Rozdział 5: Łucja zobaczyła Aslana

2.2K 136 68
                                    

Hermiona

Zrobili krótki postój na plaży. Jak stwierdził Zuchon, byłoby zbrodnią pozwolić zmarnować się tak dobremu mięsu. Odeszła razem z Łucją na bok, nie chcąc patrzeć, jak karzeł wycina kawały mięsa. Poszły nazbierać drewna na opał, a kiedy wróciły, wszystko było już przygotowane. Ułożyły wspólnie stos ogniskowy, który rozpaliła zaklęciem. Karzeł pokazał im, jak piec mięso, nie mając odpowiednich przyrządów. Kiedy upiekli kilka kawałków, chłopcy mieli nieźle poparzone palce. Dziewczyna bardzo szybko pochłonęła swoją porcję, starając się nie myśleć o tym, że jeszcze niedawno było to żywe zwierzę, które chciało zabić jej przyjaciółkę. Musiała przyznać, że Malfoy zaskoczył ją bardzo pozytywnie, kiedy rzucił się między Łucję, a bestię. Nie miała pojęcia, co nim kierowało. Nie znała go od tej strony. Przez jedną, straszną chwilę myślała, że będzie po nich. Teraz obwiniała się, że zareagowała tak impulsywnie, rzucając zaklęcie. To tylko pogorszyło sytuację, którą na szczęście uratował Zuchon. Nie wiedziała, jak na magię reagują narnijskie zwierzęta. Wyrzucała sobie, że przez nią obydwoje mogli zginąć. Odczuła niewyobrażalną ulgę, kiedy było już po wszystkim. Pod wpływem emocji uściskała krótko zaskoczonego Ślizgona. Mimo to nadal czuła, że takie podziękowanie jest niewystarczające. W końcu uratował jej przyjaciółkę.

Po skończonym posiłku poszła umyć ręce, a reszta wygasiła i zatuszowała ślady po ognisku. Ruszyli w dalszą drogę. Zauważyła też, że po tym wydarzeniu rodzeństwo Pevensie zaczęło inaczej traktować Malfoya. Zuzanna, na początku nieufna, teraz normalnie rozmawiała z chłopakiem. Podobnie było z Piotrem i Edmundem, którzy najwidoczniej pamiętali go z opowieści Gryfonki (chociaż ten drugi nadal rzucał Ślizgonowi nieprzychylne spojrzenia). Sam zainteresowany wyglądał na zadowolonego faktem, że brunetka zaczęła spędzać z nim więcej czasu. Obecnie szli pomiędzy skałami. Tylko raz była z rodzicami w górach.

— Gdzie my w ogóle jesteśmy? — zapytała Zuzanna.

— Bo wy, kobiety, nie macie kompasu w głowie! — zażartował Piotr, który szedł jako pierwszy.

— No, mózg zawiera strasznie dużo miejsca — stwierdziła Łucja ze śmiechem.

Piętnastolatka zachichotała. Edmund posłał jej rozbawione spojrzenie. Znała ten jego typowy uśmieszek. Popchnął ją lekko. Oczywiście nie pozostała mu dłużna. Zaczęli się między sobą przepychać.

— Nie to co nasz PK.

— Jaki PK? — zapytał brunet.

— Przewodnik Kieszonkowy.

— Ale w ogóle to traktujecie mnie poważnie, nie? — zapytał karzeł.

— Bardzo poważnie — zapewniła go Hermiona.

Niespodziewanie Piotr się zatrzymał.

— Co się stało?

— Przecież się nie zgubiłem. — mruknął.

— Nie. — sarknął Zuchon i zeskoczył z kamienia, przypominającego wyglądem kurzą stopę. — Ale za to zgubiłeś drogę.

— Ostatnio widziałeś Kaspiana przy Drżącej Puszczy, a żeby tam dojść, trzeba przejść przez Bystrą Rzekę.

— Ale jeśli się nie mylę, to w tej okolicy nie ma brodu...

Hermione Granger in Narnia 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz