Harry
-Hej - stanąłem za szatynem i szepnąłem mu do ucha. Chłopak westchnął cicho pod nosem.-Witaj Haroldzie - odparł i wyjął z kieszeni bluzy paczkę papierosów.
-Jesteście sami i się całujecie, a jak przyjdzie co do czego to tylko na tyle was stać? - nagle obok nas pojawił się Liam. - Jestem zażenowany - wzruszył ramionami.
-On ma rację kochanie - na ostatnie słowo szatyn położył duży nacisk. - Wybacz mi - westchnął.
Niebieskooki złapał moją brodę między dwa palce i ledwo wyczuwalnie musnął swoimi ustami moje. Może i szok byłby wymalowany na mojej twarzy, ale musiałem chociaż próbować grać przed Liamem.
-Okej, tego się nie spodziewałem - skomentował Payn, kiedy Tomlinson się ode mnie odsunął. - Szczęścia - poklepał mnie po ramieniu i odszedł.
-Zaskoczony? - zapytał Louis z cwanym uśmieszkiem na ustach.
-Miałem się tego spodziewać? - odpowiedziałem.
-W sumie nie mogłeś.. - westchnął udając smutek. - Jestem nieprzewidywalny - założył ręce na piersi i oparł się o szafki.
-Może pójdziemy dziś po szkole do kina? Co ja gadam.. - uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło. - Przecież ja nie chodzę na lekcje - wybuchłem śmiechem. - Chodźmy teraz.
-Pocałowałem cię tylko dlatego, że tego wymagała sytuacja - wytłumaczył się.
-Chodźmy już - odpowiedziałem całkowicie ignorując jego słowa.
***
-Nie lubię takich filmów są zjebane i nudne - jęknął chłopak wchodząc do kina.-Oj Louis - przewróciłem oczami. - Możemy iść na coś innego.
-Jak przegrałam zakład - przeczytał. - Serio? - spojrzał na mnie z rozbawieniem.
-Nie wiem, możemy iść na Godzina miłości, jeśli wolisz te klimaty - uniosłem brew.
-Nieważne - poszedł do kasy i jak udało mi się usłyszeć kupił dwa bilety.
-Skoro tak ci zależy, żeby na to iść to droga wolna - podał mi bilet. Skrzywiłem się i spojrzałem na niewielką kartkę. Z szeroko otwartymi oczami przeczytałem tytuł filmu - Godzina miłości.
Chciałem coś jeszcze powiedzieć, jednak szatyn odszedł w stronę sali gdzie za niecałe pięć minut mieli grać thriller Jak przegrałem zakład.
-Jeden na ten thriller - westchnąłem do kobiety sprzedającej bilety.
-Przykro mi, ale seans już się zaczął. Kolejny za trzy godziny - uśmiechnęła się. Obróciłem się na pięcie i poszedłem do sali, gdzie miała być zaraz puszczona Godzina miłości.
Pomijając te wszystkie pełne podziwu, czy czegoś wzroki lasek, kiedy wchodziłem na salę było nawet znosnie.
Kiedy film się zaczynał przysnąłem. Tak myślę chociaż nie jestem pewien. Może po prostu anioły się nade mną zlitowały i zabrały mnie do nieba? Czemu nie?***
-Hazz - usłyszałem nad uchem dobrze znany mi głos.Czyli nie jestem w niebie. Może to i lepiej.
-Louis..? - przetarłem oczy.
-Musimy iść - zaśmiał się. - Przespałeś dwa seanse i nikt cię nie zauważył.
-Serio? - też zacząłem się śmiać. Razem wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się powolnym krokiem do... właściwie nie mam pojęcia gdzie.
-Idziemy do domu? - zapytałem obejmując chłopaka ramieniem.
-Domu? - prychnął i spojrzał jakoś kpiaco na moją rękę. - Chyba ja wracam do siebie i ty do siebie, nie? - uniósł brew i po raz kolejny tego dnia wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni spodni.
Louis
-Chcesz? - wyciągnąłem paczkę bardziej w jego stronę.-Mhm - odparł i wziął jednego papierosa, następnie równo ze mną włożył go sobie do ust i odpalił. - Pomaga mi to zawsze jak jestem na głodzie, bo normalnie nie palę - spojrzał na mnie wypuszczając dym na moją twarz. - Poza tym nie chciałem być na haju w kinie, czy coś - po raz kolejny zaciągnął się szlugiem.
-Nie dbam o to - przestałem patrzeć mu w oczy i w zamian spojrzałem przed siebie.
-Co będziemy robić jutro? - uniósł pytająco brew.
-Będziemy? Ja jadę z ekipą do Brighton, a ty nie wiem - puściłem mu oczko.
-Ah.. Ja może spotkam się z Liamem - wzruszył ramionami. - Pewnie pogramy na konsoli.. - zaczął się jąkać.
-Byłeś kiedyś w Brighton?
-Chyba nie - uśmiechnął się wzruszając ramionami.
-W sumie Zayn też tam będzie - zamyśliłem się.
-Co w związku z tym? - zmarszczył brwi.
-To, że gdybyś tam był mógłbym jakoś pokazać, że między nami coś się dzieje? - odpowiedziałem jakby to było logiczne. Chociaż może i nie było, a ja po prostu uważałem,że jest. Sam nie wiem to zbyt skomplikowane..
-Czyli.. Chcesz, żebym jechał?
-Nie? - prychnąłem. Kiedy zobaczyłem niezrozumienie na twarzy zielonookiego postanowiłem dodać: - Żartuję idioto - wybuchłem śmiechem. - Harry czy uczynisz mi ten zaszczyt i dotrzymasz mi towarzystwa podczas wspaniałej podróży do Brighton?
-Oh.. - chłopak zaczął wycierac niewidzialne łzy w koncikach oczu. - Oczywiście - położył dłoń na klatce piersiowej. - Oczywiście, że tak - nie wytrzymał i sam zaczął się śmiać.
-Możesz wziąć tego Liama. Jak nas zobaczy też na pewno wyjdzie nam to na dobre.
Dopiero wtedy zorientowałem się, że jesteśmy pod domem loczka.
-Napiszę ci dziś szczegóły - uśmiechnąłem się i przytuliłem go lekko na pożegnanie.
-Pa Lou..- odkaszlnął. - Louis.
Jeszcze dłuższy czas uśmiechałem się pod nosem. Chociaż może robiłem to całą drogę powrotną do domu?
____________________
Cześć wszystkim😄
Jutro rozdział do "Differences"
Nie wiem czy wam też, ale to pytanie Hazzy "Co będziemy robić jutro?" strasznie kojarzy mi się z taką bajką z dzieciństwa XD Nie pamiętam tytułu, ale tam było coś o dwóch białych myszach 😂 "Pinky i Mózg", czy coś😂
Dobra, jestem nienormalna😂😂😂
Dzięki za przeczytanie😁❤
Nelly21_🐡
CZYTASZ
„BAD BET" • larry ✓ • korekta
Fanfiction#806 w fanfiction (25.02.) #1 in gayship Szablonowy opis bad boy i ciota. Co jeśli to się zmieni? Co jeśli bad boy trafi na bad boya? Co jeśli obaj założą się z kolegami, że rozkochają w sobie tego drugiego? Może uda im się dogadać i spróbować nabr...