[7] ...

122 18 3
                                    

Następnego dnia atmosfera w domu była napięta. Wszyscy o czymś rozmawiali. Domyślam się, że chodzi o Oroczimaru. Sasuke nie było w pobliżu więc czułam się spokojnie, bez obaw, że... Nie mówmy o tym lepiej.
Nagle jednak moje nieszczęście jest tak wielkie, że w otwartych drzwiach stał ON!

Nagle jednak moje nieszczęście jest tak wielkie, że w otwartych drzwiach stał ON!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Sakura ubieraj się w normalne ciuchy, masz 5 minut.

-A te są nienormalne?

-Ehh... Ubierz się jak przed tym jak się tu znalazłaś.

-Po co?

-Lecimy do Tokyo. Musimy wtopić się w tłum. Dalej bo Naruto już na nas czeka!

-N-no okej.

Poszłam więc do mojego pokoju, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i ubrałam się jak dawniej. Gdy ruszyliśmy na lotnisko rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele.
Po chwili znaleźliśmy się na lotnisku.
Faktycznie czekał tam na nas Naruto, ale nie był sam.

-K-Kiba!? - Krzyknęłam zszokowana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-K-Kiba!? - Krzyknęłam zszokowana.

-Nie ładnie tak uciekać.

-To wy się znacie? - Sasuke jest jednak głupi.

Kiba podszedł do mnie szybkim krokiem i mnie przytulił.

-No jasne. Jestem jak jej starszy brat.

-Przesada. Kiba jest moim kuzynem. A  co ty tutaj robisz?

-Przyszlem cię pożegnać. Znowu nie będziemy się widzieć przez parę miesięcy.

-Miło z twojej strony. Ale...

-Bez ale, zaraz nam samolot odleci. Dalej idziemy Sakura. - Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia do samolotu.

-Pamietajcie. Tylko włos jej z głowy spadnie a zabiję. - Kiba mówiąc to nabrał poważną minę, a oczy zabłyszczały mu jak dwa diamenty.

-Zapamietamy... - Powiedział Naruto z trudem przełykając ślinę.

Całą podróż samolotem minęła nam ekspresowo, szybciej niż gdy leciałam do babci. Zdałam sobie sprawę, że Hinata, Ino i TenTen będą mnie pytać czemu przyleciałam do Tokyo z chłopakami. Chłopacy powiedzieli, że im to wytłumaczą, już się boję...

-Pora wysiadać...

Szybkim krokiem udaliśmy się w stronę wyjścia z lotniska. Wszystko było po staremu, hałas, tłum i wysokie budynki.

-A co ja powiem rodzicą!?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-A co ja powiem rodzicą!?

-Nic. Przez pewien czas będziemy musieli mieszkać razem i nie będziemy spotykać się z nikim...

-No okej...

-Eee!? A-ale... Hinata!? - Naruto rzekł z załamaniem.

-Wytrzymasz. - powiedział Sasuke.

-A gdzie będziemy mieszkać? Od razu mówię, że nie chce mieszkać z tym zboczeńcem!

-Jakim zboczeńcem?! A no tak... Znaczy, Co?!

-Tak z tobą! Kto mnie obmacywał podczas ,,treningu" ?

-Sasuke!? Naprawdę to zrobiłeś!?

-Ładna dziś pogoda.

-Nie zmieniaj tematu! Dobra później porozmawiamy chodźmy poszukać jakiegoś mieszkania.

-Dobra pomysł Sakura-cian.

Przez dwie godziny szukaliśmy mieszkania. Udało nam się je znaleźć po pewnym czasie. Było to małe schludne mieszkanko dwupokojowe.

-Ja chce mieć swój pokój. By móc się odizolować od Sasuke.

-To zrozumiałe. Czyli Sasuke śpi w salonie!

-Co!?

-Kara Boża! Trzeba było nie być ciekawym świata!

-Ehh. Irytujące.

-Zrobie nam coś do picia. - Krzyknął Naruto.

Reszta dnia minęła nam na piciu herbatki. Rozmawialiśmy o różnych sprawach i o Oroczimaru. Mieliśmy tylko 3 miesiące na trening. Naszym trenerem miał być niejaki Hatake Kakashi. Wyjaśniliśmy sobie wiele ważnych spraw i poszliśmy spać.

~ Ciąg dalszy nastąpi ~

Przepraszam, że te rozdziały pojawiają się tak rzadko, ale nie mam weny twórczej xD Jeszcze raz przepraszam 🌼

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przepraszam, że te rozdziały pojawiają się tak rzadko, ale nie mam weny twórczej xD
Jeszcze raz przepraszam 🌼








Love Story | NyanPeroneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz