⛅10. Collabo.

1.4K 119 61
                                    

Harry
-O co ci chodzi? - uniosłem ręce w pytającym geście.

-Nie gadam z tobą - fuknął Payne i mnie wyminął totalnie przy tym ignorując.

-Liam! - krzyknąłem. Byłem zły na przyjaciela. Nie rozumiałem jaki był powód jego dziecinnego zachowania. - Możesz mi chociaż powiedzieć o co ci chodzi?

-Szantażujesz mnie tylko po to, żeby dostać dragi. Bierzesz za dużo i cierpisz. Harry to cię kurwa zniszczy - warknął i mnie odepchnął. - Wygraj zakład, a pogadamy - rzucił i zaczął odchodzić.

-Ale..

-Cześć Harry - dodał.

Niall
-Cześć Liam? - powiedziałem

-Horan rozmawialiśmy już o tym - jęknął, obrócił się na pięcie i poszedł.
Jedynie westchnąłem na jego reakcję.
Nie wiem co robić..

Louis
-Ogarnąłeś menopauzę? - po mojej lewej zupełnie niespodziewanie pojawił się chłopak o kręconych włosach.
Wiem,że mam go poderwać, ale jego osoba zaczyna mnie w pewnien sposób denerwować.

-Powiem ci tylko jedno - złapałem go za ramię i uśmiechnąłem się nieszczerze. - Spierdalaj.

-O co wam wszystkim dziś kurwa chodzi? - jęknąłem.

-Jesteś tak irytujący... - westchnąłem.

-To takie trudne, że chcę wygrać zakład?! - powiedział w ataku złości i natychmiast zakrył usta dłonią.

-Zakład? - nagle chłopak zrobił się blady jak papier.

-Do później, tak? - uśmiechnął się nerwowo i wręcz uciekł ode mnie.

Dokładnie po tym wydarzeniu stwierdziłem, że nie mam ochoty iść na dalsze lekcje.
Opuściłem szkołę tak, że nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
Szedłem chodnikiem szczerze sam nie wiem gdzie. Ostatnie wydarzenia zmusiły mnie do przemyśleń i powrotu pewnych wspomnień, których mówiąc szczerze nie chciałem pamiętać.

-Słuchaj - nie zauważyłem Harry'ego przez moje zamyślenie. -Chodzi o to.. - zagryzł wargę. - Powiem wprost. Potrzebuję cię, żeby wygrać zakład.
Początkowo zaniemówiłem, no bo.. Przecież ja także potrzebuję jego i to dokładnie do tego samego celu.

-Wiem, że to brzmi śmiesznie - zaśmiał się pod nosem. - Ale proszę cię - spojrzał na mnie. - Pomóż mi wygrać zakład i dam ci spokój.

-Co możesz wygrać?

-Tyle dragów ile chcę - spojrzał w niebo. - Rozumiesz? - rozłożył ręce na boki. - Tyle ile chcę.. - zamknął oczy.

-Nie - wyrwałem go z rozmarzenia.

-Jak to nie? - prychnął.

-Zwyczajnie - zatrzymałem się. - Chyba, że...

-Że? - spojrzał na mnie z entuzjazmem.

-Ty także pomożesz mi w zakładzie.

***
-Wiesz, że to chore - prychnął rozbawiony Styles.

-Chcesz swoje dragi to nie narzekaj - przewróciłem oczami cicho śmiejąc się pod nosem.

-Mówi chłopak, który zalożył się i jak przegra zarucha nauczycielkę - spojrzał na mnie z kpiną na co pokręciłem głową. - Wracasz do szkoły? - zapytał wskazując głową na budynek za nami.

-Nie, chyba nie - patrzyłem w ziemię.

-Im szybciej zaczniemy przedstawienie tym szybciej je skończymy - szturchnął mnie ramieniem. Zacząłem się śmiać.

-Więc chodźmy.

***
Harry
-Chodź - Louis wskazał palcem na miejsce obok szafek skąd (najprawdopodobniej) nasi znajomi mieli na nas doskonały widok.

-A teraz.. - uniosłem palec do góry. - Śmiej się - mogło to zabrzmieć jak rozkaz. I właśnie tak odebrał to szatyn. - Gdybyś mógł? - dodałem trochę mniej pewnym głosem. Niebieskooki nadal nie do końca rozumiejąc o co mi chodzi zaczął się śmiać.

-Ale po co? - udało mu się zapytać nie przestawiając się śmiać.

-Mój zajebisty przyjaciel tam stoi - odpowiedziałem. - Twój z resztą też tam jest - wzruszyłem ramionami.

-Co? - Louis gwałtownie obrócił się w tamtym kierunku. Kiedy spostrzeżegł Zayna od razu odszedł w jego stronę. Przygryzłem wargę przyglądając się odchodzącemu chłopakowi.
Byłem zdziwiony, że nawet nie odezwał się słowem. Ale emm.. okej?

***
Louis
-Co tam Zi? - podszedłem do przyjaciela przytulając go.
Musiałem odejść od Stylesa. Sam nie wiem dlaczego... Nie chciałem, żeby Zayn widział mnie z loczkiem. Nie potrafię powiedzieć z jakiego powodu.

-Styles tu patrzy - mulat uśmiechnął się lekko.

-Niech patrzy - złapałem ciemnookiego za dłoń i pociągnąłem przed budynek szkoły.

-C-co..? - ledwo wychrypiał Malik. Nie zdążył zapytać mnie o nic innego, bo zaskakując go ( i siebie samego) złączyłem nasze usta w pocałunku. Lubiłem czuć słodki smak jego warg na moich.

-Przyjdę dziś - szepnąłem, kiedy oderwałem się od niego z głośnym mlaśnięciem.

-Dobrze - ciemnooki zarumienił się nieznacznie, chociaż nie wiem jakim cudem to zobaczyłem przez jego ciemną karnację. Może chciałem to widzieć? Nie wiem.

____________________
Witam🎃
Jakimś cudem udało mi się napisać dziś ten rozdział hahaha
Mimo wszystko brawo ja😂
Postaram się dodać jutro rozdział do mojej drugiej książki, jeśli mi się to nie uda rozdział ten pojawi się w poniedziałek❤

Dziękuję za cierpliwość❤
Nelly21_🐡

„BAD BET" • larry ✓ • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz