Rozdział 23

22 1 1
                                    

Miesiąc później

Dzisiaj są urodziny Adriena. Wstałam wcześniej i zrobiłam mu jego ulubione śniadanie do łóżka. Zaczęłam obcałowywać jego całą boską twarz, a on słodko mruczał. W końcu otworzył oczy...

- Dzień dobry

- Mmm... Dzień dobry. Takie poranki mógłbym mieć codziennie.

- Cieszę się. Zjedz sobie i zejdź na dół. Mam niespodziankę.

- A nie możemy tutaj zostać? Tak mi jest dobrze

- Niestety, ale nie. Mamy dużo rzeczy do zrobienia. I nie rób tej skwaszonej miny, bo wyglądasz jakbyś zjadł kiszoną kapustę.

Ooo... Słodko wygląda, kiedy się dąsa. Ale zorganizowałam imprezę, a on musi na niej być.
Po pół godzinie zszedł na dół do kuchni gdzie piłam herbatę.

- Pyszne śniadanie. Dziękuję- Dał mi soczystego buziaka.

- Dobra. Jesteś gotowy?

- Na co?

- Jak to na co? Na niezapomnianą noc w twoim życiu- puściłam mu oczko i poszłam założyć buty- To co idziesz!?

Wyszliśmy z mieszkania i podjechała taksówka. Impreza zaczyna się później, ale muszę przypilnować ostatnich poprawek. Gdy dojechaliśmy pod wieżowiec dostrzegłam Nate'a.

- No dobra. Teraz oddaje cię w ręce Nate'a, a my się widzimy wieczorem skarbie. dałam mu całusa w policzek i odciągnęłam na bok Nate'a.

- Pamiętaj nie później niż przed 19, rozumiesz?

- Spoko.

- I pamiętaj jestem w ciąży, a kobiet w ciąży lepiej nie denerwować, rozumiemy się?

- Jak nigdy- chyba go lekko przestraszyłam. No i dobrze. przynajmniej nic nie spieprzy.

- To dobrze. Cześć

Weszli do środka, a ja pojechałam w inne miejsce. Gdy dojechałam zdębiałam. Nic nie było gotowe! No mnie chyba coś strzeli... Dekoracje nie porozwieszane, sprzętu i jedzenia nie ma. Jakaś katastrofa... Złapałam za ramie jakąś dziewczynę, która niosła jakieś pudła

- Gdzie szef?

-W-w skończonym gabinecie... - Ooo... Już ja się z nim policzę.- Ruszyłam w stronę gabinetu, ale gdy byłam co raz bliżej tym bardziej nie podobały mi się dźwięki jakie stamtąd dochodziły. gdy otworzyłam drzwi z rozmachem zobaczyłam faceta, którego wynajęłam do tego zlecenia zabawiającego się z dziewczyną młodszą przynajmniej o połowę... Przynajmniej wiem dlaczego to nie jest skończone...

- Pani teraz wychodzi, a ty...- wskazałam na mężczyznę- Masz być za dwie minuty w salonie.- Nie mam siły się z nim użerać. Ale jak mus to mus.- O ile się nie mylę umowa mówiła, że dzisiaj wszystko będzie gotowe... Mogę wiedzieć, dlaczego NIC nie jest zrobione?

- Po-ponieważ...- nie wierzę, teraz to się zamknął, ale przed chwilą to było go słychać w całym domu jak pieprzył tam tą dziewczynę. Próbowałam się uspokoić ze względu na dziecko, a poza tym złość niczego nie wskóra. 

- Jak to mówią umiesz liczyć, licz na siebie... hmm... Dobra zrobimy tak, ja cie zwolnię po cichu, ty nie zrobisz afery, a ja nie powiem, że pieprzyłeś dziewczynę, która była pewnie nawet niepełnoletnia... Może być. Oczywiście, że może, a nawet jeśli... to nie masz nic do gadania w tej sprawie. A teraz zejdź mi z oczu, człowieku.

***********************************

Po kilku godzinach załatwiania spraw udało się. Jedzenie przywieźli, dekoracje zawieszone, a sprzęt przywiozą znajomi.- Która jest?- 18:27 CO!? JAK?!

Stara miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz