7, II.

2.5K 139 2
                                    

  - To zły pomysł. - powiedział Liam.
- To dobry pomysł. - zaprzeczyła Hayden.
- To okropny pomysł. - powiedzieliśmy wspólnie z Theo.
Przez te słowa, Raeken został pociągnięty za kajdany, które miał na rękach.

- Powiedziałem wam, gdzie jest transformator. Wytłumaczyłem, jak działa. Nie muszę tu być, kiedy wszystko wybuchnie. - westchnął zrezygnowany.
- Nic nie wybuchnie. - odwróciła się zirytowana Hayden. - Pojawiają się wraz z uderzeniem pioruna. Możemy to wykorzystać, żeby złapać jednego z nich. Przetrzymamy go tu, dopóki nie dowiemy się, czego chcą. To dobry pomysł.

- Chcecie złapać Jeźdźca Widmo. - zmarszczyłam brwi. - Milion rzeczy może pójść nie tak. Okropny pomysł.
Theo spojrzał na mnie i wskazał na mnie rękoma, mając na myśli, że mam rację.

- Złym pomysłem było przywrócenie go do życia. - Liam pokierował te słowa do mnie. - Scott ma rację. To był błąd.

- Zaryzykowałeś. My zaryzykowaliśmy. - podnosiła go na duchu brunetka.

- Zaryzykowałeś. My zaryzykowaliśmy. - przedrzeźniłam ją, ale po cichu.

Brunet, który to usłyszał uśmiechnął się. Lubiłam Hayden. Naprawdę. Ale te jej wątki miłosne z Liamem doprowadzały mnie do szału.

- To było najlepsze rozwiązanie. - zbliżyła się do niego. - Wierzę w ciebie.

Po chwili wpatrywania się w siebie, zaczęli się całować. Przewróciłam oczami, a następnie spojrzałam na Theo.

- Chcecie, żebym zostawił was samych? - zapytał. - A, no tak. - uniósł kajdany do góry. - Nie mogę.

Nagle rozbrzmiał grzmot, ale to nie oznaczało, że jego słowa i jego mina nie były zabawne. Ukrywałam swój uśmiech pod ręką, a ten widząc to, zabrał ją.

- Nie ukrywaj tego czarującego uśmiechu. - powiedział szeptem. 
- Lepiej się pośpieszmy. - zmartwiła się Hayden. 

Gdy Liam ruszył naprzód, Theo został pociągnięty, przez co o mało się nie przewrócił. Pokręcił głową, a następnie zaczął szybciej iść, żeby nie dostać kamieniem w twarz. I tym razem nie ode mnie. Dotarliśmy do dziwnego pomieszczenia.

- Zrobiliście to. - uradowała się brunetka. 

- Jasne, że zrobiliśmy. - odpowiedział jej także dumny Mason. 
Okej, czy ktoś mi wyjaśni, co on tutaj robił? Zero chętnych? No dobra. 

Liam uwolnił Theo, a ten podszedł do transformatora. Uniósł do góry wajchę, a ja tylko się w to wpatrywałam. 
- To przetransmituje energię z błyskawicy. 

Scott podszedł do Masona, a następnie zapytał:

- Mason, jesteś pewien, że to zadziała? 

- Cokolwiek będzie w tej klatce, będzie osłaniane przed wszelkim napięciem prądu. - odpowiedział. - Więc Jeździec nie będzie mógł użyć pioruna, żeby uciec. 

- Założyliśmy na dachu piorunochron i podłączyliśmy go do tego przewodu. - wskazał palcem na przewód Corey.

- Kiedy Jeździec pojawi się w tym miejscu, będziemy mogli wysłać go bezpośrednio do klatki, która zneutralizuje elektromagnetyzm. Błyskawica po prostu się odbije. To właśnie utrzyma go w środku. - dodał czarnoskóry. 

- Jeśli Jeździec pojawi się w tym miejscu. - wskazałam nogą na przewód. - Jak umieścimy go w klatce? - zapytałam. 

- Musimy go zwabić. - powiedział Corey. 
- Przynętą? - zmarszczyłam brwi. 

- Ja to zrobię. - powiedziała bez zastanowienia Hayden. - Nic mi się nie stanie. Jestem szybsza od ciebie. - pokierowała te słowa do Liama. 

- Jak tylko Hayden wyjdzie, Scott i Liam zamkną klatkę, a ja rozsypię górski popiół. - wyjaśnił Mason.

- Ja będę na dachu, żeby zdjąć piorunochron. - dopowiedział Corey. 

- My będziemy obserwować, czy inni Jeźdźcy się nie pojawią. - ponownie odezwał się Mason. 

- Co o tym myślisz? - zapytał Scotta Liam. 

- To najlepszy pomysł, jaki teraz mamy. - Scott spojrzał na Liama, a później na mnie. 

- Jeśli wszystko pójdzie po waszej myśli - wzruszył ramionami Theo. - a on się nie wydostanie i nas nie zabije.

- I jeśli twój transformator zadziała, a wszystko nie pójdzie z dymem. - dogryzłam mu. 

- I gdy nie będzie śmiertelnego rozbłysku słonecznego. - dodał Mason. 

- Zróbmy to. - rozpromienił się Scott. 
- Dobra. - powiedzieliśmy wspólnie. 

Odeszłam trochę od innych, aby móc stanąć koło Theo. 
- Widzę, że niezła wojowniczka się z ciebie zrobiła. - odezwał się do mnie. 

- Widzę, że ciebie łatwo skrzywdzić. 

- Widzę, że za dużo pyskujesz. - prychnął.

- Widzę, że za dużo gadasz. 

- Widzę, że mnie kochasz. 
Na te słowa zamilkłam. Zerknęłam kątem oka na niego.

- To ja jestem twoją ukochaną. 

Ten nic nie odpowiadając, po prostu się uśmiechał. Nagle niebieskie światło rozprzestrzeniło się po pomieszczeniu. Prąd zapanował nad klatką. Żartowałam. Mason po prostu ją włączył. Po tym, jak wszystko ucichło, usłyszeliśmy burzę. Nadchodzili. 

Nie pozwól mi upaść | Theo Raeken [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz