8. Ślepiec

398 49 8
                                    

Witajcie Kruczki.
Jako, że moja wena, jeśli chodzi o ten fragment opowiadania, spierdzieliła na drugi koniec Polski, a mój niemalże cały czas jest zajęty przez naukę, ten rozdział jest poszatkowany, tzn. Jest multum timeskipów, zmian otoczenia, przeskoczeń...
Wybaczcie.

------------

PW Kyōtaniego

Nie mogłem powstrzymać fali napływających do mnie wspomnień.
Czułem się, jakby mieszały się z rzeczywistością... Muszę od tego uciec. Uciec i biec przed siebie dopóki mnie nie zostawią w spokoju.

Nie obchodziło mi nic.

Moje nogi zaczęły się poruszać.

Uciekałem.

+ + + + + + + + + + + + +

PW Yahaby

Zawsze uważałem, że Kentarō jest szybki.
Nie wiedziałem, że aż tak.

Zawsze uważałem, że jest silny.
Nie wiedziałem, że aż tak.

Zawsze uważałem, że potrafi panować nad swoim życiem.
Myliłem się.

Bezsilnie patrzyłem, jak wybiega z mojego domu.
Trochę za długo.

A potem zacząłem biec za nim.

× × × × × × × × × × × × ×

- Kyōtani! Kyōtani, gdzie jesteś!? - Moje gardło powoli chrypło od krzyków. Zgubiłem go.

A mogłem pobiec za nim szybciej!

Przemierzałem puste ulice trzymając pochwyconą przeze mnie wcześniej w domu smycz.

Po co ja ją z sobą zabrałem..?

Przecież Kentarō nie jest moim psem.

Kim... Kim on dla mnie jest..?

× × × × × × × × × × × × ×

Powoli szedłem ulicami rozglądają się za swoją zgubą.

- Kyōtani! Kyōtani, gdzie jesteś?! - Mój zachrypnięty głos rozchodził się po uliczkach. - Kentarō!

Odpowiadało mi tylko echo.

× × × × × × × × × × × × ×

Muszę go znaleźć. Po prostu muszę!
Ja... Ja nie wiem. Po prostu czuję, że muszę.

Czuję się za niego odpowiedzialny.
Czuję, że mnie potrzebuje. Teraz.

Jeśli go nie znajdę... nie wiem co robię.

Chyba się zabiję.

Kentarō, gdzie jesteś..?

× × × × × × × × × × × × ×

Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō. Kentarō.

+ + + + + + + + + + + + +

PW Kyōtaniego

Gdzie ja jestem..?

To miejsce jest mi obce...

Skuliłem się mocniej, podciągając nogi pod brodę.

Zimno mi...

Wspomnienia...

Ojciec. Kij. Łańcuch. Ból.
Alkohol. Hazard. Pieniądze. Ból.
Nerwica. Złamania. Załamanie. Ból.
Szkoła. Praca. Wolontariat. Ból.
Rozmowa. Danie. Opieprz. BÓL.

Z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

Ten świat jest okrutny.

× × × × × × × × × × × × ×

Huh..? Zasnąłem..?

Jest już ciemno... Wszystko mi jedno.

Czy będę miał jutro w szkole kłopoty?
Czy Yahaba-san dostanie naganę za niepilnowanie mnie?
Zostanę wyrzucony ze szkoły..?

Nie obchodzi mnie to.

Ojciec. Alkohol. Nerwica. Szkoła...

Chcę tylko uciszyć ten pieprzony głos!

- Kentarō! - Jakiś zachrypnięty głos wykrzyknął z bliżej niezidentyfikowanego kierunku.

Powoli podniosłem głowę.
Nie widziałem dobrze. Wszystko było rozmazane. Kolory były wyblakłe. Krople deszczu rozbijały się o moje powieki i rzęsy, spływając też częściowo na gałki oczne. Byłem jak ślepiec.
Biegła do mnie postać. Widziałem tylko tyle. Ugięły się nagle pod nią kolana. Do mnie już nie doszła, a się doczołgała.

- Kentarō..! Wróć ze mną! Wróć i już nie uciekaj! - W tajemniczej postaci rozpoznałem Yahabę-sana. Przyszedł tu..? Znalazł mnie..? - Jeśli nie chcesz mi nic mówić, nie musisz, ale wróć! - Krzycząc to, przyciągnął mnie do siebie, by mnie przytulić. Powoli się temu oddałem, okrążając go swoimi ramionami.

Przyszedł po mnie...

Uratował mnie.

Czym ja na to zasłużyłem..?

× × × × × × × × × × × × ×

Dom... Herbata... Ciepło...
Dawno czegoś takiego nie czułem.

To było takie... obce.

Krzyki i narzekania Yahaby-sana były mi bardziej znane i bliskie.

- CO CI PRZYSZŁO DO TEGO DURNEGO ŁBA, ŻEBY TAK UCIEKAĆ!?!? CZY TY WIESZ JAK JA SIĘ MARTWIŁEM!?!? NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE RÓB!!! JEŚLI NIE CHCESZ MI CZEGOŚ MÓWIĆ, TO SIEDŹ CICHO, A NIE ZWIEWAJ GDZIE PIEPRZ ROŚNIE! W sumie to nie zmienia faktu, że SwOiMi PrObLeMaMi TrZeBa SiĘ DzIeLiĆ!

- Jak w domu. - Mruknąłem z lekkim uśmiechem. - Ale inaczej.

Tutaj przynajmniej ktoś się o mnie martwi.

-----------------------------
Przepraszam za przebitki. Kolejny rozdział będzie normalny, ale nie mogę zagwarantować, kiedy się pojawi.


Do zobaczenia... kiedyś.

Bai Kruczki~

Na smyczy |KyōHaba| ✖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz