
Wstyd. Wstydzimy się za siebie. Wstydzimy się za piękne blizny na krytycznych żyłach. Zbierzmy się razem, dzieci w ciemności. Ciemność. Tam nas porzucono i tam zostaliśmy. I nie wyjdziemy. Jesteśmy dziećmi w ciemności. Słońce nigdy nie było naszym sprzymierzeńcem, a księżyc nigdy się nie interesował. Nie nami.
Ale teraz stoimy na szczycie wzgórza. My, dzieci z ciemności, których nie pożarł ogień. Już ich nie pamiętamy. Tych, którzy zostawili nas samych. Oto my, stoimy na szczycie wzgórza. W oczach świeci duma, ale wzgórze powoli się wykrusza. Minęło sporo czasu, nim mogliśmy tak wyglądać. Jak zwycięzcy, których nigdy nie porzucono. Tylko ogień nas chciał, ale my go odrzuciliśmy. Co z tego, że teraz jest nam zimno? Wzgórze się wykrusza, ale nie ruszamy się z miejsca. Jesteśmy dziećmi w ciemnościach.
Spoglądamy w górę. Widać spadającą gwiazdę. Pięknie przecina niebo. Równie pięknie jej ogień pali ziemię. Patrzymy na to niewzruszeni. Tak jak chciał spalić nas, równie radośnie pożera wszystko inne. Stoimy na krawędzi. Z oczu znika duma. Wzgórze dawno już upadło. Upadło, zanim na nie weszliśmy. Stoimy na krawędzi. Czemu upadliśmy tak mocno? Czy już nie dość bolało? Czemu upadliśmy tak mocno?
Zostawili nas samych. Dzieci w ciemności. Zostawili nas samych z nadzieją, że ciemność nie wypuści nas ze swych objęć, a ogień nas wypali. Nie mieli racji, ogień nas nie dosięgną, a w ciemności pozostaliśmy na własne życzenie. Nie, stop. Jak to „ogień nas nie dosięgną"? Jak to „nie"? Więc co wciąż wypala nas od środka? Czyż to nie ta szatańska pożoga? Boli i nie przestanie. Bo zostawili nas samych. Dzieci w ciemności, dzieci bez przyszłości, by wymazać też przeszłość. Zebraliśmy się razem. Nigdy się nie poddamy, nigdy, nigdy. Więc niech świat zaśpiewa. Niech śpiewa, niech śpiewa, niech zostanie w świetle. Wystarczy, że to nami zajęła się ciemność.
Te piękne blizny zanikają. Zanikają, ale tylko na ciele. Na duszy zostaną na zawsze. Z duszy się ich nie usunie. Nie usunie, ale nawet jeśli, to my tego nie chcemy. Niech ślad zostanie, niech zostanie, chcemy pamiętać. Chcemy pamiętać o tych, którzy porzucili nas w ciemnościach. W ciemnościach, z których nigdy nie wyszliśmy. W których zostaliśmy, nawet jeśli teraz, z góry spogląda na nas słońce.
Zebraliśmy się razem. My, porzuceni. Porzuceni w ciemności. Nigdy się nie poddamy. Nie poddamy, nawet jeśli właśnie o to wam chodziło, wy, którzy nas opuściliście. Nie poddamy się, choćby było to waszym pragnieniem. Ono nas nie obchodzi, tak jak my nie obchodzimy was. Teraz, niech to was pochłonie ogień. Niech pochłonie was w ciemności, której tak bardzo się brzydzicie, a w której nas zostawiliście. Zniknijcie, zamieńcie się w proch. Ogień was spali, a ciemność ukryje.
Już w niej zostaniecie. Zostaniecie w niej, jak dzieci w ciemności. Jak my.
Yo.
Więc, ten shot został napisany na podstawie piosenki "Kids in the Dark".
Ogólnie, jestem z niego całkiem zadowolona.
A Wy co sądzicie? (...kogo ja oszukuję? I tak nikt tego nie czyta *westchnięcie*)
:)
CZYTASZ
Dog in the Fog || many different stories
Historia CortaWiele krótkich, często jednoczęściowych opowiastek. 《Żadna grafika pojawiająca się w tej 'książce' nie należy do mnie. Wszystkie są znalezione w internecie.》