Rozdział 13: Ostateczna bitwa

1.6K 125 27
                                    

Hermiona

Nagle Telmar podbiegł do nich, a Piotr rzucił się na niego. Na szczęście szybko go rozbroił.

— Wracaj! — krzyknął do Kaspiana.

Katapulty poszły w ruch. Pierwsze z kul uderzyły w ziemię. Wyciągnęła swój miecz. Stała razem z braćmi Pevensie naprzeciwko telmarskiej armii. Popatrzyła nerwowo na Edmunda. Właśnie ruszyły pierwsze oddziały kawalerii. Usłyszała z tyłu przytłumioną komendę Zuzanny. Pociski uderzały bardzo blisko nich, powodując rozbryzgiwanie ziemi. Blondyn odwrócił się za siebie, dając tym samym znak Kaspianowi. Pognał razem z centaurem do Kopca. Czekała, patrząc jak żołnierze zbliżają się w zastraszającym tempie. Obawiała się, że Kaspian nie zdąży na czas. Rozległ się dźwięk rogu.

— Jeden. Dwa — Piotr zaczął odliczanie. Przy dziewięciu krzyknął — Gotuj się!

Chwilę potem ziemia zaczęła się zapadać pod kopytami koni. Znaczna większość wpadła do ogromnej dziury. Uśmiechnęła się widząc, że plan się powiódł. Było jeszcze za wcześnie na świętowanie i dobrze o tym wiedziała. Rozległ się świst i strzały poszybowały w powietrze, po czym spadły na próbujących wydostać się z dołu Telmarów.

— Atak! — krzyknął Piotr.

Rzuciła się do przodu. Bardzo szybko dołączyli do nich Narnijczycy. Wpadła w wir walki. Obracała się, tnąc mieczem przeciwników. Czasem wspomagała się różdżką. Gdzieś dojrzała Edmunda jadącego na koniu. Strzelał z kuszy. Piotra straciła z oczu, ale się tym nie przejęła. Po prostu skupiła się na walce. Uchylała się przed ciosami, po czym powalała wrogów na ziemię. Jakimś cudem udało jej się zobaczyć, jak do walki rusza pozostała część armii; tym razem o wiele liczniejsza piechota. Usłyszała skrzek. Uniosła głowę do góry. Gryfy wzleciały w powietrze, trzymając w pazurach łuczników. Część z nich padło na ziemię. Przez to zagapienie o mało co nie straciła życia. Telmar pchnął ją mieczem w brzuch. Jęknęła, upadając na ziemię. Przetoczyła się na plecach, podcinając żołnierzowi nogi. Oszołomiła go zaklęciem.

— Wycofać się! — usłyszała gdzieś z tyłu krzyk Piotra.

Zmarszczyła brwi. Wycofać się? Teraz? Odwróciła się i zaczęła biec w stronę Kopca. Gryfońska natura kazała jej zostać i dalej walczyć, adrenalina pulsowała w żyłach. Była już prawie przy wejściu, ale nagle się zawaliło, przygniatając kilku Narnijczyków. Zatrzymała się raptownie, dysząc szybko. Spojrzała w górę, na swoją przyjaciółkę. Dopiero teraz zobaczyła koło niej Malfoya. Co on tam robi? Drzewo rosnące obok nich się złamało. Grunt pod nogami Zuzanny się zapadł. Ślizgon nie zdążył jej złapać, za to zrobił to Zuchon. Gryfonka zasłoniła dłonią usta. Dołączył do nich Kaspian. Karzeł puścił dziewczynę, a ona upadła z krzykiem piętro niżej. Na szczęście nic jej się nie stało. Malfoy gdzieś zniknął. Odwróciła się do otaczających ich Telmarów. Nie mieli z nimi żadnych szans. Zanim się zorientowała, stanął obok niej Edmund. Nie wiedziała czemu, ale poczuła się znacznie pewniej, mając go u boku. Chwilę potem zjawili się Malfoy z Zuzanną. Chłopak gdzieś porzucił kuszę, teraz ściskał w dłoni różdżkę. Jego zwykle idealnie ułożone włosy były potargane. Na twarzy miał kilka zadrapań, ale poza tym wyglądał normalnie. Ona sama pewnie wcale nie była lepsza. Zauważył jej wzrok i posłał pogardliwy uśmiech. Wywróciła oczami. Wszyscy ruszyli naprzód do walki. Wpadła między Telmarów. Nie radziła sobie już tak dobrze, jak wcześniej. Była zmęczona. Częściej używała różdżki.

Draco

Nigdy wcześniej nie używał tak dużej ilości zaklęć. To w porównaniu do bitwy w zamku Miraza, to było nic w porównaniu z tym, co się działo teraz. Magia wysysała z niego siły. Czuł, że długo tak nie pociągnie, ale nie mógł się poddać. Otoczyło go około sześciu żołnierzy naraz. Rzucił zaklęcie odpychające, przez co większość wylądowała w dziurze. Dwóch natarło na niego z tyłu. Musiał wyciągnąć miecz. Mieli przewagę, zaczął się cofać. Potknął się o korzeń i wylądował na plecach na ziemi. Żołnierze szykowali się do zadania zadania ciosu. Zasłonił się. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Dwóch napastników wyleciało w powietrze. Nad nim stała Granger z uniesioną różdżką.

Hermione Granger in Narnia 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz