#9 szybki powrót

4 0 0
                                    

obudziłam się sama...
na tarasie stał Just.
weszłam na taras przecierając oczy.
obok niego leciał dym.
kurwa on pali?! od kiedy?!
ja - kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć?
Just - ale co?
ja - że palisz.
Just - czasem popalam....
ja - ahaaaa. ale mi nie powiedziałeś.
Just - wybacz .
obraził się.
ja - co ci?
Just - teraz do mnie dochodzi...
ja - ale co?
Just - Rozjebałem ci życie. i przy okazji sobie.
łzy napłyneły mi do oczu.
ja - co?
Just - to chyba nie był najlepszy pomysł żebym cię wtedy zabierał do domu. te 4 miesiące temu....
ja - co ty mówisz?
Just - to był błąd....
ja - nienawidze cię.
i poszłam się pakować. wyciągnęłam dresy i bluze z adidasa....
poszłam do łazienki.....
rozryczałam się jak dziecko... 💔💔
jak on tak mógł....?! 😭😭
nie wyobrażam sobie życia bez niego!
ubrałam się i wyszłam wziełam walizkę . zauważyłam kartkę i długopis.
i zaczełam pisać niechlujnym i szybkim pismem.
*dziś jade do LA pojadę do ciebie i zabieram WSZYSTKIE swoje rzeczy.
wszystkie prezenty zostaną możesz z nimi zrobić co tylko chcesz.
dla mnie to już koniec mam nadzieję że się już nigdy nie spotkamy.

NATALIA *

I położyłam kartkę na łóżku.
wyszłam zapłakana.
zawsze lepiej rozstać się teraz niż np. za 2 lata....
ciągnełam walizkę i poszłam w kierunku wyjścia.
co ja mam ze sobą zrobić ?!!!!!!!
wyciągnęłam telefon....
zadzwoniłam do cioci i wszystko odwołałam.
i poszłam lasem....
siedziałam na walizce. co ja mam że sobą zrobić. kurwa ja go kocham!
i podjechało auto.... Bugatti Veyron . To Just.... cały ucieszony siedział w aucie.
Just - gdzie pędzisz?
ja - spieprzaj....
i odeszłam dalej....
on wysiadł..... podszedł do mnie... i chciał przytulić... odjebało mu?! najpierw robi cyrki a teraz co?! !!
odepchnełam go.
ja - powiedziałam coś...
just - to były żarty . kotek...
ja - nienawidzę cię.... zraniłeś mnie nie chce cię znać.....
znów płacz .
ja - co ty sobie myślałeś! i myślisz !
Just - teraz czuje sie jak dupek .
ja - bo nim jesteś Justin....
i poszłam....
Just - Natalia..!!!
ja - co?? najpierw mówisz że zniszczyłeś sobie przeze mnie życie a teraz to!!! zastanów się czego ty chcesz!
Just - ciebie skarbie to były żarty a teraz wsiadaj i jedziemy...
ja - nawet się do mnie nie tul i nie całuj... !
i wsiadłam do auta wymijając go.
wziął moją walizkę do bagażnika i wsiadł za kierownią.
ja - do kąd jedziesz?
Just - do twojej cioci.
ja - kurwa nie jestem ogarnięta...
Just - to maluj się teraz...
chwyciłam za kosmetyczke którą szybko wrzuciłam do torebki i zaczełam się malować oczy i gitara..
i podjechaliśmy pod dom. wziełam telefon i wysiadłam.
just chciał złapać złapać mnie za ręke .
ja - zostaw.
Just - ogarnij się już.
ja - sam się idioto ogarnij. przecież ci zrujnowałam życie.
Just - Jezu to nie prawda.
ja - aż kurwa żałuje że tego nie nagrałam .
Just - stój.
stanełam a on podszedł do mnie.
Just - wiesz że tak nie sądze.
ja - ja już nic nie wiem.
przytulił mnie. czułam taką bezradność.
ja - puść, proszę Just.... proszę.
powiedziałam przez łzy.
Just - nie. jesteś moa rozumiesz..
ja - Just.....
just - kocham cie Myszko....
ja - ja cie też.
Just - to co teraz dasz mi rękę ?
ja - tak
staneliśmy przed budynkiem.
ale mnie tu dawno nie było.
to całe moje dzieciństwo.
serce troche mi się cofneło.
te wszystkie wspomnienia wrócą?
budynek. podwórko z rozwalony koszem do grania a w oddali plac zabaw.
Just - kochanie?
ja - co?
Just - wszystko ok?
ja - ta. tak....
Just - widzę.
ja - no nic .
i Zadzwoniłam domofonem.
- halo?
ja - to jaaaaa.
i drzwi się otworzyły.
weszliśmy po czym skierowaliśmy się do mieszkania.
ciocia - hej słońce ale wyrosłaś jaka piękności....
ja - hej Ciociu no ty też nieźle wyglądasz.
ciocia - chodźcie to pokoju.
ja - wogule ciociu to Justina. Justin to ciocia ania.
ciocia - super wkońcu cię poznałam
justinku....
Just się uśmiechnął.
usiedliśmy na kanapie a ciocia poszła do kuchni.
ciocia - kawa ? herbata?
ja - kawa ...
Just - herbata.
ciocia - to kto w tym związku jest ogniem a kto wodą?
ja - chyba oboje jesteśmy ogniem.
Just - raczej tak.
i nagle ktoś wszedł przez drzwi.
to była angelika i wujek Andrzej.
angelika - nuta!!!!
krzyknęła.
i przytuliłyśmy sie.
ja - co tam?
angelika - nic a u ciebie widzę że się rozkręcasz...
ja - tsa.... to Justin a to jest Angela.
Angela - zajebiście trafiłaś normalnie idealnie. patrz co mam.
i rzuciłam na kanape karton w którym były 4 opakowania czekoladek Lindor.
angelika - drogie są te czekoladki ale mega.
ja - nigdy ich chyba nie jadła.
Just - pamiętasz naszą pierwszą randkę....
ja - kotek to było 4 miesiące temu.
Just - ja pamiętam i deser był z tą czekoladą .
Angela - to sweet że pamiętasz takie rzeczy ....
Just - nawet pamiętam jak się poznaliśmy
ja - to to i ja pamiętam.
obroniłam się a angelika podała mi pudełko czekoladek.
ja - dzięki. a za ile te czekoladki? oddam ci kasę.
angelika - 30zł
just - nie są jeszcze aż tak drogie.
ja - ja nie jadłam droższych....
Just - np. ze złotem albo truffle.
truffle jadłaś.
ja - a za ile jest sztuka?
Just - 50 zł jedna truffla.
ja - a ty wtedy kupiłeś ich chyba z 30 .....
westchnęłam.
Just - 40 kotek.
wszyscy w sali ucichli nie dziwie sie oni nie wydają 2 tysiące za 40 czekoladek...
wyciągnęłam portfel i dałam dwa banknoty... 20 i 10 Złotowie.
i nagle telefon mi zaczął wibrować 📳📳 Ami 📳📳
ja - halo?
usłyszałam szlochy dziewczyny...
ami - natka wiem że jesteś w Polsce ale nie wiem co zrobić.
i płacz.
ja - co jest?
mój głos spoważniał i stwardniał .
ami - kurwa moi rodzice....
ryk....
ja - co oni... coś się stało ?!
ani - ani nie są....
zaciągała się i dławi powietrzem.
ja - co się stało do cholery?!!
krzyknełam i byłam w centrum uwagi wszystkich w pomieszczeniu.
ami - oni nie są moimi rodzicami....
ja - japierdole....
załamałam się.... no bo jak?! całe życie traktowałam ich jak bliskich znajomych rodziny a tu nagle ....
ja - idę na samolot pa...
i się rozłączyłam...
Just - co jest?
ja - dzwoń po samolot wracamy do LA
Just - ale co się stało?!
podniusł ton.
ja - Amelki rodzice okazali się nie być jej biologicznymi a teraz dzwoń!
Just - nie krzycz.
ja - nie krzycze. Ciociu wybacz ale...
ciocia - spokojnie.. pozdrów mamę.
ja - dobrze.
poszłam ubrać buty i pożegnałam się.
poszłam do auta. mam małego doła bo dobrze wiem że ami była z nimi strasznie blisko.
Just - spokojnie kochanie...
ja - łatwo ci mówić.
just - otwórz sobie czekoladki.
i zrobiłam to...
ja - pycha...
Just - daj jedno.
i włożyłam mu do ust czekoladową kulke.
Just - no dobre a teraz daj buzi.
ja - jak kierujesz to kieruj.
Just - no daaaaj......
ja - no nieeee.
Just - to sam sobie wezne.
i wpił się w moje usta....
Just - oj moja słodka kruszynko.
ja - dźwoniłeś po samolot?
Just - i zepsułaś moment.
ja - trudno... chciałabym coś teraz.... ale wybacz.
Just - chciałabyś?
uśmiechnął się....
Just - no te 10 godz. będzie się dłużyło....
ja - haha teraz to kurwa dojebałeś
Just - spokojnie ja chce poprostu bzyknąć swoją dziewczynę w samolocie czy to jest dziwne.
ja - yyyy trochę.....
urwałam.
Just - i tak cię przelece.
ja - z kąd ta pewność.?
Just - nie moja wina że na ciebie działam jak....
ja - no jak co?
Just - nwm ale jestem od ciebie bardziej uzależniony niż od zioła.
ja - ale już nie palisz?
Just - przy tobie nie. a że spędzam z tobą 24 na dobę to nie pale .
ja - dasz mi kiedyś zapalić?
Just - nie
ja - czemu ale tylko spróbować.
Just - nie.
ja - ale czemu?
Just - nie!
ja - no ale.... cze....
Just - bo mi na tobie zależy i chce sie tobą opiekować! i koniec tematu.
ja - ugh...
naburmuszyłam się.
Just - przestań.
ja - ale ja nic nie robię.
Just - wcale się nie obrażasz.
warknął
ja - nie krzycz na mnie.
Just - nie krzycze jeszcze.
ja - przestań.
Just - ty też.
ja - dobra. za to zero sexu przez 2 miesiące.
Just - co kurwa. nie zgadzam sie.
powiedział z niedowieżaniem
ja - nikt nie pytał czy jesteś za...
a on zrobił najsłodszą minę szczeniaczka na świecie.
Ja - będe ci dawała szlabany.
Just - z mojej strony to samo.
ja - SPK. a jak niby to będzie wyglądać?
zadrwiłam
Just - będziesz siedziała w domu.
ja - to nie kara.
Just - sama.
ja - Jezu wyprowadze się i nie będe w domu, chyba że moim.
Just - chce ci przypomnieć słonko że mieszkasz u mnie i nie pozwolę ci się wyprowadzić. chcesz mi złamać serce skarbie?
ja - Nie chce tego zrobić
speszyłam się.
Just - kocham cie.
ja - ja ciebie też kochanie.
Just - jesteś najważniejszą osobą w moim całym życiu.
zaparkował auto i wysiedliśmy...
Just - mój maluszek.
ja - moje życie.
Just - tsa.
ja - no co... mogę to wykżyczeć.
Just - niekrępuj się.

ja - JUSTIN BIEBER JEST MOIM ŻYCIEM I NIE PRZEŻYJE BEZ NIEGO!

@BELIBER?@Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz