Następnego dnia atmosfera w domu była napięta. Wszyscy o czymś rozmawiali. Domyślam się, że chodzi o Oroczimaru. Sasuke nie było w pobliżu więc czułam się spokojnie, bez obaw, że... Nie mówmy o tym lepiej.
Nagle jednak moje nieszczęście jest tak wielkie, że w otwartych drzwiach stał ON!-Sakura ubieraj się w normalne ciuchy, masz 5 minut.
-A te są nienormalne?
-Ehh... Ubierz się jak przed tym jak się tu znalazłaś.
-Po co?
-Lecimy do Tokyo. Musimy wtopić się w tłum. Dalej bo Naruto już na nas czeka!
-N-no okej.
Poszłam więc do mojego pokoju, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i ubrałam się jak dawniej. Gdy ruszyliśmy na lotnisko rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele.
Po chwili znaleźliśmy się na lotnisku.
Faktycznie czekał tam na nas Naruto, ale nie był sam.-K-Kiba!? - Krzyknęłam zszokowana.
-Nie ładnie tak uciekać.
-To wy się znacie? - Sasuke jest jednak głupi.
Kiba podszedł do mnie szybkim krokiem i mnie przytulił.
-No jasne. Jestem jak jej starszy brat.
-Przesada. Kiba jest moim kuzynem. A co ty tutaj robisz?
-Przyszlem cię pożegnać. Znowu nie będziemy się widzieć przez parę miesięcy.
-Miło z twojej strony. Ale...
-Bez ale, zaraz nam samolot odleci. Dalej idziemy Sakura. - Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia do samolotu.
-Pamietajcie. Tylko włos jej z głowy spadnie a zabiję. - Kiba mówiąc to nabrał poważną minę, a oczy zabłyszczały mu jak dwa diamenty.
-Zapamietamy... - Powiedział Naruto z trudem przełykając ślinę.
Całą podróż samolotem minęła nam ekspresowo, szybciej niż gdy leciałam do babci. Zdałam sobie sprawę, że Hinata, Ino i TenTen będą mnie pytać czemu przyleciałam do Tokyo z chłopakami. Chłopacy powiedzieli, że im to wytłumaczą, już się boję...
-Pora wysiadać...
Szybkim krokiem udaliśmy się w stronę wyjścia z lotniska. Wszystko było po staremu, hałas, tłum i wysokie budynki.
-A co ja powiem rodzicą!?
-Nic. Przez pewien czas będziemy musieli mieszkać razem i nie będziemy spotykać się z nikim...
-No okej...
-Eee!? A-ale... Hinata!? - Naruto rzekł z załamaniem.
-Wytrzymasz. - powiedział Sasuke.
-A gdzie będziemy mieszkać? Od razu mówię, że nie chce mieszkać z tym zboczeńcem!
-Jakim zboczeńcem?! A no tak... Znaczy, Co?!
-Tak z tobą! Kto mnie obmacywał podczas ,,treningu" ?
-Sasuke!? Naprawdę to zrobiłeś!?
-Ładna dziś pogoda.
-Nie zmieniaj tematu! Dobra później porozmawiamy chodźmy poszukać jakiegoś mieszkania.
-Dobra pomysł Sakura-cian.
Przez dwie godziny szukaliśmy mieszkania. Udało nam się je znaleźć po pewnym czasie. Było to małe schludne mieszkanko dwupokojowe.
-Ja chce mieć swój pokój. By móc się odizolować od Sasuke.
-To zrozumiałe. Czyli Sasuke śpi w salonie!
-Co!?
-Kara Boża! Trzeba było nie być ciekawym świata!
-Ehh. Irytujące.
-Zrobie nam coś do picia. - Krzyknął Naruto.
Reszta dnia minęła nam na piciu herbatki. Rozmawialiśmy o różnych sprawach i o Oroczimaru. Mieliśmy tylko 3 miesiące na trening. Naszym trenerem miał być niejaki Hatake Kakashi. Wyjaśniliśmy sobie wiele ważnych spraw i poszliśmy spać.
~ Ciąg dalszy nastąpi ~
Przepraszam, że te rozdziały pojawiają się tak rzadko, ale nie mam weny twórczej xD
Jeszcze raz przepraszam 🌼
CZYTASZ
Love Story | NyanPerone
Romance17 Letnia Sakura Haruno mieszka z rodzicami w Tokyo. Pewnego dnia spotyka tajemniczego chłopaka. Kim jest i jaki ma cel? Czy poza Japonia jest bezpiecznie?