Hermiona
Kiedy się śpi pod gołym niebem, najgorsze jest to, że człowiek budzi się tak okropnie wcześnie. Potem uświadamia sobie, jak bardzo niewygodne było nocne posłanie i już nie ma szansy na ponowne zaśnięcie. Kiedy dziewczyna obudziła się tego ranka, poczuła, że leży na kimś. I to dosłownie. Zerwała się na równe nogi, zażenowana. Jak mogła zasnąć na Edmundzie?! Na jej nieszczęście chłopak obudził się zaraz po niej. Żeby uniknąć niekomfortowej sytuacji, poszła nazbierać jabłek na śniadanie. Przy okazji, podeszła do rzeki, by przemyć wodą twarz i uspokoić nerwy. Zbeształa się w myślach. Czym ona się tak przejmuje? Przecież nic szczególnego ich nie łączy...
Jej rozmyślania przerwał plusk wody. Uniosła głowę i zamarła. Zza cypla wypływała powoli łódź. Szybko pobiegła obudzić pozostałych. Kiedy dotarła na miejsce, zdyszana, okazało się, że wszyscy już wstali.— Herm? Co się stało?
— Musicie coś zobaczyć! — wydyszała, łapiąc bruneta za rękę i ciągnąc go za sobą.
Reszta wymieniła zdziwione spojrzenia i popędziła na nimi. Kiedy dotarli na miejsce, ujrzeli w łodzi dwóch mężczyzn wyglądających na żołnierzy. Podnosili związanego karła i najwyraźniej mieli zamiar wrzucić go do wody.
— Puśćcie go! — krzyknęła Zuzanna, mierząc w nich z łuku.
Chwilę potem usłyszała plusk wody i świst strzały. Piotr i Edmund rzucili się ku rzece. Zobaczyła, jak dwóch nieznajomych skacze do wody i odpływa na drugi brzeg. Parsknęła i pobiegła do bruneta, który właśnie ciągnął łódź na ląd, żeby nie odpłynęła. Wspólnie udało im się przycumować ją u brzegu. Tymczasem Piotr wyciągnął z wody karła, który klęczał teraz na ziemi. Łucja podeszła do niego i swoim sztyletem przecięła mu więzy na rękach. Wszyscy zebrali się wokół niego. Przez chwilę krztusił się, a kiedy już odzyskał oddech, rzucił w stronę Zuzanny:
— Puśćcie go!
Jak większość Czerwonych Karłów, miał krępą posturę i rudą brodę. Nie był wyższy nawet od Łucji.
— Nic lepszego nie przyszło ci do głowy?
— A zwykłe dziękuję zupełnie wystarczy. — powiedziała brunetka lekko urażona.
— Topienie mnie szło im świetnie i bez twojej pomocy!
— Mieliśmy się nie wtrącać? — zapytał Piotr.
— Właściwie czemu chcieli cię zabić?
— To Telmarowie. Oni już tacy są. — burknął.
— Telmarowie? Są w Narnii? — zdziwił się Edmund.
— A gdzieście byli przez ostatnie parę wieków?
— To dość długa historia.
Zuzanna podała Piotrowi jego miecz. Dopiero teraz karzeł przyjrzał się im uważniej.
— No nie, tylko bez takich numerów! — odezwał się zmienionym głosem. — To niby wy? Pięcioro władców z dawnych wieków?
Hermiona uśmiechnęła się szeroko. Za to Malfoy miał nietęgą minę. Do tej pory nie rzucił żadnej kąśliwej uwagi, co ją trochę dziwiło. Zwykle nie przepuszczał okazji, żeby komuś dogryźć.

CZYTASZ
Hermione Granger in Narnia 2
Fanfiction❝Życie jest jednym, wielkim wyborem❞. Minął rok czasu odkąd Hermiona Granger opuściła Narnię. W Hogwarcie zaczęła panoszyć się Umbrigde, wprowadzając nowe, rygorystyczne zasady. Obrona przed czarną magią jest nauczana tylko w teorii. Ministerstwo Ma...