27/ ferie • cz.1

2.3K 111 11
                                    


- Uważam, że nie powinniśmy jej budzić. Doskonale wiem, co moja przyjaciółka chciałaby kupić - fuknęła, lecz gdy napotkała spojrzenie swojego brata pokręciła głową z politowaniem i mruknęła - Tak Ron, to, że Hermiona wykręca się zazwyczaj argumentami w stylu "ja dbam o figurę" i "słodycze są niezdrowe" to chciałaby co wziąć i ja nawet wiem co. Jak widać, słaby z ciebie przyjaciel.

Rudy chłopak poczerwieniał trochę ze wstydu i ze złości, ale więcej się na ten temat nie odezwał. Gdy w drzwiach pojawiła się Pani z wózkiem pierwsza wstała Ginny i sięgnęła do torebki Hermiony, aby wyjąć z niej portfel i kupiła sok dyniowy i musy-świstusy oraz dwa paszteciki. Potem dla siebie wzięła dokładnie to samo tyle, że z tą różnicą, iż w jej zamówieniu pojawiały się cztery paszteciki.

- Będzie pewnie chciała porozmawiać z Draconem - wtrącił Harry, gdy rudowłosa pożerała pierwszego pasztecika - W sensie, zanim wyjedziemy na ferie.

- Harry - powiedziała Ginny - Teoretycznie to już wyjechaliśmy na ferie, więc..

- Wiem, Ginn. Twierdzę nadal, że powinnaś ją teraz obudzić, bo jej paszteciki wystygną - wiedziała, że chłopak chce o coś spytać Hermionę, ale nie sądziła, że poda jej aż tak słabe argumenty.

Po kilkunastu minutach zaczęła szturchać brązowowłosą dziewczynę, aby się obudziła. Ta tylko wydała z siebie jakiś bliżej nieokreślony dźwięk i ponownie zasnęła. Ginny postanowiła podjąć drastyczne środki i poprosiła Rona o zaśpiewanie jakiejś mugolskiej piosenki. Ronald zgodził się, nie wyczuwając w tym żadnych ukrytych motywów i przystąpił do działania.

- PRZEZ TWE OCZY, TWE OCZY ZIELONE.. - wrzeszczał chłopak. Jego siostra posłała mu wyjątkowo zmarkotniałe spojrzenie, a on skończył śpiewać i spojrzał na nią pytająco.

- Co TO było? Nie znalazłeś nic lepszego w twoim repertuarze? - zapytała go - Nie ważne zresztą. Dobre i to, że chociaż przyniosło efekty.

Spojrzał na twarz swojej przyjaciółki i zauważył, że mruga oczami. Najwidoczniej cała trójka przypatrywała się jej, bo jak podniosła się to spytała SI ich, czy ma coś na twarzy, na co pokręcili przecząco głową.

- Draco na ciebie czeka w przedziale obok. Ślizgoni stwierdzili, że wolą być w innym przedziale, tak dla zachowania tradycji - wzruszył ramionami Harry.

Dziewczyna rozejrzała się nieprzytomnie po twarzach przyjaciół i wstała, a następnie wyszła. Weszła do kolejnego przedziału, w którym znalazła Pansy, Astorię, Blaise'a i Dracona, z czego tego ostatniego poprosiła, aby porozmawiali. Kiwnął głową i po chwili oboje stali w wąskim korytarzyku.

- Coś się stało? - zapytał.

- Nie. Tak właściwie.. to tak. Kiedy zamierzamy powiedzieć naszym rodzicom? - Draco westchnął i przeczesał palcami włosy.

- Może w te ferie? Przyjechałabyś do mnie i wszystko byśmy im wyjaśnili.

- Wiesz.. Ferie chyba spędze w Norze tak jak zawsze..

- Hermiona jesteś MOJĄ dziewczyną, a nie tego głupiego rudzielca! - krzyknął, a następnie z zaskoczenia wpił się w jej usta, a potem wyszeptał - Jesteś moja i tylko moja.

Dziewczyna zarumieniła się i wtuliła w niego.

- Czyli spotykamy się w ferie? - zapytała niepewnie.

- Nie wiem, to zależy od ciebie. Jak wolisz spędzać wolny czas z Weasleyem to już twój wybór. I żeby nie było, nie mam nic do Wiewióry, ale do Chickrona tak.

- Chickrona? - parsknęła śmiechem - Nie wolę spędzać czasu z nim. Po prostu.. boje się, że twoi rodzice mnie nie zaakceptują.

- Nie martw się o to, jakoś to będzie - szepnął i pogładził po plecach. Dziewczyna westchnęła i zaciągnęła go do przedziału.

- Oo, nasze gołąbeczki! Swoją drogą, dobrze że cię widzę Hermiono. Wpadniesz do mnie na ferie? Będą wszyscy, Harry, Ginny, ci z przedziału tutaj.. - zaproponowała Astoria.

- Jak wszyscy, to ja też wpadnę - uśmiechnęła się - Będziecie mi pomagały z chłopakami, bo nie jestem pewna, czy dam sobie sama radę z nimi po Ognistej.

********

- To widzimy się u Astorii! Dostaniesz jeszcze od nas sowę z datą - krzyknęła Ginny na pożegnanie i rozeszły się w dwie różne strony.

Hermiona powędrowała na przejście do King's Cross i rozejrzała się w poszukiwaniu rodziców. Gdy ich znalazła podeszła i przytulila najpierw tatę, a potem mamę i razem ruszyli do samochodu.

- I jak córciu, mam tam jakiś potencjalnych kandydatów na zięcia? - zapytał, a Gryfonka poczerwieniała na co się zaśmiał.

- Mamo, ratuj.. - wyszeptała patrząc na kobietę błagalnym spojrzeniem, a ta skinęła głową.

- Perry, jestem pewna, że gdyby Hermiona kogoś miała, to by nam od razu powiedziała, prawda? - zaśmiała się Jean Granger.

- Tak, mamo.. Jadę do Astorii, nie wiem jeszcze kiedy, ale zapewne będzie to po pierwszym tygodniu - powiedziała, a jej rodzice nie odezwali się więcej.

Na następny dzień Hermiona odwiedziła swoją mugolską przyjaciółkę, Emmę. Postanowiły wybrać się do sklepów, a podczas drogi Gryfonka opowiedziała dziewczynie o swoim chłopaku.

- Musimy kupić ci coś seksownego - zdecydowała Emma.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł..

- Ale ja wiem, to najważniejsze. Chodź do tego sklepu, tu mają naprawdę genialne stroje, zobaczysz, od razu się na ciebie rzuci!

Hermiona pokręciła głową, ale weszła do sklepu. Rozglądając się stwierdziła, że jej przyjaciółka upadła na głowę i najwidoczniej jak szły to wpadła w jakiś słup, ale nie skomentowała tego głośno i po prostu zaczęła szukać czegoś w miarę stosownego.

To z pewnością będą niezapomniane ferie.

***

Boże ja wiem że ten rozdział to jeden wielki niewypał przepraszam przepraszam przepraszam! Jest to część pierwsza, część druga pojawi się jutro, pojutrze, albo nawet za trzy dni.. Przepraszam że musicie takie coś przeczytać ;(

CRAZY IN LOVE, dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz