16/ nie zakochałem się, Blaise

2.9K 150 11
                                    

Tydzień później już nikt nie wypominał Hermionie o tym, co mówiła do Draco będąc pod wpływem alkoholu. Na nadmiar złego rano była pół żywa, a raczej wyglądała jak dementor. Całą noc pisała wypracowanie dla profesora Slughorna, który zarządał sobie pracę na dwie rolki pergaminu, zupełnie tak samo jak profesor Severus Snape.

W tym tygodniu nie miała zbytnio na to czasu, ponieważ ktoś z kadry pedagogicznej wymyślił sobie, aby przedstawiona została jedna z mugolskich sztuk, a aktorami mieli być oczywiście nie kto inny jak siódmoklasiści. Hermiona i Draco jako prefekci naczelni mieli najwięcej do zrobienia. Musieli zorganizować grupę ludzi, którzy mieli za zadanie zrobić scenografię, podzielić scenariusz i oczywiście musieliby grać. Przesłuchanie na aktorów miało odbyć się tego dnia od razu po lekcjach w pustej sali, którą udostępniła im profesor McGonagall. Na całe szczęście ani Miona ani Malfoy nie musieli uczestniczyć w przydzielaniu ról, tylko przywoływać następnych kandydatów.

Gdy dziewczyna pojawiła się śniadaniu jej ratunkiem okazała się być kawa. Dawka kofeiny przywróciła ją trochę do żywych i wreszcie mogła spokojnie odetchnąć. W ciszy zjadła swoją jajecznicę, którą miała na talerzu i przedarła oczy, a następne wstała i ruszyła na Historię Magii.

Rona i Harry'ego nie było na śniadaniu, ponieważ mieli poranny trening Quidditcha, to samo z Ginny. Cała trójka była w drużynie Gryffindoru i pierwszy ich mecz miał odbyć się za miesiąc, Slytherin vs Gryffindor. Sezon otworzyli natomiast Krukoni i Puchoni.

Czekając na przyjaciół, dziewczyna postanowiła usiąść na parapecie i nic nie robić. Uwielbiała wyglądać na błonia i jezioro, szczególnie, gdy była wiosna. W zimę wszystko było białe i oblodzone, a nie zbyt lubiła tę porę roku. O wiele bardziej wolała ciepłe słońce, a nie mroźną zimę i biały, zimny śnieg.

Rozglądała się, aż usłyszała dzwonek informujący uczniów o tym, że pierwsze lekcje się właśnie zaczynają. Weszła do sali i zajęła miejsce po środku. Usiadła, wyjęła pergamin i atrament, a następnie podparła głową ręką i łokieć oparła na ławce.

Po chwili do pomieszczenia wbiegli po kolei Harry i Ronald. Mruknęli ciche "przepraszamy za spóźnienie" w kierunku profesora Binnsa, ale on wyglądał jakby wcale ich nie dostrzegł i nie usłyszał. Harry zajął miejsce obok Hermiony, natomiast Ron usiadł razem z Seamus'em. Nie długi czas minął, gdy profesor Binns zaczął swój monotonny wykład.

Oczywiście nikt go nie słuchał, nawet ręka najbardziej pilnej uczennicy z domu Godryka Gryffindora nie notowała wszystkiego, tylko najważniejsze daty i wydarzenia, czego i tak nie było za dużo. Większość rozmyślała o przesłuchaniach, powtarzając pod nosem lub w myślach kwestie roli, którą chcieliby dostać i zagrać, a pozostała reszta wyglądała za okna lub po prostu rozmawiała.

- A teraz zadam wam pracę domową - rzekł profesor Binns patrząc nieobecnym wzrokiem na klasę - W parach będziecie mieli opisać temat dzisiejszej lekcji. Dobierajcie się tak, Gryfoni z Puchonami i Ślizgoni z Krukonami, wszystko wszystkich pasuje? No to le...

- Profesorze - zaczęła Hermiona podnosząc wzrok na niego - Jaki jest termin oddania prac, sami mamy się dobierać w pary? I jaką długość ma mieć wypracowanie?

- Oh, słusznie, słusznie.. Dziękuję panno Granger, dziękuję. Macie czas do następnej lekcji. I tak, sami się dobieracie, nie będę tracił na to czasu. Pół stopy, jedną stopę, to wszystko zależy od tego, jaką chcecie dostać z zadania domowego ocenę. Ale pamiętajcie, czym dłużej tym lepiej!

- Hermiona - usłyszała za sobą swoje imię, więc się odwróciła. Za nią siedział jakiś wysoki chłopak, którego kojarzyła z treningów Quidditcha. Z pewnością nie był z Gryffindoru, to wiedziała napewno.

- Będziesz ze mną w parze? W końcu i tak musisz być z kimś z naszego domu, prawda? - kontynuował chłopak, a dziewczyna zastanowiła się. Nie zbyt znała kogokolwiek z Hufflepuffu, a teraz nadarzyła jej się dobra okazja do nowych znajomości i dobrej oceny - Halo, jesteś tutaj?

- Co? Tak, tak. Mówiłeś coś? - spytała powracając do rzeczywistości. Nie za bardzo słyszała wszystkie słowa, które wydobywały się z jego ust, więc wolała się upewnić, czy napewno niczego nie pominęła.

- Przedstawiłem się tylko - uśmiechnął się - Czyli będziemy razem?

- Masz piękne oczy - wypaliła, a gdy zorientowała się co powiedziała na jej policzkach zagościł krwistoczerwony rumieniec. Miała ochotę spalić się ze wstydu, albo po prostu zniknąć. Na jej szczęście, nieznajomy chłopak roześmiał się, co kompletnie ją zdezorientowało - No co?

- Urocza jesteś - zaśmiał się, a kąciki jego ust powędrowały ku górze - Czy to miało znaczyć tak?

- Tak, to miało znaczyć tak - potwierdziła i zachichotała, a następnie odwróciła głowę z powrotem w kierunku profesora Binnsa.

Zdawała się nie zauważać pewnego blondyna ze Slytherinu, który mierzył ją wzrokiem od kiedy zaczęła rozmowę z tym chłopakiem. Znał go tylko z widzenia, ponieważ grał on w drużynie Hufflepuffu i często się widywali na meczach, ale nic po za tym. Krew zaczęła w nim wrzeć, gdy zauważył rumieńce na policzkach Hermiony. Dostrzegł go natomiast Blaise, który nie krył śmiechu i roześmiał się możliwie jak najciszej, aby nie zwrócić uwagi profesora Binnsa.

- A ty co? Zakochałeś się? - zapytał ciemnoskóry, a Draco spojrzał na niego z pod byka.

- A ty co, Zabini? Wtykasz nos w nie swoje sprawy? I nie, nie zakochałem się - zaprzeczył blondyn i położył głowę na ławce, czekając, aż nudny wykład, który był znowu na temat olbrzymów się skończy.

- Mnie nie musisz okłamywać, ślepy nie jestem. Cho! - zwrócił się do osoby siedzącej za nimi i uśmiechnął się - Kochana Cho, czy chciałabyś uczynić mnie tym szczęśliwcem i zrobić ze mną te oto zadanie domowe, które przed chwilą zadał nam Binns?

- Jeśli tak pięknie o to prosisz, to nie widzę w tym żadnego problemu, abym mogła się nie zgodzić. Spotkamy się na następnej lekcji, tam wszystko omówimy, co ty na to?

- Hm, okej, mi pasuje - powiedział z uśmiechem i odwrócił się z powrotem do Malfoya - A ty co, nadal nie masz pary? Weź Lunę, z tego co wiem, jest Krukonką i przyjaźni się z twoją dziewczyną, więc myślę, że nie taki diabeł zły, jak go malują.

- Najwidoczniej nie mam innego wyboru.. - rozejrzał się po sali, a gdy dostrzegł osobę, której szukał westchnął i przystąpił do działania - Luna, Luna Lovegood! Czy...

- Malfoy, czego ty ode mnie chcesz? - sarknęła, a Draco zdziwił się. Zawsze myślał, że Krukonka jest bardzo miłą osobą, lecz nie zważał na to i za bardzo go to nie obchodziło, więc kontynuował.

- Zrobisz ze mną te wypracowanie?

- Przykro mi, robię z Teo - odparła blondynka i posłała mu przepraszające spojrzenie, a blondyn przeklnął pod nosem i spojrzał znowu na Hermionę, która zdawała się rozmyślać nad czymś, co musiało być szczęśliwe, ponieważ na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.

CRAZY IN LOVE, dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz