Prolog

8.4K 254 47
                                    

To wszystko było strasznie trudne. Znoszenie ciężkich spojrzeń rówieśników nie należało do jego ulubionych zajęć, jednak przez zaistniałą sytuacje musiało stać się to elementem życia. Lecz cieszył się bardzo, że trójka Gryfonów pokonała Voldemorta, a on nie musiał już być Śmierciożercą.

Ten okres przeminął i nie powróci. W najbliższym czasie napewno nie, lecz miał taką nadzieję, że nigdy. Przed nim najtrudniejsze zadanie; wrócić do Hogwartu, zacząć siódmy rok od nowa, bez przeszkód. Bez problemów.

Siedział właśnie w jednym z przedziałów w Hogwart Express, razem ze swoimi przyjaciółmi. Nie rozmawiali ze sobą, nie mieli na to ochoty. Każdy pogrążony był we własnym świecie, do którego tylko oni mieli dostęp, jak i również własnych myślach.

Blaise Zabini siedział na przeciwko blondyna ze wzrokiem wbitym w rozciągający się za oknem widok. Pansy Parkinson nie interesowała się niczym, ani nikim i czytała coś. Na początku Draco nie dowierzał, ale z biegiem czasu się przyzwyczaił.

Postanowił zdobyć się na odwagę i pójść przeprosić Pottera. W końcu gdyby nie Harry, Arystokrata leżałby już dawno w płomieniach, kompletnie bez ducha. Wstał więc i ruszył poszukać Złotej Trójcy. Nie miał wątpliwości, że oni też wrócili, w końcu czy Hermiona odpuściłaby dodatkowy rok nauki? Odpowiedź jest bardzo prosta.

W czasie drogi zatrzymał się jednak. Nie przemyślał tego dokładnie, a to się często nie zdarzało. Pójdzie tam i co mu powie? Układał w głowie plan całej rozmowy, był już prawie gotowy i przygotowany na wszystko.

Lecz gdy otworzył drzwiczki rozmowa ucichła, a zdziwione twarze skierowały się w jego stronę. Szlag trafił jego przemowę, zapomniał wszystkiego po kolei.

– H-hej Draco, potrzebujesz czegoś? – spytała Hermiona. Chłopak odetchnął z ulgą, że to on nie musiał zaczynać rozmowę.

– Chciałbym was przeprosić – tego nikt się nie spodziewał. Harry upuścił różdżkę, Ronaldowi rozsypały się fasolki, a ich przyjaciółka zakrztusiła się herbatą.

– Gdzie haczyk? – w końcu ciszę przerwał Harry, który dotąd się nie odzywał.

– Nie ma. Wiem, że gdyby nie wy, już dawno wąchałbym kwiatki od spodu, więc pomyślałem, że..

– Okej, jest w porządku. – przerwała mu panna Granger.

– To tyle? – zdziwił się.

– To tyle – potwierdziła i odwróciła się, głaszcząc przy okazji kota, który wyłożył się na jej kolanach. Nikt więcej nie odezwał się, więc Draco pomyślał, że to już koniec.

Wyszedł z przedziału, a gdy wracał do swoich przyjaciół wpadł na panią z wózkiem. Kupił kilka słodkości i kontynuował drogę, a że daleko nie miał, już po chwili był na miejscu.

– Gdzie byłeś? – zapytała Pansy, która oderwała wzrok od swojej książki.

– Przejść się – mruknął i zatonął we własnych myślach.

*****

Kiedy Hermiona dostała list z Hogwartu od razu wiedziała co robić. Otrzymała propozycję powtórzenia roku i ukończenia szkoły bez żadnych przeszkód. Gdy razem z Ron'em i Harry'm pokonała Lorda Voldemorta od razu wróciła do domu.

Przywróciła rodzicom pamięć, ale nie opowiedziała o wojnie.

"Lepiej żeby nie wiedzieli. Nie teraz" pomyślała.

Nakarmiła więc Krzywołapa i położyła się spać, aby więcej się nie zadręczać.

Następnego ranka stała na Peronie Dziewięć i Trzy Czwarte, wyczekując na dwójkę przyjaciół. Z Ginny widziała się przed chwilą, kiedy rudowłosa wsiadała do pociągu.

Nigdzie ich nie widząc, postanowiła, że pójdzie w ślady przyjaciółki i moment później opadła na siedzenie. Posadziła swojego kota na kolanach i czekała, aż Gryfoni ją znajdą.

Nie musiała długo czekać, bowiem zauważyła ich po kilku minutach. Przywitała się, a rozmowa sama gładko potoczyła się dalej.

Zdziwiła się, gdy do ich przedziału przyszedł Draco. Zresztą, nie ona jedyna.

– Potrzebujesz czegoś? – zapytała. Głos jej się trzęsł, ale starała się być miła.

– Chciałbym was przeprosić – wyznał, a Hermiona zakrztusiła się swoim piciem. Ron niestety stracił swoje słodycze, a Harry'emu z ręki wypadła różdżka. 

– Gdzie jest haczyk? – tym razem pytanie zadał Harry.

Brązowooka dziewczyna nie wiedziała czego się spodziewać. W końcu to Malfoy. Były śmierciożerca. Czyżby pracował dla kogoś innego, typu Voldemort?

– Nie ma. Wiem, że gdyby nie wy, już dawno wąchałbym kwiatki od spodu, więc pomyślałem, że.. – mówił, lecz dziewczyna mu przerwała. Natychmiast zrobiło jej się głupio z tego powodu, lecz nie zważała na to.

– Okej. Spoko, jest okej.

– To tyle? – zdziwił się.

– To tyle – przytaknęła i skupiła swoją uwagę na Krzywołapie, który domagał się uwagi. Podczas tego, gdy odwróciła wzrok Draco wymknął się po cichu.

Wypuściła dotąd wstrzymywane powietrze i powróciła do rozmowy z przyjaciółmi. Cieszyła się, że już za chwilę będzie mogła coś zjeść, bo brzuch ją zaczął boleć. Wytrzeszczyła oczy na myśl,że zamienia się w Ron'a i czym prędzej odpędziła od siebie te stwierdzenie. 

Hogwarcie, nadchodzimy!

***
Witam w Prologu!
Jeżeli się spodobał, skomentuj i daj gwiazdkę stokrotko 💙💙

CRAZY IN LOVE, dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz